Wiele kwiatów nie zobaczę już w swoim ogródku, bo zmarzły :-(, ale cieszę i tak widokami z niego :-).
Zakwitła mi Zantedeschia, zwana błędnie kallą, dziko rosnąca w Afryce Środkowej i Południowej, gdzie rośnie na mokradłach, które wysychają w okresie letnim. Wśród kilku jej gatunków jest tylko jeden, który uprawia się w ogrodach, a mianowicie Zantedeschia aethiopica. Nazwy straszne do zapamiętania, ale kwiaty piękne do oglądania, każdy jest inny. Popatrzcie:
Zakwitła mi też róża Horcoexist, niski (do 1 m) krzew
należący do rodziny różowatych. Została wyhodowana przez Collina Hornera w Wielkiej Brytanii w 1997 roku. Ja ją kupiłam 3 lata temu we Włoszech i bardzo się o nią bałam, czy przeżyje kolejną zimę. Jednak jest i kwitnie.
Lubię patrzeć na kwitnący krzew perukowca podświetlony promieniami słońca,
na biedronki, nasze pomocnice przy niszczeniu mszyc
i na pszczółki zbierające pyłki kwiatowe. Nie wiem czemu ta usiadła na pąku kwiatowym, a może ona pije ?