sobota, 15 września 2012

Znalazłam!

Znalazłam to, czego szukałam.
Kurs filcowania.
Dzisiaj byłam na pierwszych zajęciach i oto efekty.
Wyjątkowo pani Beata pozwoliła zabrać produkcję do domu, żeby można było pochwalić się rodzinie. Wszystkie następne zostaną w klubie i dopiero na koniec kursu będzie je można zabrać.  A piszę to dlatego, że być może przez długi, długi czas nie pochwalę się następnym filcowankiem.

To są moje pierwsze w życiu filcowe "dzieła".





W tak zwanym międzyczasie wydziergałam też skarpetki.
Dla Doroty:



Dla mnie:


Dla męża:




Pozdrawiam serdecznie!!!


czwartek, 6 września 2012

Dziś będzie o miłości

Do bliźniego swego!

Opiszę dziś mój sposób na wyjście z czarnej dziury...

Od miesiąca mam straszny zastój "twórczy". Nie idzie mi szycie... Pomysłów mam wiele, ale wykonanie ich przekracza moje możliwości. I psychiczne i fizyczne. No, dół po prostu totalny.
Wpadłam sobie zatem na doskonały pomysł, że trzeba mi czegoś nowego! Otoczenia zmienić nie mogę, rodziny tym bardziej. A nawet nie chcę! Praca, dom, dzieci, miasto - to musi pozostać.
Ale gdyby tak wyjść do ludzi?
A przy okazji nauczyć się czegoś nowego???
Nowego rękodzieła???

Poszłam więc pełna optymizmu i euforii, że oto nadarza się niesłychana okazja naprawienia siebie, do miejscowego domu kultury. Akurat zaczynają się różne zajęcia, w tym plastyczne a na domiar szczęścia w ogłoszeniu było "klub twórców ludowych i rękodzieła artystycznego"  dla dorosłych!
Przecież nic więcej mi do szczęścia nie trzeba było!
Dzwoniłam przez kilka dni na podane numery. Nikt nie odbierał. Poszłam dzisiaj osobiście, odnalazłam panią, ukryty  w labiryncie pokój 29.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry.
- Proszę pani, przyszłam dowiedzieć się czegoś o tym klubie, co to jest, jaki jest program i w ogóle.
- Spotykamy się raz na kwartał. Kosztuje to 30 zł. I w tej cenie mamy stragan na jarmarku za darmo.
- To o co chodzi w tych spotkaniach?
- Jak to o co? Jak to o co?!  Przecież mówię, że spotykamy się raz na kwartał.  Podaję różne terminy imprez wraz ze stoiskami twórczości ludowej!
- A czy na tych spotkaniach wymieniacie się może swoimi doświadczeniami, umiejętnościami?
- Na jarmarku może to pani sobie wymienić!!!!
- A na zajęciach nie?
- Tu nie ma żadnych zajęć!!!! Żadnych zajęć!!!! Co pani sobie myśli, że ile by to kosztowało?!!!! Przecież rękodzieło to drewno, to ceramika, to koraliki...!!!!
- WIEM! Sama robię "rękodzieło" i  wiem, że to pojęcie ma szerokie znaczenie.
- No to co pani sobie myśli, ile by to kosztowało!!!!!!

Myślę, myślę... Jeszcze się nie poddaję.
- No właśnie. A nie można by tak po kolei robić zajęć z ceramiki? Z drewna? Z koralików???
- A co pani sobie myśli!!!!  Tutaj sami TWÓRCY przychodzą!!!

Nie wytrzymałam... Poddałam się.
Powiedziałam grzecznie "do widzenia" i wyszłam.


Trochę się powkurzałam. Potem pośmiałam. I znowu powkurzałam.
No bo co ja też sobie ubzdurałam?!
Co ja sobie myślałam w ogóle???
Że pani będzie łaskawa dzielić się ze mną swoją wszechogarniającą wiedzą, twórczością artystyczną dla wtajemniczonych? O nie, nie! Nie ma tak łatwo!

Tym sposobem, zupełnie nie zamierzonym - wyszłam z dołka!!! :-)
Idę szyć!!!! 

Pokażę tylko jeszcze poduszkę uszytą przed wakacjami.  Na prezent urodzinowy dla osiemnastolatki. Urodziny były przekładane, ale już się odbyły i mogę się pochwalić.
Niektóre tkaninki dostałam od Gazyni. Dziękuję  Ci  Gazyńko serdecznie!!!







wtorek, 7 sierpnia 2012

Zabawa w zwierzaki

Zobaczyłam u Shape Moth.
Potem przekierowałam się na Autora  i - oto jest! Super zabawa ze zwierzakiem w roli głównej!

