Tytuł: Moja mroczna strona
Autor: Gabrielle Zevin
Seria: Czekoladowa Trylogia. Tom 1
Wydawnictwo: GW Foksal/ YA!
Wyzwania: Rekord 2014, Czytam literaturę amerykańską, Serie na starcie
Corleone w spódnicy, mafia, honor i przygoda! Doskonała wizja przyszłości, świetnie skonstruowany świat i dużo... czekolady!
Akcja serii rozpoczyna się w 2083 roku w zdewastowanym Nowym Jorku. Czekolada i kawa są nielegalne, produkowane i dystrybuowane przez mafijne rodziny, które miasto podzieliły na swoje dystrykty. Papier jest trudno osiągalny, a woda racjonowana.
Główna bohaterka Ania, niezwykle przebojowa 16-latka, córka największego bossa czekoladowego, zostaje wplątana i oskarżona o otrucie swojego chłopaka smakołykami czekoladowymi produkowanymi przez jej rodzinę.
Do tej powieści podchodziłam bardzo sceptycznie. Okładka i tytuł przemawiały za tym, że jest to historia o wampirach,a okazało się, że nie ma w niej ani jednego stworzenia nie z tej planety. Ot tak, mała,pozytywna niespodzianka. Dopiero gdy przeczytałam pierwsze zdanie wiedziałam, że ta książka bardzo mi się spodoba:
"W noc poprzedzającą mój pierwszy rok w nowej szkole-miałam zaledwie szesnaście lat-Gable Arsley oświadczył, że chce pójść ze mną do łóżka."Ania Balanchine jest córką jednego z głównych producentów czekolady, kochającą siostrą, najwspanialszą wnuczką i jeszcze lepszą przyjaciółką, Tak można ją w skrócie opisać. Po dramacie rodziny Balanchine'ów Ania stała się głową całej 4 osobowej rodziny. Jej babcia Nana jest ciężko chora i tak naprawdę zmarła by już dawno, gdyby nie cała ta aparatura podtrzymująca jej życie. Nana ma 88 lat i jest tylko o 2 lata starsza ode mnie. Tak nie przewidzieliście się :-) Nana urodziła się 1995roku. Pierwszy raz czytając książkę o przyszłości miałam wrażenie, że jestem stara. Ania ma równie starszego brata Leo, który po wypadku stał się niepełnosprawny umysłowo, jednak w nie dużym stopniu. No i jest jeszcze Natty czyli młodsza jej siostra, która jako jedyna nie przysparza kłopotów, a nawet wręcz przeciwnie, staje się geniuszem. Jej jedynym oparciem jest przyjaciółka Scarlett i jej chłopak.
Bardzo spodobał mi się sposób pisania autorki. Jest bardzo lekki, ale nie infantylny. Jednak ma parę wad. Na przykład bardzo denerwujące było ciągłe powtarzanie imion, po każdym zdaniu.
"- Bo tam jest moja nowa praca, Aniu. [...]- Nie jestem pewien, Aniu[..]- Naprawdę chcę to zrobić, Aniu[..]"
No ile można. Jeżeli rozmawiają ze sobą dwie osoby to wystarczy, że raz poda się ich imiona i już wiadomo dalej jak to idzie. Wiadomo kwestia przyzwyczajenia i pod koniec powieści już nawet tego niezauważyłam.
Pani Zevin przedstawia nam świat, który jest bardzo podobny do czasów okupacji i wojny. Godzina policyjna, zakazana czekolada, ograniczenie zużycia papieru, co powoduje, że książki stają się historią. Autorka idealnie połączyła czasy międzywojenne z przyszłością. Przez cały czas czułam się jakby zaraz miała wybuchnąć wojna i nagle ni stąd ni zowąd pojawia się winda w domu. Nie umiałam się pozbyć wrażenia, że te wydarzenia dzieją się 60 lat wcześniej, a nie 70 lat później. Pani Zevin pokazała nam swoją wizję przyszłości z który ja się całkowicie zgadzam.
Ta książka łączy w sobie kilka gatunków: od powieści obyczajowej, przez dramat, po kryminał. Ania zostaje winna próby zabójstwa i zostaje osadzona w poprawczaku na Wyspie Wolności. Sama wyspa od razu skojarzyła mi się z więzieniem Alcatraz. I chyba prawidłowo, bo metody stosowane na dziewczętach są okrutne. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że na samym końcu powieści wracamy do punktu wyjścia i pierwsze moje wrażenie byłoby takie, że te wszystkie wydarzenia tak naprawdę się nie stały. Bo jak to fizyka mówi gdy wracasz do tego samego punktu, czyli w jakiś sposób zataczasz kółko, to nie wykonujesz żadnej pracy.
Bardzo się cieszę, że w przyszłym roku wyjdzie drugi tom tej trylogii, bo jestem ciekawa kto w ostateczności wyląduje za kratkami, a kto będzie mógł cieszyć się miłością.
Ocena: 7,5/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu YA!