środa, 28 września 2011

Mmmmmaliny...

Pamiętacie przepis na carpaccio z buraczków z sosem malinowym? Na taką i inne okazje warto się zabezpieczyć przygotowując sobie właśnie teraz odrobinę malin.


Składniki:
2 koszyczki malin

Maliny przebieramy i bardzo delikatnie płuczemy. Wrzucamy na patelnię i podsmażamy, kiedy zaczną wrzeć wyłączamy i pozwalamy im trochę odparować. Powtarzamy kilkakrotnie. Gorące maliny nakładamy do wyparzonych uprzednio słoiczków, zakręcamy i stawiamy na chwile do góry dnem żeby się zassały.
Czekamy na zimę.

wtorek, 27 września 2011

Na zimowe poranki czyli powidła

Przepis banalny, rezultat zniewalający czyli to co lubię najbardziej .


Składniki:
4kg śliwek węgierek
dużo cierpliwości

Śliwki myjemy i drylujemy, wrzucamy na patelnię ( można dodać niewielką ilość wody) i smażymy, smażymy i smażymy a potem jeszcze smażymy 
i smażymy powiedzmy 4 godziny na małym ogniu. Następnego dnia nadal smażymy 
i smażymy aż uzyskamy interesującą nas konsystencję, ja osobiście lubię gęste 
i mocno wysmażone.
Część gorących powideł nakładamy do pasteryzowanych słoików a cześć obowiązkowo na posmarowane masłem pieczywo. Kiedy powidła powoli rozpuszczają masło możemy z uczuciem dumy i jesiennej sytości przyglądać się słoiczkom.

wtorek, 20 września 2011

Jesienne lenistwo

Jesienią  moja skłonność do  minimalizmu ewoluuje w szczyt lenistwa.


Przyznaję szczerze, dzisiaj nie chciało mi się wymyślać, kombinować ani nawet obierać czegokolwiek.

Składniki:
jedna lub dwie cukinie
trochę papryczki chilli
duża garść orzeszków ziemnych, koniecznie łuskanych
łyżka miodu akacjowego
duża łyżka masła

Orzechy prażymy na patelni aż się przyrumienią. Cukinię i chilli musimy niestety pokroić, ale spokojnie  to już koniec wysiłku na dziś. Pokrojone dusimy na maśle z orzechami a na sam koniec dodajemy porządną łyżkę miodu, wrzosowego, akacjowego lub różanego. Ufff.... pora odpocząć.

Zupa kurkowa od niechcenia

Jesień to grzyby i zupy. Czas dań ciepłych, przyjemnych i sycących.  Jego preludium to pojawienie się kurek.


Składniki:
garść kurek znalezionych na porannym spacerze z psem
połówka cebuli ( jak pisze Pratchett jest takie prawo, silniejsze niż grawitacja, które mowi: dowolnej kobiecie w dowolnej kuchni tego uniwersum  po przygotowaniu dowolnego dania zawsze zostanie połówka cebuli )
jeden ziemniak bo akurat był
kilka plastrów cukini bo też akurat były

Wszystkie składniki kroimy i dusimy razem w DUŻEJ ilości masła, miksujemy mmmmmm.......

piątek, 2 września 2011

Łosoś inaczej

Poniższy przepis nie jest jak dla mnie modelowym przykładem zdrowego jedzenia ale jak wiadomo bywam w tych kwestiach radykalna i nie warto się tym przejmować. Jest to natomiast danie na tyle spektakularne a przy tym  łatwe i smaczne, że mimo zastrzeżeń co jakiś czas nie mogę mu się oprzeć.

Składniki:
szklanka soli morskiej
szklanka cukru trzcinowego
dzwonka łososia (ile komu pasuje)
pęczek koperku

To danie jest dla mnie absolutnie magiczne w swojej prostocie. Sól mieszamy z cukrem i koperkiem, połowę  sypiemy na dno naczynia, układamy łososia i drugą połową zasypujemy. Wstawiamy do lodówki na jakieś 10-12 godzin w trakcie których cukier i sol rozpuszczają się tworząc niesamowitą koperkową marynatę. To co dzieje się w tym czasie z łososiem to czysta magia. Wyjmujemy z lodówki i jemy. gdyby wszystko było takie proste...

czwartek, 1 września 2011

Mmmmmoule...

Od pewnego czasu nie tylko nie publikowałam wpisów ale również nie gotowałam dlatego pora na małą ucztę.
Składników niewiele, przepis prosty, uczta absolutna.


Składniki:
dwie małe cebule
dwa ząbki czosnku
pęczek pietruszki
szklanka białego wytrawnego wina
łyżka masła
1 kg świeżych mouli

Moule moczymy w wodzie co najmniej godzinę. Cebule kroimy drobno a następnie szklimy w garnku na łyżce masła ( jeśli ktoś woli bardziej ostry smak można użyć oliwy). Dodajemy wyciśnięty czosnek i podsmażamy do momentu aż zapach zupełnie nas oszołomi. Zalewamy winem ( wiadomo im lepsze tym lepiej) wrzucamy opłukane moule. Dorzucamy pokrojoną pietruszkę i pod przykryciem dusimy aż wszystkie moule grzecznie się otworzą czyli około 6 min ( zapach  niesamowity, dłużej trudno wytrzymać ). Garnkiem od czasu do czasu potrząsamy  albo mieszamy łyżką. Jemy rękami popijając smakowity sos aż zostanie tylko góra muszelek.

czwartek, 11 sierpnia 2011

Zwykłe niezwykłe czyli chipsy

Czy zastanawialiście się kiedyś czego potrzeba do wyprodukowania zwykłych ziemniaczanych chipsów?
Podaję za producentem skład na opakowaniu:  maślanka w proszku, bułka tarta
( z pszenicy), laktoza (z mleka) wzmacniacz smaku ( glutaminian monosodowy), hydrolizowane białko roślinne z( z pszenicy i soi), cukier, emulgator ( lecytyna sojowa), glukoza no i żeby nie było płatki ziemniaczane!!


Dlatego jeśli ktoś ma ochotę  na chipsy polecam zrobić własne :))

Składniki:
3 ziemniaki
olej do smażenia
sól morska gruboziarnista


Ziemniaki myjemy i jeśli ktoś lubi to obieramy. Na tarce albo za pomocą obieraczki lub łopatki do sera  strugamy ziemniaki na cienkie plastry. Odsączamy na płóciennym lub papierowym ręczniku , żeby nie pryskały. Wrzucamy na gorący olej
i smażymy do zarumienienia. Dobrze jest wrzucać pojedynczo choć jak wrzucicie całą porcję to i tak się potem rozkleją, podczas smażenia warto od czasu do czasu mieszać. Wyjmujemy, ponownie odsączamy, tym razem z oleju i posypujemy tłuczoną solą, ile kto lubi. Trzy ziemniaki to porcja chipsów dla jednej osoby.
Jak widać chipsy nie muszą być aż tak niezdrowe :))
Smacznego!