Dzisiaj kolejny szary, smutny, niby zimowy dzień. Nie było jednak mrozu i postanowiłam spróbować zrobić na balkonie zdjęcia, moim domowym kwitnącym kwiatkom. Wyniosłam doniczkę i zauważyłam, że na pobliskim drzewie siedzą wróble i patrzą.
Skrzydłokwiat stoi na stoliku,
a on się wpatruje i zastanawia, co to będzie dalej.
A na stoliku pojawia się drugi kwiatek - kalanchoe.
Następny podgląda.
A ja zaczynam bawić się kwiatkami.
I znowu ciekawski, trochę ostrożniejszy , usiadł na dalszej gałązce.
Doniosłam jeszcze różę z wazonu i znowu "pstryk".
Temu, chyba już się znudziło oglądanie, bo sobie drzemie.
A ja jeszcze jedno wspólne zdjęcie robię.
Ten już nie mógł patrzeć, bo pomyślał, że kwiatkom jest zimno. Może i miał rację :-).