naleśniki z twarożkiem, gruszką i dżemem borówkowym
crepes with quark, pear and blueberry jam
Naleśniki pierwszy raz wyszły mi takie jak mamine, czy
musiałam jechać tak daleko, żeby się tego nauczyć? Oto zasługa zwykłej patelni i
masła - a może świeżego powietrza. Może organizm doznał szoku z powodu przejścia z śląskich spalin do chorwackiego morza i wszystko smakuje mi sto razy bardziej ;) No może oprócz "gumiastych" i tłustych kalmarów, które miałam okazję zjeść w Splitskiej (do tych w Breli się nawet nie umywają, mimo, że cena dużo wyższa).
Dwa razy pobiegłam z Splitskiej do Postiry, miasta obok (zdjęcia wyżej). Trochę ponad 3km w jedną stronę plus raz dobiłam jeszcze trzy, żeby nie było, że się lenię ;) Krótkie rozciąganie przy drewnianej ławeczce w porcie i powrót leśną drogą wzdłuż wybrzeża. Deptaki o godzinie 16-19 (kiedy robi się "chłodniej" i pogoda zaczyna nastrajać mnie do treningu) są jeszcze puste, dopiero później odżywają mnóstwem barw, muzyki i dobrego jedzenia. Świetne risotto z warzywami i pizze polecam w restauracji Vila Marija w splitskiej zatoce - u nas ostatniego dnia, na pożegnanie Chorwacji.
Swoją drogą genialne prowadzące wzdłuż morza drogi zachęcają do zwiedzenia całej wyspy rowerem. Cudownie mknęłoby się tu na szybkiej kolażówce, stąd też najwięcej tu chyba rowerzystów. Aż sama już drugiego dnia żałowałam, że nie mam przy sobie swoich dwóch kół.
Ja i trzydniowy odpoczynek od internetu - tego dawno nie było. Nie jestem uzależniona od sieci! Jestem uzależniona od ludzi z sieci ;)