poniedziałek, 24 lutego 2025

Ukulturalniłam się bardzo...

😀😀 😀

Uśmiechnięte buźki świadczące o tym,  że nabrałam wreszcie trochę kultury chciałam umieścić w tytule, ale uciekły mi do tekstu ...

Od Joanny otrzymałam zaproszenie na wernisaż do Hotelu ORBIS MERCURY. Na dzień 21 lutego na godzinę 18.30.



W holu hotelu przywitała mnie piękna muzyka i obrazy 38 artystów. Dla porządku podaję, że wśród artystów były 32 malarki i 6 malarzy.

Uroczystego przywitania wszystkich twórców i gości  dokonał Dyrektor Hotelu. Potem nastąpiło przedstawienie twórców i wręczenie im pięknych czerwonych róż.

Usiadłam sobie cichutko pod jednym z obrazów mojej serdecznej przyjaciółki Joanny Rodowicz


Obraz ma tytuł "Na patelni"

A po drugiej stronie holu wisiał Jej drugi obraz:



A potem były gratulacje, rozmowy i opowiadania jak obrazy powstawały. Było niezwykle elegancko i ... bardzo muzycznie...
Tak sobie myślę, że to fajnie mieć talent....
A Joanna Rodowicz to ta sama wyjątkowa artystka o której już pisałam wiele razy na swoim blogu. I nieustannie nazywam ją Człowiekiem Renesansu. Bo potrafi stworzyć naprawdę wszystko.

Przez wierność Joannie 😄nie pokazuję obrazów innych artystów...

Ale serdecznie zapraszam do obejrzenia filmu z tego wspaniałego wydarzenia:

https://www.facebook.com/reel/1325997068716435


Eviva l'arte!!!

piątek, 21 lutego 2025

Głośne ułaskawienia


/Tekst powstał na bazie informacji zamieszczonych w Peryskopie z grudnia 2024/

1. Cyceron będąc republikaninem w 49 roku p.n.e stanął u boku Pompejusza w jego sporze z Cezarem. Po pokonaniu Pompejusza Cezar nie ukarał filozofa, lecz darował mu urazy, chcąc go pozyskać.

2. Rzymska trucicielka Lukusta dostarczała zabójcze mikstury na zamówienie - także na dwór cesarski. Uwięziona po otruciu cesarza Klaudiusza oczekiwała na karę śmierci. Zamiast tego została zatrudniona do kolejnego "zlecenia" przez Nerona, za co otrzymała ułaskawienie i majątek.



3. Formalnym aktem łaski było wypuszczenie z więzienia w 1796 roku Tadeusza Kościuszki. Naczelnik został jednak poddany moralnemu szantażowi przez cara Pawła I. W zamian za podpisanie przysięgi lojalności car obiecał zwolnić także 20 tysięcy powstańców. Kościuszko zaprzestał walki.

4. W 1867 roku do Paryża przybył na wystawę światową car Aleksander II. 6 czerwca tamtego roku polski emigrant Antoni Berezowski oddał do władcy Rosji niecelny strzał. W sądzie zamachowiec oświadczył, że zrobił to żeby wyzwolić ojczyznę. Ława przysięgłych skazała go na dożywotnie ciężkie roboty na Nowej Kaledonii. W 1886 roku został ułaskawiony, otrzymał gospodarstwo rolne, jednak miał zakaz opuszczania wyspy.



5. 7 maja 1902 roku na Martynice Ludgar Sylbaris wdał się w bójkę i zabił człowieka. Aresztowano go. Los chciał, że dzień póżniej nastąpił wybuch pobliskiego wulkanu Mount Pelee, który zabił kilkadziesiąt ludzi. Więzień przeżył wybuch w kamiennej podziemnej celi, choć doznał głębokich poparzeń. Pod presją opinii publicznej został ułaskawiony przez prezydenta Francji. Do końca życia utrzymywał się z pokazów jako "człowiek, który przeżył apokalipsę".

6. Gdyby w grudniu 1924 roku Sąd Najwyższy Bawarii nie ułaskawił  Adolfa Hitlera za próbę zamachu stanu, być może losy świata potoczyłyby się inaczej. Hitler miał odsiedzieć 5 lat w więzieniu. W rezultacie spędził w nim tylko kilka miesięcy, podczas których napisał "Mein Kampf".



7. 8 września 1974 roku Gerald Ford udzielił pełnego i bezwarunkowego ułaskawienia Richardowi Nixonowi, swojemu poprzednikowi w Białym Domu podejrzanemu w sprawie afery Watergate.

8. Ali Agca w 1981 roku został skazany przez włoski sąd na dożywocie za zamach na Jana Pawła II. W 2000 roku został ułaskawiony przez prezydenta Włoch i deportowany do Turcji. W 2005 roku Agca chciał uzyskać obywatelstwo polskie i osiąść w naszym kraju.



9. W 2001 roku Bill Clinton ułaskawił swojego przyrodniego brata Rogera Clintona na posiadanie narkotyków.

10. W grudniu 2024 roku Joe Biden ułaskawił swojego syna Huntera Biden podejrzewanego o przestępstwa finansowe.



Z wszystkim wymienionych ułaskawień z pewnością ułaskawienie Hitlera było najbardziej brzemienne w skutki.



A na zdjęciach, które nie mają związku z tekstem - drzewa w Łazienkach Królewskich.

