Witajcie kochane w piękny, słoneczny poniedziałek (słoneczny przynajmniej na południu). Mam dziś dla Was sporą porcję zdjęć z ostatnich poczynań w pokoju Sary. Wspominałam jakiś czas temu, że chcę się pożegnać z kolorami, które dominowały w jej pokoju. Możecie zobaczyć je
tu i
tu.
W zeszłym tygodniu mąż z bratem zrobili mi niespodziankę, przemalowali ściany i położyli nową wykładzinę. Kolor ścian w pierwszej wersji miał być w odcieniach jasnego beżu, ale przeglądając zdjęcia na Pinterest spodobały mi się takie blade odcienie błękitu i turkusu. W pokoju zrobiło się bardzo delikatnie.
Część zdjęć była robiona wczoraj, część dzisiaj więc sprawne oko wyłapie, że już pewne rzeczy zostały poprzestawiane. Zapraszam do oglądania i bardzo proszę napiszcie co sądzicie o wystroju, czy coś byście pozmieniały? Chcę dokupić jakiś zgrabny, niski taborecik albo pufę, może macie jakieś pomysły?
Zastanawiałam się co włożyć w ramki i wpadłam na pomysł by wykorzystać kolorowe kartki, z zestawu do tworzenia pocztówek, który kiedyś babcia kupiła dla Sary w Lidlu.
Odkopałam z czeluści poszewki w serduszka i kratkę, które uszyłam na początku mojej przygody z maszyną do szycia.
Musiało znaleźć się miejsce na ukochane przytulanki. Cała reszta wypełnia po brzegi skrzynię na zabawki.
Na oknie powiesiłam ukochane cotton balls. Były wcześniej w salonie, ale zdecydowanie lepiej prezentują się tutaj. Oddałam też swoją lampkę, no ale czego nie robi się dla dzieci :)
Mam nadzieję, że się podobało. Dziękuję za komentarze i przypominam o trwającym candy.