WSZYSTKIM
SMAKOWAŁY
z samych prawdziwków były !
nooo, chyba, że ....
inny grzybek się zaplątał
czyżby halucynogenny ?...
*
A wracając do rzeczywistości :
.
SERDECZNIE DZIĘKUJEMY
ZA PIĘKNE ŻYCZENIA
!!!
KAŻDEMU Z OSOBNA !
.
IMIENNIE
.
U nas prezenty pod choinkę przynosi Aniołek. Takie oto śliczne bombki w tym roku nam pod choinkę przytargał. Oj postarał się aniołek, każdemu według gustu. Prezenty, według mnie, bombowe ! Zastanawiam się tylko, jak to z tym odgadywaniem gustów u naszych aniołków jest ? Niby takie z cicha pęk, niewinne, a tu, dziwnym trafem, trafiają do celu, niczym strzelcy wyborowi ! Aniołek, czy Aniołki ? Dobrze napisałam, w liczbie mnogiej, bo aniołków ci u nas dostatek, a na dodatek te nasze aniołki nie fruwają tak sobie, dobrowolnie, z własnego wyboru, u nas aniołki fruwają z losowania.
![](http://library.vu.edu.pk/cgi-bin/nph-proxy.cgi/000100A/https/blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNCaGe7i60jZFa5iAfhhuOpwLy66KWCj4SdnTUPVnj4iEqCuR-RK30o9dWHE-wy35qpkLHSfjw0wSNNqeS2SAMu0-uvsdqBqTq04RFokK9Y89yHEZAKBqE0ZCiLGKmA_fsTQiC391hNg1w/s640/20161224_184557.jpg)
Każdy aniołek najpierw przyrzeczenie składa, że ani mru, mru, żeby nie wiem co, a potem skrzydłem dwukrotnie macha i dwa losy wyciąga. Co dalej, to już tajemna sprawa aniołków. W każdym razie, na samym końcu anielskiej działalności, każdy z nas dostaje pod choinkę po dwa prezenty. A ile przy tym jest radości, ile czasem zaskoczenia ... ech aniołki czasem, dla zmylenia przeciwnika, różne sztuczki stosują. Czasem, jednakowoż, pakują prezenty podobnie i wtedy rozlega się rozbawione: oooo - to ten sam aniołek, co Hani prezent przyniósł ... Prezenty, prezentami, ale teraz do wspomnień wigilijnych wrócę.
To nasz tegoroczny, wigilijny stół.
Już zaświeciła pierwsza gwiazdka. Jest opłatek, jest nakrycie dla nieznanego wędrowca, są już uszka i barszcz. Zaraz mój Braciszek odczyta Ewangelię, pomodlimy się i podzielimy białą okruszyną chleba. Będzie radość i łzy w oczach, będzie tak, jak jest zawsze. Chociaż ... właściwie w tym roku będzie trochę inaczej, niż zawsze ... pod choinką pojawią się nie tylko prezenty.
W tym roku pod choinką pojawi się kołyska. Koszykowa, bujana kołyska, a w niej .... najcudowniejszy Prezent. Oooo - Prezent słodko sobie śpi, ale nie minie wiele czasu, kiedy Prezent da znać o sobie i to donośnie da znać !!! Prezent, chociaż nie ma jeszcze trzech tygodni, to wiele potrafi, przede wszystkim potrafi wzbudzić niekłamany podziw całej rodzinki.
cztery pokolenia, cztery panie B*
Prezent spod choinki "wędruje" na miejsce przy stole. Między Mamcią i mną będzie mu na pewno dobrze. W międzyczasie, kiedy Prezent słodko sobie śpi, cała reszta zasiada i zabiera do jedzenia, a jest co jeść, jest co smakować, jest czym się delektować. Podobnie jak mamy wiele aniołków, tak też mamy wiele kucharzy i każdy swoją specjalność serwuje, żeby było sprawiedliwie i żeby sprawiedliwie nikt nie padł ze zmęczenia. Tu już demokracja jest ograniczona, przypadku ani losowania nie ma, każdy robi to, co robił od lat. Na nas niezmiennie przypada barszcz, uszka i farsz do kapuścianych pierogów.
Tradycyjnie Wigilę zaczynamy od barszczu, potem wjeżdża ryba w galarecie, moje uwielbiane danie, a potem pierogi ... mniamm. Były z serem, były ruskie i były z moim farszem kapuścianym. A potem wjechał świąteczny karp! W tym roku wyjątkowo na mnie przypadło smażenie tego karpia. Przyznam, że to był mój karpiowy debiut. Nie obyło się bez przygód. Karpia kroił pan w sklepie rybnym, niestety moje dwa karpie to były jakieś potwory, nie dość, że duże, to jeszcze pan pokroił na grube dzwonka ... no, nie wpadłam na pomysł, że panu trzeba powiedzieć jakie ... no trudno, pogodziłam się, że wielgachne będą, ale jak wysiadł mi piekarnik, to w rozpacz wpadłam, Oczywiście na patelni, na rozgrzanym maśle, usmażę te potwory, ale przy tej wielkości nie ma siły, i tak w środku surowe będą. W końcu wcześniej pojechałyśmy do Braciszka i tam karpie "doszły" Wejście miały w porządku, nie skompromitowałam się do końca. Wprawdzie rybka lubi pływać ale u nas na Wigilię z pływaniem gorzej, nie stosuje się. Za to chrzanik do rybki był, ćwikła też. Po rybce nastąpiło kolędowanie. Uwielbiam wspólne kolędowanie. Za głośno tym razem nie kolędowaliśmy, bo trudno kolędą "Prezenta" wystraszyć.
![](http://library.vu.edu.pk/cgi-bin/nph-proxy.cgi/000100A/https/blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzUHlDl0lwJqmK0PbrgCdhB8BNB16GSQGkteAqzPUdFFWyEZETS3bBtjOVl7gGHaJlFCdyE4kcFmX4PbS3uO1hZ2JVfDdPWxab39RtsnFkW2SKMqcF34kk88UQDwFvyIFxLgWSkH5svwsF/s400/DSCF6896.JPG)
Prezent spał jak aniołek.
Pośpiewaliśmy i pograliśmy na gitarze, hmm, kto grał, ten grał, śpiewała zgodnie cała reszta. Potem było otwieranie tego, co nam nasze aniołki pod choinkę przyniosły. Ech, dziwnie zbiegi okoliczności nastąpiły, radości, śmiechu było co niemiara. Na koniec, tradycyjnie, słodkie wjechało na stół. Oczywiście z babą i makownikiem na czele ! Jestem pies na słodycze, a już świąteczne słodycze w szczególności. Nic na to nie poradzę, zresztą radzić wcale nie mam zamiaru, motylem już byłam, teraz jestem, jaka jestem, inna nie będę. Koniec. Kropka.
.
A potem trzeba było wstać, pożegnać się i wyjechać ... Po drodze góry, oświetlone i udekorowane domki na zboczach i wśród lasu, przycupnięty kościółek, rzeka roziskrzona gwiazdami ... i w końcu światła naszego miasta ... Jesteśmy w domu ...
Jutro znowu zaśpiewamy kolędy...
*
z przyjemnością polecam Malina M *
strona liiil ![](http://library.vu.edu.pk/cgi-bin/nph-proxy.cgi/000100A/http/www.liiil.pl/img/liiil_small3.png)
.