Mam nadzieję że się Wam spodobają chociaż nie mają na sobie żadnych sukienek...

wtorek, 18 lutego 2025

Szalony Geograf na Końcu Świata

                                               

                                                                      Patagonia 

Patagonia to kraina geograficzna w południowej części Ameryki Południowej, położona na terenie Argentyny i Chile. Znajduje się między Oceanami: Atlantyckim a Spokojnym, sięga na północ po rzekę Rio Negro. Obejmuje około 1 043 076 km z czego 670 000 km² na wschodzie należy do Argentyny, a reszta na zachodzie do Chile. Zamieszkują ją ok. 2 miliony ludzi.

Na zachodzie wybrzeże ma liczne fiordy i wyspy. Bezpośrednio nad Patagonią wznoszą się Andy – góry wulkaniczne i silnie zlodowacone. Kulminujące są Monte San Valentin (4058 m n.p.m.) i Fitz Roy (3370 m n.p.m.). Rzeki spływające do Oceanu Spokojnego porozcinały góry głębokimi jarami. Od wschodu Patagonii przylega do Andów kraina jezior, a następnie płaska płyta poprzecinana rzekami: Limay-NegroChubutDeseado i Chico.

Częścią  Patagonii jest Ziemia Ognista (Tierra del Fuego) – archipelag u południowych wybrzeży Ameryki Południowej, oddzielony od kontynentu Cieśniną Magellana i oddzielony od Ziemi na Antarktydzie Cieśniną Drake’a o szerokości około 1000 km.

Powierzchnia Ziemi Ognistej wynosi 73,7 tys. km²

Ziemię Ognistą, która leży najbardziej na południu kuli ziemskiej nazywa się Końcem Świata.

Patagonię i Ziemię Ognistą odkrył Ferdynand Magellan. 

W dniach 5-11 luty br. zdjęcia w Patagonii i na Ziemi Ognistej robił Szalony Geograf.

1.

2.


4.

5,

6.

7.



8.

9.

10.

11.

12.


13.

14.



15.

16.

17.

18.

19.

20.



21.

22.


                                               23.  

Podróż busem, całodzienne trekkingi, podróż statkiem wokół lodowca, spotkania z fokami i pingwinami, wizyta w latarni morskiej .... i kawka w kubku na wynos...
Normalny urlop Szalonego Geografa 😀.

Ja wybieram zdjęcia nr 6 i 10. A Wy?


sobota, 15 lutego 2025

Simona Kossak



O Simonie Kossak pierwszy raz usłyszałam wiele lat temu. Było to w czasie delegacji do Zakładów Przemysłu Drzewnego w Hajnówce. Po rozmowach handlowych i podpisaniu kontraktu na dostawę pewnego produktu do jednego z krajów Europy Zachodniej gospodarze zaprosili nas na obiad do Białowieży. A w drodze kierowca uprzedzał nas, że "zza drzewa może w każdej chwili wyskoczyć czarownica i z krzykiem nas przepędzić ". Wtedy dowiedziałam się, że tą "czarownicą" miała być Simona Kossak. A nazywana była czarownicą, bo przepędzała wszystkich, którzy "pętali się po Puszczy", niszczyli przyrodę i straszyli zwierzęta. Nie spotkaliśmy jej wtedy. Może dlatego, że po zjedzeniu obiadu w "Restauracji Carskiej" poszliśmy tylko grzecznie obejrzeć żubry w rezerwacie.

Po jakimś czasie zainteresowałam się Simoną Kossak. Przyznam, że głównym powodem tego zainteresowania było sławne nazwisko.

Simona Gabriela Kossak - prawnuczka malarza Juliusza Kossaka, wnuczka malarza Wojciecha Kossaka, córka malarza Jerzego Kossaka, siostra malarki i poetki Glorii Kossak, bratanica: poetki Marii Jasnorzewskiej - Pawlikowskiej, pisarki Magdaleny Samozwaniec i pisarki Zofii Kossak-Szczuckiej. 

Nie odziedziczyła talentów malarskich i pisarskich po przodkach. "Wyrodziła się". Została ekologiem i  profesorką nauk leśnych, popularyzatorką nauk biologicznych, w tym zoologicznych. Znana była przede wszystkim z aktywności na rzecz zachowania resztek naturalnych ekosystemów Polski. Pracując naukowo, zajmowała się między innymi, ekologią behawioralną ssaków. 

Ponad 35 lat mieszkała w Puszczy Białowieskiej, /która jest najstarszą Puszczą w Europie/ w starej leśniczówce zwanej Dziedzinką. Mieszkała tam ze zwierzętami - krukiem Koraskiem, lochą Żabką, lisicą Dusią, łosiami Pepsim i Kolą, borsukami Synkiem i Szczoteczką, rysicą Agatką, a także z bocianami, popielicą i mnóstwem innych zwierząt.

Na obronie pracy magisterskiej z biologii jeden z profesorów zapytał ją czy bardzo lubi malować konie. Odpowiedziała, że nie umie malować. A konie lubi, ale żywe.

W filmie pt: "Simona Kossak" jej matka /w tej roli Agata Kulesza/ powiedziała jej prosto w oczy: "Nie jesteś ani piękna ani zdolna. Jedyne co masz to nazwisko". Prawda, że to okrutne?

Przeczytałam kilka książek o Simonie Kossak. W tym jedną, którą Simona napisała sama o sobie. 

Wszystkie niesamowicie ciekawe. Ale ta, której okładkę widzicie na górze tekstu jest najlepsza. Znajdują się w niej także wzruszające zdjęcia zwierząt z którymi Simona mieszkała i traktowała je jak najbliższe sobie istoty. Tych zdjęć jest w książce 460.




Film o Simonie na którym byłam w listopadzie ub. roku jest przepiękny. Głównie poprzez wspaniałe, artystyczne zdjęcia. A przede wszystkim przez mistrzowsko zagraną rolę główną. Simonę grała Sandra Drzymalska.