Tutaj link http://lilypadquilting.blogspot.de/2012/08/the-2012-pets-on-quilts-show-is-here.html


Chociaż staram się odganiać zwierzątka od maszyny - nie zawsze mi się to udaje. Ale to chyba wszystkie rozumiemy!

Oto moje zwierzątka w roli głównej! 

Zupełnie przypadkowy Pan Konik Polny:


Mój osobisty Kotek Szyjący: 





Pies Testujący:



Pies Fotografujący:


Mogła bym tak godzinami...
Szkoda, że można wybrać tylko dwa zdjęcia.... 








czwartek, 2 sierpnia 2012

Koguciki na... stoliki!

Bieżnik i sześć podkładek obiadowo-kawowych. Jak kto woli. 


Dosyć spore rozmiarowo:  bieżnik - 95 x 56 cm  a  podkładki - 23 x 28 cm.


Małe podkładki są uszyte w różnych kombinacjach kwadratów. 









środa, 18 lipca 2012

Zapomniane zakały

Skończyłam, ale to chyba za dużo powiedziane, szyć "coś".
"Coś" było rozpoczętą pracą na warsztatach poznańskich ... półtora roku temu!
Miała to być makatka. Potem - może obrusik? A potem z pięć razy miałam pruć. Tylko co konkretnie, skoro cała była źle uszyta? Od samego początku popełniałam na niej klasyczne błędy! A przecież jak wół wszędzie pisze, żeby nie zaprasowywać brzegów w jaśniejszą stronę!
Żeby dobrze naciągać przed pikowaniem!
Żeby nie stosować za grubej ociepliny do płaskich rzeczy!!!
Żeby sobie zaprojektować daną rzecz na papierze!!!
I tak dalej, i tak dalej...


No.... ale po co, skoro można sobie zaszaleć i poimprowizować.
Także zmobilizowałam się po raz ostatni i - skończyłam. Przerobiłam to "coś"  na poduchę. Będzie służyć rodzinie przed telewizorem. A dla mnie będzie żywym wyrzutem sumienia. Ku przestrodze, żeby tak nigdy więcej nie szyć....


Jedno, co mnie cieszy - to diamenciki! Uwielbiam je szyć! Kocham je po prostu. I kiedyś jeszcze uda mi się je uszyć w ładnej rzeczy... Mam taką nadzieję.

















sobota, 14 lipca 2012

Prototypy

Jak się ma za dużo na głowie, za dużo pomysłów, za dużo stresów  i za długą kolejkę oczekujących  -  to wtedy najlepiej jest się pobawić!!!

Ja się pobawiłam nową nicią, BURMILANĄ  kupioną u Peli w ekodzianinach.
Jest to nić do pikowania i haftowania. Jest ona grubsza i mięsistsza (  ;-)   ) od zwykłej nici maszynowej. Potrzebowałam do niej innej igły maszynowej, takiej z większym oczkiem.
I nie była bym sobą, gdybym nie przekombinowała! Poszyłam nią małe aplikacje!!!! Użyłam luźniejszych ściegów. I po czasie zmieniłam nić w bębenku na zwykłą (początkowo szyłam obiema nićmi  burmilaną).
A na koniec nawet lamówkę nią przestębnowałam...

Uważam, że na przykład kołderka popikowana taką nicią będzie wyglądać rewelacyjnie!  :gra: 




Lewa strona w czasie szycia: 







A na koniec wyszła taka mała podkładeczka, mug rug, do przetestowania w domu! 

sobota, 23 czerwca 2012

Czas przywitać lato!

Słońce świeci, noce jasne, ciepło! Nareszcie lato!!!!

Poduszka  z pieskami w otoczeniu bardzo żywych kolorów!  Dla nastolatki na urodziny. Podusia wyszła duża:  boki mają po 50 cm.




Wszystko dzisiaj ewakuowało się na ogród!




I oto niezbity dowód, że lato się zaczęło:




Ach...  poleżeć sobie teraz pod gruszą...

czwartek, 7 czerwca 2012

Nowa strona życia z patchwork oase!

W tym roku również rozdawajka!
Tym razem z okazji nowej szaty sklepu patchwork oase  - http://patchwork-oase.com/
Super niespodzianki są do wylosowania!
Zajrzyjcie tam koniecznie.
W zeszłym roku udało mi się wygrać jedną z nagród. Nawet już zdążyłam troszkę ich użyć...

Oto te wygrane z zeszłego roku:


W tym roku równie ciekawy nagrody!