Dopadła mnie zaraza. Kaszlę, chrypię, snuję się po domu i marudzę. Żeby się troszkę poratować, ugotowałam zupę czosnkową według przepisu stąd Odrobinę zmodyfikowałam przepis, bo nie miałam zieleniny i sera żółtego ale i tak wyszła pyszna a sam zapach postawiłby na nogi zmarłego :)
czwartek, 27 stycznia 2011
środa, 12 stycznia 2011
Gdzie jest zima?
Zrobiło się nieprzyzwoicie ciepło, jak na tę porę roku. Halny zdmuchnął resztki śniegu i pokazała się szara rzeczywistość. A było tak pięknie, biało i mroźnie. Lubię zimę, lubię otulać się szalami, najchętniej tymi własnoręcznie wydzierganymi. W tym sezonie wydziergałam szalik-golf ale pokażę go jak skończę czapkę do kompletu, bo wierzę, że zima jeszcze wróci :)
Tymczasem kilka filcowanek. Ogladałam kiedyś jakiś program informacyjny, w którym prezenterka miała ciekawy naszyjnik, składający się tylko z kilku kulek filcowych i metalowych ( a może ceramicznych, w każdym razie było to coś błyszczącego). Pozazdrościłam i ufilcowałam coś w podobnym stylu, w energetycznych kolorach przygaszonych szarością, tylko do filcu dodałam drewno.
Natomiast ten powstał na zamówienie pewnej ognistej dziewczyny (niestety zdjęcie troszke nieostre)
I dla kontrastu naszyjnik zimowy, mogłabym go nazwać "świerki pod śniegiem" :)
Tymczasem kilka filcowanek. Ogladałam kiedyś jakiś program informacyjny, w którym prezenterka miała ciekawy naszyjnik, składający się tylko z kilku kulek filcowych i metalowych ( a może ceramicznych, w każdym razie było to coś błyszczącego). Pozazdrościłam i ufilcowałam coś w podobnym stylu, w energetycznych kolorach przygaszonych szarością, tylko do filcu dodałam drewno.
wtorek, 4 stycznia 2011
Żabia górka
Celem naszej ostatniej ubiegłorocznej wycieczki była Żabia, górka położona w okolicach Iwonicza Zdroju. Prowadzi na nią oznakowana ścieżka z centrum uzdrowiska. Trasa wiedzie przez las, zboczem góry Przedziwnej. Po drodze można zobaczyć ciekawe źródełko (pomnik przyrody) zwane Bełkotką, z którego wydobywa się gaz ziemny powodujący "bełkotanie" wody.
Podczas wędrówki nie spotkałyśmy nikogo oprócz drwali :) chociaż pogoda była w sam raz na spacer. W pewnym momencie dołączyły do nas dwa psy, jednego uwieczniłam na tle Cergowej
Jakimś dziwnym trafem trafiamy na Żabią zawsze zimą. W tym roku przynajmniej widoczność była zadowalająca, bo poprzednio padał śnieg, który na zdjęciu zrobionym mi przez Nunę wygląda jak mgła.
Po spacerze zeszłyśmy do Zdroju na obiad a tam na deptaku, w muszli koncertowej można zobaczyć taką oryginalną szopkę :)
sobota, 1 stycznia 2011
Nowy rok, nowy blog
Od dawna nosiłam się z zamiarem założenia własnego bloga. Zaglądam często na blogi utalentowanych dziewczyn i wzdycham - ja też bym tak chciała! Chciałbym sie pochwalić moimi pracami, zdjęciami z wycieczek małych i dużych ale jakoś ciągle brakuje mi czasu a może odwagi, więc dziś, zamiast postanowień noworocznych zaczynam działać :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)