Idźcie na ten film. Ale nie zdziwcie się, że będziecie jedynymi widzami. Gdy ja byłam na nim na premierowym pokazie- na całej dużej sali nie było więcej niż 15 osób. Nie każdy lubi filmy poetyckie. Nie każdy lubi słuchać o swoich wadach...

Przeczytajcie także tę książkę.

Na koniec myśl przewodnia wyrażona przez Simonę Kossak:

"Uduchowiony homo sapiens jest jedynym na świecie stworzeniem, które przysparza innym cierpień bez racjonalnego powodu. Ziemia nie jest naszą własnością, my jesteśmy jest współlokatorami. Kwiat, gwiazdę, kamień, człowieka przenika ta sama iskra boża. Ci, którzy nauczą się współodczuwać z rośliną i zwierzęciem, potrafią zrozumieć innych i będą lepsi dla siebie".

Nawet jeśli w tym stwierdzeniu jest trochę patosu.... to przecież jest to prawda...

środa, 12 lutego 2025

Prawie cały świat w Polsce...czyli wierzyć się nie chce...


                                "moje drzewo' w Łazienkach Królewskich

Najpierw kontynenty i regiony geograficzne:

1. Afryka - wieś, gm. Żarnów, woj. łódzkie 

2. Polska Amazonia - bagienna Dolina Dolnej Narwi

3. Ameryka - wieś, gm. Mircze, woj. lubelskie

4. Ameryka Północna - część wsi Dzierążnia, gm. Działoszyce, woj. świętokrzyskie

5. Azja - część wsi Góra nad Notecią, gm. Czarnków, woj. wielkopolskie

6. Bałkany - część wsi Łuzki, gm. Jabłonna Łącka, woj. mazowieckie

7. Bawaria - część miasta Końskie, woj. świętokrzyskie

8. Palestyna - osiedle gdzieś w południowo-zachodniej Polsce, ale nie wiem gdzie dokładnie...

Teraz państwa:

1. Argentyna - część wsi Dubeczno, gm. Hańsk, woj. lubelskie 

2. Abisynia  /czyli Cesarstwo Etiopii/ - osada, gm. Karsin, woj. pomorskie

3. Azory /region autonomiczny Portugalii/ - część Kutna, woj. łódzkie

4. Chiny - część wsi Grzybno, gm. Unisław, woj. kujawsko-pomorskie

5. Czechy - wieś, gm. Zduńska Wola, woj. łódzkie

6. Egipt - część wsi Rogowo, gm. Rogowo, woj. kujawsko-pomorskie

7. Francja - wieś gm. Andrychów, woj. małopolskie

8. Holandia - część wsi Gawłów, gm. Rząśnia, woj. łódzkie

9. Kanada - osada, gm. Bełchatów, woj. łódzkie

10. Korea - część wsi Poturczyn, gm. Telatyn, woj. lubelskie

11. Korea Południowa _ część wsi Gabułtów, gm. Kazimierza Wielka, woj. świętokrzyskie

11. Meksyk - osada wsi Mrzezino.gm. Puck, woj. pomorskie

12. Mali - część wsi Gliczarów Dolny, gm. Biały Dunajec, woj. małopolskie

13. Szwecja - niedaleko Wałcza, woj. zachodniopomorskie

14. Włochy - dzielnica Warszawy

15. Węgry - wieś, gm. Turawa, woj. opolskie

16. jeszcze raz Węgry - wieś w woj. dolnośląskim

A teraz stolice:

1. Aleksandria - wieś gm. Ozorków, woj. łódzkie

2. Ateny - wieś, gm. Nowinka, woj. podlaskie

3. Bagdad - osada, gm. Wyrzysk, woj. wielkopolskie

4. Belgrad - część wsi Ladzin, gm. Rymanów, woj. podkarpackie

5. Berno - część wsi Nidek, g. Wieprz, woj. małopolskie

6. Jerozolima - część wsi Wołyńce, gm. Puńsk, woj. podlaskie

7. Kijów - wieś w gm. Kruszyna. pow. częstochowski, woj. śląskie

8. Lizbona - osada, gm. Obrzycko, woj. wielkopolskie

9. Paryż - wieś gm. Żnin, woj. kujawsko-pomorskie

10. Pekin - osiedle w Sosnowcu

11. Praga - prawobrzeżna dzielnica Warszawy

12. druga Praga - wieś koło Poddębic, woj. łódzkie

Miasta i wsie:

1. Akwizgran - wieś, gm. Strawczyn, woj. świętokrzyskie

2. Belfort - osada, gm. Dziemlany, woj. pomorskie

3. Florencja - wieś, gm. Iłża, woj. mazowieckie

4. Opawa - wieś w woj.dolnosląskim

5. Ostrawa - wieś w woj. dolnosląskim

6. Wenecja - wieś, gm. Żnin, woj. kujawsko-pomorskie

Mamy także w Polsce:

1. Alpy - przysiółek wsi Rybienko, gm. Gniewino, woj. pomorskie

2. Babilon - osada śródleśna. pow. Chojnice, woj. pomorskie

3. drugi Babilon - akademik Politechniki Warszawskiej, Warszawa

4. trzeci Babilon - wieś sołecka w po. Lipsko, woj. mazowieckie

5. Eskimosy - część wsi Wilgoszcza, gm. Irządze, woj. śląskie

6. Murzyny -  część wsi Mszana Dolna, gm. Mszana Dolna, woj. małopolskie

7. Manhattan - osiedle w Łodzi

8. drugi Manhattan - to także osiedle we Wrocławiu

9. trzeci Manhattan - osiedle w Dąbrowie Górniczej

10. czwarty Manhattan - targowisko osiedlowe w Inowrocławiu

11. Maltę - dzielnica Poznania

12. Małą Syberię - w Górach Izerskich

13. Prusaka - wieś w pow. wieruszowskim, gm. Sokolniki

14. Syberię - w woj. mazowieckim i woj. łódzkim

15. Unię - wieś koło Słupcy woj. wielkopolskie

16. Węgierki - wieś woj. wielkopolskie

Jeśli chodzi o mnie to mogłabym zamieszkać w przysiółku Alpy

Ewentualnie we Florencji bo ona leży w woj. mazowieckim.

