Dlaczego zawsze jak przychodzi weekend pogoda robi nam psikusa i raptownie się zmienia? Szaro, buro i ponuro... nic tylko zaszyć się pod kocykiem z kubkiem ciepłej herbaty. Z wiosennych mokasynów wskoczyłam w czarne kalosze. Wieszak, szafka, czekają na dokończenie... a że niestety nie mam możliwości pracy pod zadaszeniem to muszę czekać na ładniejszą pogodę, bez obaw, że deszcz chluśnie mi na głowę. Eh...
Ale, że pogoda taka a nie inna, to ostatnie rękodzieło bardzo wpisuje się w otaczającą aurę. Szare, bure poduchy inspirowane stylem skandynawskim... W ogóle to zakochałam się w tym lnie, jest cudowny... mięsisty, gruby i tak pięknie pachnie naturą...
Powstała też kolejna torba, prostsza w swej formie, bez podszewki i denka. Taka zwykła eco na zakupy, albo jako dodatek do wnętrza, w końcu kto powiedział, że w takiej trzeba nosić tylko zakupy? ;)
Ściskam Was cieplutko, mam nadzieję, że u Was więcej słońca! :))
Ale, że pogoda taka a nie inna, to ostatnie rękodzieło bardzo wpisuje się w otaczającą aurę. Szare, bure poduchy inspirowane stylem skandynawskim... W ogóle to zakochałam się w tym lnie, jest cudowny... mięsisty, gruby i tak pięknie pachnie naturą...
Powstała też kolejna torba, prostsza w swej formie, bez podszewki i denka. Taka zwykła eco na zakupy, albo jako dodatek do wnętrza, w końcu kto powiedział, że w takiej trzeba nosić tylko zakupy? ;)
Ściskam Was cieplutko, mam nadzieję, że u Was więcej słońca! :))