Jak sama nazwa wskazuje :D
czwartek, 29 grudnia 2016
poniedziałek, 26 grudnia 2016
Dwanaście nóg i trzy czapeczki, czyli umajamy stołeczki
Po krótkiej
przerwie w odświeżaniu mebli wzięłam w obroty trzy kuchenne pokraki.
Założenia
były takie, że stołeczne towarzystwo zostanie uczciwie wyszorowane (bo nie
chciałam ruszać starej powłoki olejnej) oraz wyposażone w nową gąbkę i materiał
na gumce.
Operacja
„Stołek” była nieco rozciągnięta w czasie… Trwała małe dwa miesiące, ale w
końcu coś trzeba robić ze swoim życiem ;)
Zaczęło się
niewinnie, od utkania bawełnianego materiału w kratę. Utkałam trzy kwadraty o
wymiarach 50x50 cm, co jak się okazało później, było lekko niewystarczające. Każdy z kwadratów różni się od pozostałych
ułożeniem kolorów.
W
międzyczasie dokonałam zakupu niezbędnych materiałów, tj. gąbki tapicerskiej i
gumy. Potem przyszedł czas na wycinanie, krojenie, szycie, wciąganie,
zszywanie, prucie, zszywanie…
Szycie trzech czapeczek zajęło cały weekend :D Czapeczki
nie ocierają się nawet o profesjonalizm, ale co tam ;)
Dodatkowo w
trakcie przymiarki na drodze olśnienia wykiełkował pomysł na pomalowanie końców
nóżek na pomarańczowo. Aby kompletnie się nie pogrążyć, pominę opisywanie
szczegółów technicznych związanych z ich malowaniem, przypomnę tylko że: „do
trzech razy sztuka” oraz „chytry traci dwa razy”. Chociaż może i nawet trzy
razy ;)
A oto one, stuningowane taborety z czasów PRLu.
Z efektu jestem nawet zadowolona. Pomimo braków technicznych odnowiona trójca nie wygląda najgorzej...
sobota, 17 grudnia 2016
Skarpetki
Nie jestem skarpetkowym ninją, choć kiedy macham
pięcioma drutami tak to właśnie może wyglądać ;) Moją piętą achillesową jest
pięta. Niemniej jednak z racji różnych nacisków wywieranych przez koleżanki (pozdrawiam,
dziewczęta!) od czasu do czasu popełniam skarpetki w wersji dziecięcej i zawsze
jest to wzór „Vauvan Sukka” Kerttu Latvala.
Dziecina, dla której zrobiłam takie skarpetki x lat
temu już z nich wyrosła i musiała zostać zaopatrzona w nowe, nieco większe.
A skoro miałam na podorędziu i druty, i wzór, i jeszcze względnie ogarnięty sposób na piętę, to szybciutko wyprodukowałam kolejną parę, tym razem w rozmiarze standardowym, tak na wszelki wypadek :)
poniedziałek, 12 grudnia 2016
Overshot - pierwsze podejście
To jeden z tych wzorów, które zawsze chciałam wypróbować.
Niezbyt zbalansowany, a osnowa i wątek płócienny zbyt grube względem
wątku tworzącego wzór…
Oto on, mój pierwszy overshot.
sobota, 3 grudnia 2016
Joint venture
Dla
rozwiania wszelkich wątpliwości: choć lubię sprawy ogrodnicze oraz różnego
rodzaju inspiracje, a w garażu przechowuję różnego rodzaju susz roślinny, to ten
wpis zasadniczo nie jest o roślinach użytkowych ;)
Ten wpis
jest o tym, że wspólne przedsięwzięcia i współpraca z innymi kreatywnymi
osobami są niezwykle satysfakcjonujące i dają dużo radości, dobrej energii oraz
motywują jak nic innego do dalszej pracy. Rezultaty takiej współpracy bywają też
całkiem owocne, nieskromnie mówiąc.
Monikę (Blueyarn) poznałam
przypadkiem. Okazało się, że przypadkiem jesteśmy sąsiadkami. Przypadek rządzi
życiem…
Monika
dostarczyła mi przepięknego materiału na tkaninę – Noro Silk Garden w różnych i
całkiem nieoczywistych kolorach oraz dobrą i ładną bawełnę. Z włóczkowych kulek
i motków utkałam tkaniny, które Monika wykorzystała do zaprojektowania swoich
fantastycznych toreb.
Miałam
niebywałą radochę z powrotu do krosna i tkania, pracy z fantastyczną włóczką oraz
wolnej ręki w sprawie ostatecznego wyglądu tkanin.
A oto co
utkałam. Z zielono-brązowego wątku (Noro) i brązowej osnowy (bawełna) powstała
tkanina o splocie płóciennym.
Z czerwieni
i brązów również na brązowej bawełnianej osnowie wyszły nieco niezrównoważone
diamenty ;).
Z bawełny w
kolorze granatowym oraz błękitnoturkusowym powstał Gothic Cross – tak, Toruń
płynie w moich żyłach ;) Już dawno ten wzór chodził mi po głowie, a tu
nadarzyła się taka piękna okazja…
I cała trójeczka w komplecie.
Teraz
kolejna partia. Na fioletowej osnowie i bladoróżowofioletowym wątku pnie się
Rambler Rose.
Kolory
idealnie odpowiadają nazwie, prawda? Ramblery to róże pnące, o wiotkich i
bardzo długich pędach, które wspinać się mogą na znaczne wysokości. Kwitną
tylko raz w roku, ale za to jak! Tak wyglądają wiosną te w moim ogródku.
I ostatnia
tkanina z tej partii – również Noro.
I dwie razem ;)
I kolejna ślicznotka.
Torby
powstały przy udziale jeszcze jednej osoby. Ani Bejgier, która moją tkaninę i
marzenia Moniki perfekcyjnie zszyła razem.
Trzy w jednym :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Lepiej późno niż później
Haaaloooo? Zagląda tu ktoś jeszcze? Przerwa w blogowaniu była całkiem zacna, ale wygląda na to, że już się skończyła ;) To lecimy :D ...
![](http://library.vu.edu.pk/cgi-bin/nph-proxy.cgi/000100A/https/blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIobEfiu8Htl1KjmKwNLmy0WYJ0hxrvEqSP52mUIrBu3x5ckUususF1LPOISV7i7RjA7tvsE-6KGj3jCZ8QqiLSSaDHKOdkUMTEPaDUgRzsoArq_ZJTpyV1pwH7s_geUyk8fm7H-AzVyyP/w196-h320/IMG_20210102_135738=25257E2.jpg)
-
Haaaloooo? Zagląda tu ktoś jeszcze? Przerwa w blogowaniu była całkiem zacna, ale wygląda na to, że już się skończyła ;) To lecimy :D ...
-
Wełna wyschła, przyszła więc pora na jej zgręplowanie. Zanim puściłam w ruch koła gręplarki, rozluźniłam w palcach poszczególne pasma. Prz...
-
W drugiej połowie października spędziliśmy z Panem Mężem tydzień w Gruzji. Oto krótka fotorelacja z tego, co z rękodzieła można znaleźć na ...