Mogłaby też być Wenecja.... albo Aleksandria.

A Wy co wybieracie? 

A może macie "jakąś zagranicę" blisko siebie???

A może jeszcze jest "inna polska zagranica"?


niedziela, 9 lutego 2025

Zazdrość i kompleksy

                                              
                           Jak wiadomo kolor żółty jest symbolem zazdrości

Podobno najbardziej zazdrosnymi artystami są aktorzy. Oczywiście nie wszyscy, bo niektórzy fakt, że nikt do nich nie dzwoni w sprawie nowych ról znoszą ze spokojem. Ale takich jest niewielu.

Całkiem niedawno - na spotkaniu w Staromiejskim Domu Kultury dowiedziałam się o tym, że za najbardziej zazdrosnego a raczej zawistnego polskiego aktora uchodził Roman Wilhelmi. Gdy nie dostał głównej roli w sztuce potrafił w teatrze w którym grał bojkotować kolegę, który tę rolę otrzymał. Podobno nie odzywał się także wtedy do innych koleżanek i kolegów a nawet do samego dyrektora.

Wydaje mi się że zazdrość, ale ta chorobliwa ma związek z kompleksami. Bo człowiek znający swoją wartość nie będzie się zachowywał jak smarkacz... Inna sprawa, że kompleksy potrafią zatruć życie i zakompleksionemu i jego bliskim.

A więc najlepsza jest taka leciutka zazdrość, która buduje, czyli prowokuje do wysiłku. Z kolei gdyby ludzie nie mieli kompleksów, to życie z takimi za bardzo pewnymi siebie byłoby nie do wytrzymania.

Z książki "Dziennik życia we dwoje" Stefana Chwina, która jak sam tytuł wskazuje jest wiernym dziennikiem życia autora i jego żony dowiedziałam się o kompleksach znanych pisarzy i polityków.

I tak:

Z kompleksów byli utkani: Piłsudski, Dmowski, Mickiewicz, Wałęsa ...

Gombrowicz miał ciężki kompleks Sienkiewicza, dlatego go krytykował.

Witkacy miał ciężki kompleks Irzykowskiego...

Dąbrowska cierpiała z powodu kompleksu Nałkowskiej...

Herbert miał straszliwy kompleks Miłosza...

Różewicz miał kompleks Herberta i wmawiał samemu sobie że Herbert jest złodziejem jego talentu...

Miłosz miał kompleks Brodskiego...

Poetki Lipska i Kozioł mają ciężki kompleks Szymborskiej...

Wystarczy.

A Wy bardzo jesteście zazdrośni?

I macie kompleksy?

Bo ja nie jestem zazdrosna, ale cała utkana jestem z kompleksów... I też czasami trudno ze mną wytrzymać  😢 


czwartek, 6 lutego 2025

Początek

Tak Olga Tokarczuk zaczęła swoją mowę noblowską pt: "Czuły narrator".

"Pierwsze zdjęcie, jakie świadomie przeżyłam, to zdjęcie mojej matki, jeszcze zanim mnie urodziła. Zdjęcie jest niestety czarno-białe, przez co ginie wiele szczegółów, stając się zaledwie szarymi kształtami. Światło jest miękkie i deszczowe, chyba wiosenne i najpewniej sączy się przez okno, utrzymując pokój w ledwie zauważalnym blasku. Mama siedzi przy starym radiu, takim, które miało zielone oko i dwa pokrętła - jedno do regulowania głośności, drugie do wyszukiwania stacji. To radio stało się potem towarzyszem mojego dzieciństwa i z niego dowiedziałam się o istnieniu kosmosu. Kręcenie ebonitową gałką przesuwało delikatne czułki anteny i w ich zasięg trafiały rozmaite stacje: Warszawa, Londyn, Luksemburg albo Paryż. Czasami jednak dźwięk zamierał, jakby pomiędzy Pragą a Nowym Jorkiem, Moskwą a Madrytem czułki anteny trafiały na czarne dziury. Wtedy przechodził mnie dreszcz. Wierzyłam, że poprzez to radio odzywają się do mnie inne układy słoneczne i galaktyki, które wśród trzasków i szumów wysyłają mi wiadomości, a ja nie umiem ich nigdy rozszyfrować.

Wpatrując się w to zdjęcie jako kilkuletnia dziewczynka, byłam przekonana, że mama szukała mnie kręcąc gałką radia. Niczym czuły radar penetrowała nieskończone obszary kosmosu, próbując dowiedzieć się, kiedy i skąd przybędę. Jej fryzura i ubiór /duży dekolt w łódkę/ wskazują, że kiedy zrobiono to zdjęcie - to początek lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Patrząca gdzieś poza kadr, nieco zgarbiona kobieta, widzi coś, co nie jest dostępne oglądającemu to zdjęcie. Jako dziecko zrozumiałam to tak, że ona patrzy w czas. Na tym zdjęciu nic się nie dzieje, to fotografia stanu, nie procesu. Kobieta jest zamyślona, jakby nieobecna.

Kiedy ją potem pytałam o ten smutek - a robiłam to wiele razy, żeby zawsze usłyszeć to samo - mama odpowiadała, że jest smutna, bo jeszcze się nie urodziłam, a ona już do mnie tęskni.

