Moja
przygoda z filmem zaczęła się w latach 90. XX wieku, kiedy jako studentka
warszawskiej polonistyki spędzałam popołudnia (niekiedy nieludzko wczesne poranki)
w Skarpie, kinie znajdującym się wówczas najbliżej uniwersytetu, a czasem w Kulturze,
Muranowie lub Lunie. Z przykrością stwierdzam, że dzisiejsze kina są już inne;
brak im dawnego klimatu, kameralności, ciszy sprzed ery telefonów komórkowych, nawet
skrzypiących krzeseł…
"Sny" A. Kurosawy - od lat mój film numer jeden; zdjęcie z: http://kino-obscura.com/ |
Z
okresu studiów datują się moje najpiękniejsze wspomnienia filmowe, filmy objawienia,
które zapamiętałam na całe życie i które ukształtowały mój sposób postrzegania oraz
opisywania świata: „Orlando” w reż. Sally Potter, „Księgi Prospera” i „Dzieciątko
z Macon”