Długo mnie nie było tutaj. Ale przy biurku, w koralikach siedzę cały czas...
W głowie pomysłów tysiąc, czasu coraz mniej, ciągle ucieka... Tak jak i zbliża się koniec roku. W ten nowy chciałabym wejść z czystym stołem, "czystą" głową (myśli pędzą jak szalone, jedna potyka się o drugą), ale tak się nie da, nie zdążę skończyć wszystkiego przed północą, jest tego trochę :) Nawet w tym momencie obszywam wisior, klej schnie w kolczykach...
Aura za oknem nie daje dobrego światła do zdjęć, ale wysiliłam się trochę i dziś mam możliwość pokazać Wam jedną z nowszych prac, jak się domyślacie, kolejne prace ustawiają się za nią w kolejce.
Zaczarowane Róże
Wykorzystałam tu sieczkę korala. "A bo nie wiedziałam do czego może się przydać", różyczki z fimo, bo lubię kwiatki i wszelkie nierówności w odcieniach czerwieni, ścieg luźny idealnie się do tego nadaje. Okrasiłam całość kilkoma kryształkami i podszyłam ekoskórką. Żeby osiągnęły uwielbianą długość obojczykową dodałam kulka dyndadełek na łańcuszkach.
A Wy lubicie duże kolczyki?
Lubię to!
poniedziałek, 28 grudnia 2015
piątek, 13 listopada 2015
Śnieg poproszę.
Bardzo nie lubię tej części jesieni, kiedy wszystkie liście opadły, jeszcze niezmiecione gniją na chodnikach, Jest brązowo (a to jeden z ostatnich na liście do ulubionych kolorów), szaro i ponuro, czyli beznadziejnie. Chociaż mgła jest ładna i nawet ją lubię (tylko za co tak konkretnie???)
Skoro na wiosnę trzeba jeszcze długo poczekać, na lato dłużej (chociaż u mnie wielu plusów ono nie ma), a na piękną jesień jeeeszcze dłużej, zaklinam, proszę zimę żeby sypnęła miłym puchem!
I oto takie dwie pary kolczyków, które w pierwotnej wersji miały być jedną. Ale im więcej było górnej części tym bardziej ta dolna przestawała mi pasować.
Mroźna Księżniczka
Szklane koraliki oplotły porowaty koral biały.
Senne Marzenie
Opalit w tańcu z drutem nierdzewnym.
Skoro na wiosnę trzeba jeszcze długo poczekać, na lato dłużej (chociaż u mnie wielu plusów ono nie ma), a na piękną jesień jeeeszcze dłużej, zaklinam, proszę zimę żeby sypnęła miłym puchem!
I oto takie dwie pary kolczyków, które w pierwotnej wersji miały być jedną. Ale im więcej było górnej części tym bardziej ta dolna przestawała mi pasować.
Mroźna Księżniczka
Szklane koraliki oplotły porowaty koral biały.
Senne Marzenie
Opalit w tańcu z drutem nierdzewnym.
czwartek, 5 listopada 2015
Jegomość Lariat
Powstawał długo, powolutku, etapami. Bo takiego czegoś raczej nie da się zrobić "za jednym zamachem".
Nie ma się co rozpisywać, popatrzcie:
153 cm sznura szydełkowo-koralikowego, ozdobiony onyksem, kwarcem dymnym i labradorytem.
Będzie mi miło jeśli zostawicie komentarz.
Nie ma się co rozpisywać, popatrzcie:
153 cm sznura szydełkowo-koralikowego, ozdobiony onyksem, kwarcem dymnym i labradorytem.
Będzie mi miło jeśli zostawicie komentarz.
piątek, 23 października 2015
Złote tarcze
Jak to u mnie... Pierwszy powstał dawno temu, pod koniec lipca na urlopie, a drugi ze dwa miesiące później, a publikacji doczekały się po kolejnych kilku tygodniach :)
Wyplecione brick'iem ze szklanych koraliczków, ozdobione fasetowaną kulką i ornamentem.
Wyplecione brick'iem ze szklanych koraliczków, ozdobione fasetowaną kulką i ornamentem.
Nie dość, że powstawały w dużym odstępie czasu, to jeszcze w niemałej odległości. Skończone zostały w domu, a zaczęte 600 kilometrów dalej, tutaj... :)
środa, 14 października 2015
Mityczne Boginie - Gaia
Przeglądając zdjęcia na komputerze znalazłam takie, które pokazują początkowe etapy powstawania bransolety. Zerkam na datę... O losie! 14 kwietnia! Równe pół roku to chyba przesada ;)
Gaia, bo o niej mowa, powstawała powoli, w swoim rytmie. A dziś, po 6 miesiącach mogę pokazać efekt mojej pracy.
Wszystko zaczęło się od pięknego kamienia...
...który ubrałam w bogaty płaszcz koralików...
...wokół płaszcza kołnierz...
...i pozostałe ozdoby...
A oto efekt końcowy:
Gaia, bo o niej mowa, powstawała powoli, w swoim rytmie. A dziś, po 6 miesiącach mogę pokazać efekt mojej pracy.
Wszystko zaczęło się od pięknego kamienia...
...który ubrałam w bogaty płaszcz koralików...
...wokół płaszcza kołnierz...
...i pozostałe ozdoby...