- Jak możesz do mnie tęsknić, skoro mnie jeszcze nie ma? - pytałam.

Wiedziałam już, że tęskni się za kimś. kogo się utraciło, a tęsknota jest efektem straty.

- Ale może też być odwrotnie - odpowiadała - Jeżeli się do kogoś tęskni, to on już jest.

Ta krótka wymiana zdań gdzieś na zachodniej polskiej polskiej prowincji pod koniec lat sześćdziesiątych XX wieku, wymiana  zdań między moją mamą a mną, jej małym dzieckiem, utkwiła mi na zawsze w pamięci i dała zapas mocy na całe życie. Wyniosła bowiem moje istnienie poza zwyczajną materialność świata i przypadkowość, poza przyczynę i skutek oraz prawa prawdopodobieństwa. Umieściła je niejako poza czasem, w słodkim pobliżu wieczności. Zrozumiałam swoim dziecięcym umysłem, że jest mnie więcej, niż sobie do tej pory wyobrażałam. I nawet jeśli powiem: "Jestem nieobecna" , to i tak na pierwszym miejscu znajduje się: "Jestem" - najważniejsze i najdziwniejsze słowo świata.

W ten sposób niereligijna młoda kobieta, moja mama, dała mi coś, co kiedyś nazywano duszą, a więc wyposażyła mnie w najlepszego na świecie czułego narratora".

______________________________________________________

Przyznam, że kilka razy czytałam ten tekst.

A potem uwiadomiłam sobie, że mój ojciec /który był rzeźbiarzem i malarzem/ stworzył kilka portretów mojej Mamy. Ten portret na który teraz patrzę był pierwszy.


Zastanawiam się co myślała moja Mama wtedy gdy była malowana. Była wtedy prawdopodobnie jeszcze panną albo młodą mężatką. Z pewnością brak na jej twarzy radości - jest tam raczej smutek. Widać na jej twarzy niepokój - a może strach? Czasy były bardzo ciężkie i niepewne.
Jedno wiem na pewno - widać w jej oczach tęsknotę. Może właśnie /jak pisze nasza Noblistka /za kimś kogo jeszcze nie ma? Za swoimi dziećmi?

I tak to Pani Olga Tokarczuk, /której książka "Księgi Jakubowe" została ostatnio  uznana za najlepszą książką 25-lecia/ uzmysłowiła mi coś co  dawno wiedziałam ale nie potrafiłam tego wypowiedzieć.
Tę tęsknotę...
I....
Tę czułość...

wtorek, 4 lutego 2025

Widok

Wiele lat temu podziwiałam Rio de Janeiro z lotu ptaka.



Rio de Janeiro jest otoczone wzgórzami, które wyglądają, jakby wyrastały z Atlantyku. Miasto zwane Rzeką Styczniową posiada przepiękne, piaszczyste plaże - Copacabanę i Ipanemę, wzdłuż których rosną olbrzymie palmy. Jak twierdzą autorzy wszystkich przewodników po tym mieście, nosi ono wszelkie cechy raju.

To, co jest poza plażami i to, jak wielkie są w tym mieście dzielnice nędzy i zbrodni - tego z samolotu nie widać. A o tym, że plaża Copacabana przez wiele lat była "sypialnią" dla niezliczonej rzeszy bezdomnych tego miasta, też wie niewiele osób.

Dolatując do Rio najpierw zobaczyłam słynną Głowę Cukru - Pao de Acucar. Nazwa tej góry zupełnie nie odpowiada jej kształtowi, bo wygląda jak postawiony na sztorc olbrzymi bochenek chleba. Chociaż podobno tak wyglądały kiedyś głowy cukru wytwarzane w cukrowniach. Jest to miejsce niebywale popularne. Wiedzie do niego kolejka linowa, którą wybudowano ponad 100 lat temu. Na szczycie znajdują się: restauracja, plac zabaw dla dzieci, a także amfiteatr, w którym odbywają się pokazy samby. Góra ma 396 m wysokości i jest usytuowana u wejścia do zatoki Guanabara. Wiedzie na nią wiele dróg wspinaczkowych, ale widok z niej nie jest podobno tak piękny, jak z dwóch pozostałych wzniesień.

Góra Pico da Tijuca ma 1012 m i jest porośnięta tropikalną roślinnością. Podobno można ją zdobyć pieszo w ciągu trzech godzin. Idąc - mija się Stół Cesarza - Mesa do Imperador - gigantyczny kamienny stół, na którym podobno cesarz i jego świata spożywali posiłki w czasie pikniku.

Trzecia słynna góra w Rio de Janeiro - to Cordovado, /czyli Garbus/ na której szczycie jest usytuowana statua Chrystusa.

I właśnie ten pomnik jest symbolem miasta.

Stoi on na wysokości 740m, na 7-metrowym cokole. Ma wysokość 30 metrów. Widziałam ten pomnik bardzo dokładnie, bo samolot DC-9, którym wtedy leciałam, kilka razy krążył nad nim, zupełnie tak, jakby pilot chciał abyśmy go zapamiętali.

Miałam duże szczęście, bo siedzący obok mnie mężczyzna był mieszkańcem Rio. Opowiedział mi o pomniku wiele ciekawych rzeczy. Zapisywałam sobie to wszystko, by potem po wielu latach przywołać te wspomnienia i podzielić się nimi z innymi.

