wtorek, 2 kwietnia 2019

Jaki tytuł ?

Jeszcze dziś rano nie miałam pojęcia o tym ,że nagle wrócę do blogowania. Nawiasem mówiąc nadal nie wiem czy wrócę. Piszę jednak posta i może nawet uda mi się go opublikować. Wszystko za sprawą pewnej miłej osóbki , która chyba by mi wywierciła dziurę w brzuchu , gdybym nie przywitała się na blogu w tym poprzednim nadzwyczajnie krótkim poście. Kto wie czy nie będę jej kiedyś za to wdzięczna. Ostatni mój post był sprzed ponad półtora roku. Sporo się w tym czasie wydarzyło ale równie dobrze można powiedzieć że wszystko po staremu.Może jestem mniej zapracowana ,bo jestem ograniczona ruchowo więc nie robię tyle w ogrodzie ,co normalnie o tej porze roku. Ale nie myślcie sobie ,że odpuściłam całkowicie. Dzisiaj nawet udało mi się posadzić kolejny ,trzeci już w tym sezonie kawałek grabowego żywopłotu. To jest ten czas , kiedy można jeszcze sadzić rośliny z odkrytymi korzeniami. Robię też sadzonki bylin. Plastikowe doniczki, worek ogrodowej ziemi i matecznik ,który dzielę czyli mnożę . Z kupionej w ubiegłym roku sadzonki bodziszka , dzisiaj udało mi się zrobić 22. Za jakiś czas , gdy już się trochę rozrosną ,przesadzę do gruntu. Można oczywiście oszczędzić sobie kosztów i pracy i dzielić sadząc od razu na stałe miejsce ale u mnie jest w tej chwili zbyt sucho i generalnie jest sucho zawsze więc lepiej żeby rośliny miały dobry start w bardziej komfortowych warunkach a to w doniczkach łatwiej jest mi im zapewnić. Jutro podzielę dzwonki i goździki. To samo robię z siewkami ,które pojawiają się nie tam , gdzie chętna byłabym je widzieć . Wyciągam taką sieweczkę z ziemi i buch do doniczki ,niech trochę podrośnie. Potem posadzę tam ,gdzie mi się lepiej skomponuje dając w dołek trochę nawozu. w ostatnim poście ,tym z lipca 2017 pisałam o nowym kocie. Rudi jest cudownym kociakiem . Jak ktoś śledzi moją stronę na FB to pewnie wie ,ze to mój ulubiony obiekt do fotografowania. Natomiast najnowszym moim kotem jest młoda kićka, która pojawiła się przed moimi drzwiami dokładnie w pierwszy dzień tegorocznej wiosny. Chciałam ,żeby w związku z tym nosiła imię PrimaVera ale moja córa stwierdziła ,że lepiej nazwać ją Afera więc ostatecznie nazwana została PrimAfera . Jest  afera bo ten kot goni wszystkie moje koty i nie dopuszcza ich do misek. Może wreszcie uda mi się odchudzić Rudiego ,bo biedak nie daje już rady wyskakiwać na parapet. To dokładnie tak jak ja.  No dobra. napisałam coś , chociaż miało być całkiem o czymś innym. Pierwsze koty za płoty.





Witam wszystkich bardzo serdecznie.

Mamy wiosnę.