I znów wpadam na chwilkę (może się rozkręcam?), bo tak sobie właśnie pomyślałam, że uwielbiam Wasze blogi i chciałam się tą myślą podzielić. Już od dłuższego czasu jest tak, że z rzadka zaglądam do kogokolwiek, wciąż się tłumacząc brakiem czasu, a teraz powolutku zaglądam to tu, to tam i się zachwycam. I jestem trochę rozdarta - bo z jednej strony wciąż sobie myślę - dżizas jakie cuda ludzie tworzą, nie umywam się po prostu! (i to mnie w lekki dół wprowadza i w myśli typu "dlaczego tracisz czas na siedzenie w necie zamiast stworzenie czegoś???"). Ale z drugiej strony oglądanie tych wszystkich wspaniałości szalenie mnie raduje, bo widzieć te wszystkie piękne rzeczy, które ludzie sami robią jest... fajne. Bo nie tylko mnie cieszy, że w ludziach tak wielka siła tkwi, ale również oglądanie Waszych cudnych wytworów po prostu inspiruje (pomijając momenty "dlaczego ja na to nie wpadłam???"). Więc się cieszę oglądając wszelkie cuda i bardzo fajne jest to, że tylu ludzi chce się dzielić tym co robi - to wszystko naprawdę cieszy oczy!!!
No - i to właśnie chciałam powiedzieć, ale żeby nie było bezzdjęciowo, to przedstawię Wam króliczkę, którą uszyłam jakiś czas temu, ale tak jak większość ostatnich szyjątek, jeszcze tu nie pokazywałam.
Więc oto i ona - cała w czerwieni w malusie kropeczki:
I z każdej strony:
No a spory jej urok mieści się w tym, że można ją rozebrać do gołego - co prawda jest troszkę wstydliwa, więc publicznie pokaże tylko jak wygląda bez sukienki:
Korzystając z tego, że troszkę materiału mi zostało, powstały jeszcze serduszka do kompletu:
Była i gwiazdka z rozpędu, ale nie została udokumentowana, a z domu już wyfrunęła, więc tylko na słowo można mi uwierzyć, że była faktycznie.
I tyle - pozdrawiam wszystkich ciepło!!!