W 1921 roku gdy Brazylia obchodziła setną rocznicę uzyskania niepodległości, ogłoszono konkurs na pomnik narodowy. Zwycięzcą został brazylijski inżynier i architekt Hektor da Silva Costa. Przedstawił on projekt olbrzymiej statuy Chrystusa z otwartymi ramionami. Miało to symbolizować objęcie opieką całego miasta, gest współczucia i spełnienia.

Projekt ten spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem, a pieniądze na budowę zbierano we wszystkich kościołach całej Brazylii. W ciągu dziesięciu lat statua stanęła na szczycie Corcovado.

Rzeźbiarz polskiego pochodzenia Paul Landowski spotkał się najpierw Paryżu z projektantem i tam omówiono i rozwiązano wszystkie problemy, jakie wiązały się z umieszczeniem pomnika na wierzchołku granitowego szczytu, wystawionego na działanie szkodliwych czynników atmosferycznych.

Paul Landowski wyrzeźbił w Paryżu głowę i dłonie Chrystusa. Reszta ciała została wykonana przez inżynierów i architektów. Rozmiary statuy są imponujące: głowa waży ponad 35 ton i ma 3,5 metra wysokości, każda dłoń wazy 9 ton, a odległość od końca palców jednej ręki do końca drugiej wynosi 23 metry.

Statuę przywieziono z Paryża i przed wciągnięciem jej na szczyt Corcovado obłożono steatytem. Odsłonięcie pomnika nastąpiło 12 października 1931 roku, a dokonał tego projektant oświetlenia. Trudno w to uwierzyć, ale oświetlenie włączono na jachcie, który był przycumowany w odległym o tysiące kilometrów porcie w Genui we Włoszech. Uroczystość została powtórzona w obecności papieża Pawła VI, gdy instalowano nowe oświetlenie. Trzeci raz powtórzono ją w czasie, gdy papież Jan Paweł II odwiedził Brazylię w pięćdziesiątą rocznicę czuwania pomnika nad miastem.



Nie byłam w samym Rio de Janeiro, bo jedna godzina spędzona w sali tranzytowej  lotniska nie była pobytem w nim. Tranzytowa część każdego lotniska jest przecież terenem międzynarodowym albo też niczyim. 

Ale widoku tego miasta z lotu ptaka nie zapomnę nigdy. 

/Zdjęcia zrobił Szalony Geograf w dniu 2 lutego br./

Zdjęcia można powiększyć.

sobota, 1 lutego 2025

"Jeździec o kędzierzawej głowie" ... czyli pomnik księcia Józefa Poniatowskiego - część druga

                                                    Tekst dedykuję Ani czyli Anabell


Na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie pomnik nie postał jednak długo, bo w związku z życzeniem marszałka Józefa Piłsudskiego przeniesiono go przed okna Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, który mieścił się w tamtych czasach w Pałacu Saskim.
Uroczyste odsłonięcie nastąpiło 3 maja 1923 roku a więc w rocznicę uchwalenia Konstytucji w obecności dwóch marszałków - Józefa Piłsudskiego, oraz zaproszonego na rozmowy dyplomatyczne marszałka Francji Ferdynanda Focha. Na ten fakt Warszawa czekała ponad 100 lat.



16 grudnia 1944 roku pomnik księcia Józefa razem z Pałacem Saskim został wysadzony przez hitlerowców w powietrze.

Gdy po wojnie porządkowano magazyny fabryki Lilpopa, odkryto skład zdemontowanych przez hitlerowców warszawskich pomników bądź ich fragmentów. Po pomniku księcia nie zostało wiele. To co zostało czyli resztki można obejrzeć na dziedzińcu Muzeum Powstania Warszawskiego.


                                  To pozostało po pierwszym pomniku

Na szczęście w Muzeum Thorvaldsena w Kopenhadze zachował się model pomnika. Duńczycy stanęli na wysokości zadania i dokonali ponownego odlewu i podarowali Polsce kopię pomnika.
W listopadzie 1951 roku "nowy" książę Józef przyjechał do Warszawy. I znowu nie był przywitany entuzjastycznie,  bo rządził w stolicy inny Józef - Cyrankiewicz. W Pałacu Namiestnikowskim mieściła się wtedy siedziba rządu PRL i ówczesny premier nie życzył sobie przed oknami oglądać jakiegoś księcia... 
Krążyła też wtedy po Warszawie anegdota, że nie można księcia Józefa postawić przed Pałacem Namiestnikowskim, ponieważ jego koń nie chce stać tyłem do żłobu.
Ustawiono więc księcia Pepiego przed Starą Pomarańczarnią zwaną też Oranżerią w Łazienkach Królewskich.
                      
Pomnik księcia Józefa Poniatowskiego przed Oranżerią w Łazienkach Królewskich.  To tutaj Anabell, której zadedykowałam tekst wpatrywała się z uwielbieniem w postać księcia 😊 
/A przyznała się do tego w jednym z komentarzy./

W końcu jednak książę Józef wrócił z wygnania. A stało się to w październiku 1965 roku, w 152 rocznicę jego bohaterskiej śmierci. Stoi sobie spokojnie na Krakowskim Przedmieściu, tam gdzie miał stać od samego początku. /zdjęcie w poprzedniej części/.
Zwany "jeźdźcem o kędzierzawej głowie i ponadczasowo młodej twarzy" w dodatku "nieprzyzwoicie ubranym" jest bez wątpienia wybitnym dziełem doskonałego rzeźbiarza Bertela Thorwaldsena.
Jest również pomnikiem historii - polskiej drogi do odzyskania niepodległości.
Czy ktoś z Was policzył może ile razy pomnik zmieniał swoje miejsce?

Tekst powstał głownie na podstawie jednego z rozdziałów książki Ewy Sztompke pt: "Nietuzinkowe historie pomników Warszawy.

czwartek, 30 stycznia 2025

"Jeździec o kędzierzawej głowie" czyli .... pomnik Księcia Józefa Poniatowskiego.

