Choć miło się siedzi w fotelu z kocem na kolanach a czasami i z jakimś kotem. Lampka z najmocniejszą żarówą obok. Na stoliku gorąca herbatka i (niestety!) coś słodkiego... A robótki i tak się ciągną w nieskończoność. Może to dlatego, że wszystko bym chciała "na już"?!
Kamizelkopodobne ma być dla mnie. Na zimę oczywiście! Tegoroczną! Ha, ha, ha!
Akrylomoher, turecki.
To ma być sweter dla męża. Też na zimę, oczywiście!
Charisma, YarnArt.
A tu ostatnie moje zakupki w Robin's Patchwork. Myślałam, że mnie natchną do szycia, zmobilizują, nakrzyczą, pogonią. Ale... są za ładne! Na razie niech jeszcze chwilkę poleżą.
I śnieżnozimowe kotki.
Na drzewie...
Na płocie...
I na elewacji...
Pozdrawiam serdecznie!