Podobno to początki są trudne, ale powroty - jeszcze trudniejsze.
Wróciłam tutaj po paru miesiącach nieobecności. Dużo się zmieniło w moim życiu, zdecydowanie na lepsze.
Witam Was w 2015 roku. Po cichu o północy w Sylwestra, przysięgłam sobie, że ten rok będzie należeć do mnie, i szczerze - na razie idzie nam to całkiem sprawnie. Nadal studiuję, pracuję, aktywnie działam w moim kole. Nieustannie szukam nowych koncertów, wydaję pieniądze na jedzenie i nowe książki. Śpię za mało, piję za dużo herbaty.
Ale zmieniło się moje podejście do wielu spraw... Stałam się... Szczęśliwa. Zaczęłam doceniać wiele rzeczy, uśmiechać się częściej. Nadal mam problemy z zarządzaniem sobą w czasie, choć przeszłam kolejne szkolenie na ten temat, ale jeszcze nie zginęłam pod natłokiem obowiązków.
Ostatnie trzy miesiące ubiegłego roku wiele zmieniły, otworzyły mi oczy na pewne sprawy, w moim życiu nagle pojawiły się nowe osoby, które sprawiły, że czuję się lepiej. Może nie one bezpośrednio, ale miały na to duży wpływ.
Tak, czy inaczej. Witam. Znowu jestem. Tęskniłam.
Co tu teraz będzie? Wszystko, tak jak wcześniej. Może nawet więcej. Ile można pisać o tym, co się robiło. Może jakieś kategorie kosmetyczne, coś takiego? Nie wykluczam. Na pewno nie będę zapominać o muzyce, wyjazdach i koncertach. Pojawi się pewnie coś książkowego, może pokuszę się o tematykę organizacji - kiedy sama jakoś się zorganizuję. Na tę chwilę pomysłów mam pełno, ale czekałam z powrotem, aż pozamykam sprawy na uczelni. Co dalej - czas pokaże. Trzymajcie za mnie kciuki, żebym nie uciekła, znowu.
Ciekawe, ilu z moich ponad 140 obserwatorów tu wejdzie. Każdemu z Was macham i wysyłam uściski.
Do następnego!