                                  Tekst ten dedykuję Ani czyli Anabell


Pomnik księcia Józefa Poniatowskiego przed Pałacem Namiestnikowskim na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie.

W poprzednim tekście o Pałacu Myślewickim wspominałam, że prawdopodobnie mieszkał w nim książę Józef Poniatowski.

A dzisiaj będę pisać o pomniku księcia Józefa, który był bratankiem króla Stanisława Augusta Poniatowskiego.

Książę Józef był w młodości niezłym rozrabiaką, łamaczem niewieścich serc i duszą życia towarzyskiego. I jego wyczynach i bardzo swobodnych obyczajach głośno było w Warszawie na przełomie wieku XVIII i XIX. Był jednocześnie dzielnym generałem, któremu w wieku 29 lat król Stanisław Poniatowski powierzył zwierzchnictwo nad armią. Najpierw książę Józef zwany "Pepi" dzielnie walczył w obronie Konstytucji 3-go maja, a później u boku Napoleona. W 1807 roku został mianowany Ministrem Wojny Księstwa Warszawskiego. Kiedy zginął w nurtach Elstery w Bitwie Narodów pod Lipskiem w 1813 roku, żegnano go jako bohatera narodowego.

Już dwa lata po śmierci księcia rozpoczęto starania o jego upamiętnienie w Warszawie. Na czele pomnikowego komitetu stanęli książę Adam Czartoryski i generał Stanisław Mokronowski. Komitet opublikował w ówczesnej prasie odezwę do społeczeństwa, która stała się początkiem akcji składkowej. Po pewnym czasie zamówiono wykonanie pomnika u słynnego duńskiego rzeźbiarza Bertela Thorvaldsena.

Za zgodą cara Aleksandra I wybrano również lokalizację - plac przed Pałacem Namiestnikowskim /obecnie Prezydenckim/na Krakowskim Przedmieściu, czyli miejsce, gdzie dziś można księcia podziwiać.

Thorvaldsen, który był rzeźbiarzem światowej sławy nie śpieszył się z realizacją zamówienia. Dopiero po 12 latach oczekiwań, w roku 1829 gipsowy model pomnika przypłynął drogą wodną do Gdańska, a potem dotarł do Warszawy.

I wtedy wybuchł skandal. Książę na koniu nie był bowiem odziany w zbroję jak waleczny polski rycerz tylko w przykrótkie szaty w których wyglądał jakby był półnagi. Na dodatek był to projekt wzorowany na rzymskim postumencie Marka Aureliusza.  

Jedni krytycy nazwali ten pomnik "księciem w prześcieradle" a inni znaleźli w nim związki z młodzieńczymi, zabawowymi ekscesami księcia, na przykład przejażdżką nago w odkrytym powozie po ulicach Warszawy, którą książę sobie kiedyś zafundował. I podobno ją powtarzał kilkakrotnie...

Rok później zaczęto odlewać w brązie ten kontrowersyjny model, ale wybuchło powstanie listopadowe. Po upadku powstania następny car - Mikołaj I nie wydał już zgody na jego odsłonięcie. Kazał elementy pomnika zapakować w drewniane skrzynie i odesłać do twierdzy w Modlinie. Twierdza ta nazywała się wtedy Nowogieorgijewską, a pomnik miał być przetopiony na patrona twierdzy czyli św. Jerzego.

Pomnik w częściach przeleżał jednak w twierdzy modlińskiej dziesięć lat. A gdy porządkujący magazyny przed inspekcją cara rosyjscy żołnierze odnaleźli skrzynie z napisem "Poniatowski"  to pomyśleli, że to pomnik króla Stanisława Poniatowskiego. 

Dzieło rozpakowano i zmontowano i ustawiono na dziedzińcu twierdzy. 

Gdy car Rosji zobaczył pomnik to wydał rozkaz aby go "razbit'". Przeniesiono jednak pomnik do rezydencji feldmarszałka Iwana Paskiewicza w Dęblinie. Potem jednak Iwan Paskiewicz, ówczesny zdobywca i pacyfikator Warszawy z czasów powstania listopadowego, późniejszy namiestnik Królestwa Polskiego postanowił dołączyć pomnik księcia do kolekcji armat stojących na dziedzińcu swojej rezydencji w Homlu. 

I tak w 1842 roku pomnik księcia Poniatowskiego stanął na tarasie pałacu Paskiewicza na dzisiejszej Białorusi.

Kolejny car Rosji, Aleksander II zapomniał o miejscu, które przeznaczył jego imiennik Aleksander I na pomnik księcia Poniatowskiego w Warszawie. Po upadku kolejnego zrywu Polaków, czyli po powstaniu styczniowym na dziedzińcu przed Pałacem Namiestnikowskim w Warszawie w 1870 stanął pomnik ciemiężyciela Polaków Iwana Paskiewicza. Stał tam do roku 1917.

W roku 1922 na mocy traktatu ryskiego pomnik księcia Poniatowskiego wrócił z Homla do Warszawy. Miejsce po pomniku Paskiewicza bardzo źle się kojarzyło, więc pomnik ustawiono tymczasowo na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie.

Na razie zakończę, ale wszystkich, których zainteresowała niesamowita historia pomnika "jeźdźca o kędzierzawej głowie" zapraszam na ciąg dalszy. Bo to dopiero początek tej historii.