A oto efekt końcowy:
piątek, 9 października 2015
Black Raven
Jeszcze cieplutkie, prosto spod igły. Kolejne sutaszowe kolczyki dla Magdy. A tak się wzbraniałam przed szyciem sznurków! Ale jak tu nie stworzyć czegoś w ukochanej czerni...
Zdjęć dużo, bo nie mogłam się zdecydować na jedno...
Powstały z guzików przekształconych w kaboszony, sznurków sutasz (oczywiście!), szklanych kryształków i koralików toho.
Które z ujęć najbardziej wam się podoba? I co myślicie o samych kolczykach?
Zdjęć dużo, bo nie mogłam się zdecydować na jedno...
Powstały z guzików przekształconych w kaboszony, sznurków sutasz (oczywiście!), szklanych kryształków i koralików toho.
Które z ujęć najbardziej wam się podoba? I co myślicie o samych kolczykach?
wtorek, 6 października 2015
Krosno
część któraśtam.
Tak przyjemnie się robi takie bransoletki! Dlatego jest ich coraz więcej.
Dziś błyskotki żółte i turkusowe, jeszcze wspominam lato :)
Bransoletki są dostępne w sklepie i galeriach - linki po prawej.
Tak przyjemnie się robi takie bransoletki! Dlatego jest ich coraz więcej.
Dziś błyskotki żółte i turkusowe, jeszcze wspominam lato :)
Bransoletki są dostępne w sklepie i galeriach - linki po prawej.
poniedziałek, 28 września 2015
Czarno to widzę...
Nic dziwnego, skoro oprócz szczypty srebrzystości, ten kolor tu rządzi!
Dwie bransoletki, powstały jakby przez przypadek. "A co ja mogę z tych koralików zrobić...?"
Łączy je ścieg, różni materiał.
Pierwsza drewniana, z regulowanym sznurkiem jako zapięcie.
Druga ze szklanych krzywulców.
Jedna i druga chyba zostaną ze mną.
Dwie bransoletki, powstały jakby przez przypadek. "A co ja mogę z tych koralików zrobić...?"
Łączy je ścieg, różni materiał.
Pierwsza drewniana, z regulowanym sznurkiem jako zapięcie.
Druga ze szklanych krzywulców.
Jedna i druga chyba zostaną ze mną.
piątek, 18 września 2015
Szmaragdowe Słońca
Kolczyki na specjalną okazję, które w pierwotnej wersji miały być dłuższe i bardziej "na bogato". Ale jak zawsze zostawiam wszystko na ostatnią chwilę, nie zdążyłam. Wyszły takie. Hm... brakuje mi słowa by je określić...
Zobaczcie sami:
Szklany kryształ rivoli opleciony w koraliki toho, całość zawieszona na srebrnych biglach.
Uwielbiam ten kolor... :)
Zobaczcie sami:
Szklany kryształ rivoli opleciony w koraliki toho, całość zawieszona na srebrnych biglach.
Uwielbiam ten kolor... :)
poniedziałek, 14 września 2015
Jesiennie...
Czujecie już zapach jesieni w powietrzu?
Ja już czuję, koraliki też.
Miesiąc temu wydziergałam naszyjnik. Miał mieć guziki, bo jak jesień to swetry i guziki, koniecznie! Przekopałam pudła z koralikami wyłowiłam kolory jesieni. Kilka woreczków się rozerwało, koraliki rozsypały, więc jedynym wyjściem było złapanie za igłę i ponaszywanie ich na filc. Tak się rozpędziłam, że zabrakło miejsca na ukochane czerwienie...
Jest dość fotogeniczny, dlatego obfotografowałam go z każdej strony!
Koraliki różnych kształtów, rozmiarów i odcieni powędrowały na filc, szły trójkami, w formie pikotek, nadając pracy ciekawą "mszystą" fakturę.
Miałam niemałą zagadkę, jak wykończyć brzeg robótki, bo wyszła dość gruba, dwie warstwy filcu i tekturka usztywniająca. Niezwykle pomocne okazało się pudło tym razem z rzemieniami. Wygrzebałam idealny, pomarańczowo - rudzieńki.
Obszyty na surowo grubą nicią, wykończony elementami w kolorze złotym. Od tyłu prezentuje się tak:
A Wam jak się podoba?
Ja już czuję, koraliki też.
Miesiąc temu wydziergałam naszyjnik. Miał mieć guziki, bo jak jesień to swetry i guziki, koniecznie! Przekopałam pudła z koralikami wyłowiłam kolory jesieni. Kilka woreczków się rozerwało, koraliki rozsypały, więc jedynym wyjściem było złapanie za igłę i ponaszywanie ich na filc. Tak się rozpędziłam, że zabrakło miejsca na ukochane czerwienie...
Jest dość fotogeniczny, dlatego obfotografowałam go z każdej strony!
Koraliki różnych kształtów, rozmiarów i odcieni powędrowały na filc, szły trójkami, w formie pikotek, nadając pracy ciekawą "mszystą" fakturę.
Miałam niemałą zagadkę, jak wykończyć brzeg robótki, bo wyszła dość gruba, dwie warstwy filcu i tekturka usztywniająca. Niezwykle pomocne okazało się pudło tym razem z rzemieniami. Wygrzebałam idealny, pomarańczowo - rudzieńki.
Obszyty na surowo grubą nicią, wykończony elementami w kolorze złotym. Od tyłu prezentuje się tak:
A Wam jak się podoba?
Subskrybuj:
Posty (Atom)