Tekst powstał głównie na podstawie jednego z rozdziałów książki Ewy Sztompke pt: "Nietuzinkowe historie pomników Warszawy".


poniedziałek, 27 stycznia 2025

Pałac Myślewicki w Łazienkach Królewskich

W Warszawie w  Łazienkach Królewskich jest kilka zabytkowych budowli. Te główne jak Pałac na Wyspie, Amfiteatr czy Oranżeria, w której znajduje się Teatr Stanisławowski są dobrze znane i często odwiedzane. Jest też kilka, które są podziwiane głównie tylko z zewnątrz.

Dlatego chciałabym dziś napisać o Pałacu Myślewickim, który jest mało znany.



Jest to jeden z najbardziej intrygujących budynków w Łazienkach Królewskich. Zaprojektowany najprawdopodobniej przez Dominika Merliniego, budowany był etapami, od około 1774 do 1783 roku. Usytuowany na skraju królewskich włości stanowił zamknięcie osi widokowej drogi wiodącej z Warszawy u podnóża skarpy. Perspektywa widokowa łączyła pałac z nieistniejącą już siedziba królewskiego brata, księcia Kazimierza Poniatowskiego.

W pierwotnym kształcie z 1775 r był to pawilon wypoczynkowy czyli  budynek na planie kwadratu, do dziś widoczny w korpusie głównym. Odpoczywał w nim król i jego goście po spacerach w ogrodach. Na parterze budynku zachował się reprezentacyjny apartament. Przykuwa uwagę w nim oryginalna, malowana przez Jana Bogumiła Plerscha dekoracja z widokiem mostu św. Michała w Rzymie.

W 1776 roku powiększono budynek o dwa parterowe skrzydła boczne na planie ćwierci koła. Powstały w ten sposób dwa dodatkowe apartamenty mieszkalne, składające się z przedpokoju, sypialni i gabinetu.

W wyniku kolejnej rozbudowy pałacu wzwyż i wzdłuż ponownie zwiększyła się liczba eleganckich pokoi dla królewskich gości.

W spisie mieszkańców Łazienek znajduje się informacja, że zamieszkiwały w Pałacu Myślewickim jedynie osoby z najbliższego otoczenia królewskiego. Wymienię przede wszystkim ukochaną siostrzenicę Stanisława Augusta Poniatowskiego - Urszulę Mniszchową, która zamieszkiwała cały parter. Jej mąż marszałek wielki koronny Michał Jerzy Mniszech mieszkał na piętrze.

Tradycja wiąże Pałac Myślewicki z postacią księcia Józefa Poniatowskiego, bratanka króla i bohatera czasów napoleońskich. Potwierdzać to ma znajdujący się wysoko, nad wejściem do budynku medalion z inicjałami "JP". I choć do dziś nie odnaleziono dowodów, że książę tu mieszkał, to ta wielobarwna postać upamiętniona została w pałacu w sypialni znajdującej się na pierwszym piętrze korpusu głównego - zobaczyć tu  można malarskie portrety księcia.

W XIX wieku kiedy Łazienki Królewskie stały się prywatną siedzibą carów rosyjskich z rodu Romanowów, stojący na uboczu pałac powoli niszczał. Zajmowali go oficerowie rosyjscy, których oddziały stacjonowały w  pobliżu. A w 1841 roku wybuch magazynu z fajerwerkami stojącego w pobliżu spustoszył dwa apartamenty pałacu.

Po odzyskaniu przez Polskę Niepodległości, w latach 1926-1938 w pałacu mieszkał wraz z rodziną Bolesław Wieniawa- Długoszowski, osobisty adiutant marszałka Józefa Piłsudskiego, generał dywizji Wojska Polskiego i dyplomata. 

W latach 1938-1939 znajdowało się tu mieszkanie i gabinet Eugeniusza Kwiatkowskiego, wicepremiera rządu II Rzeczypospolitej, twórcy polskiej gospodarki morskiej.

II wojnę światową Pałac Myślewicki jako jedyny w Łazienkach przetrwał niezniszczony. Po wojnie nadzór nad nim sprawował Urząd Rady Ministrów. Przyjmowano tu przedstawicieli delegacji zagranicznych, między innymi Richarda Nixona czy Indirę Ghandi. Do najważniejszych wydarzeń, które tu miały miejsce należy zaliczyć wielokrotne rozmowy delegacji Stanów Zjednoczonych i Chińskiej Republiki Ludowej w latach 1958-1970, w okresie zimnej wojny. Zaowocowały one przyjęciem Chin do Organizacji Narodów Zjednoczonych i załagodzeniem napiętej sytuacji międzynarodowej.

W 1980 roku ostatecznie przyłączono Pałac Myślewicki do Łazienek Królewskich, z którymi był i jest historycznie i nierozerwalnie związany.

O wszystkich tych wydarzeniach opowiada zaaranżowana w Pałacu wystawa. Można wtedy odkryć wiele tajemnic tego miejsca. Jak napisano w przewodniku: "w żadnym innym obiekcie Łazienek Królewskich nie widać tak dobrze, że upadek Rzeczypospolitej i wyjazd ostatniego polskiego króla z Warszawy na zawsze w 1795 roku nie zakończył historii Łazienek".

A więc gdy przyjedziecie do Warszawy i pójdziecie do Łazienek odwiedźcie też Pałac Myślewicki. Nie pożałujecie, bo wnętrza są niezwykle interesujące.

Jeśli chodzi o mnie to bywam w tym Pałacu dość często. Są tam bowiem organizowane spotkania ze znanymi historykami, promocje książek o tematyce varsavianistycznej oraz koncerty muzyki chopinowskiej.

Ukulturalniłam się bardzo...

😀😀 😀 Uśmiechnięte buźki świadczące o tym,  że nabrałam wreszcie trochę kultury chciałam umieścić w tytule, ale uciekły mi do tekstu ... O...