Zapędziłam się znowu...praca, dom, obowiązki, terminy, ciągle coś...
A przecież jesień to czas kiedy zwalniamy, aura nie zawsze sprzyja do bycia na zewnątrz, teoretycznie mamy więcej czasu dla domu, dla rodziny i powinnyśmy nadrabiać temat spotkań towarzyskich, teoretycznie, a praktyka, codzienność wygląda inaczej.
Dzisiejsze kobiety żyją w biegu, jak już nie raz pisałam mam wrażenie że uczestniczą w maratonie.
Aby żyć, aby funkcjonować nie możemy wypaść z rytmu, musimy nadążać ...za wszystkim, za nowinkami technologicznymi, za trendami w modzie, za zmianami w życiu w ogóle.
A przy tym wszystkim, ciągle nieustannie dopasowywać się do reszty, być zawsze miłą, uśmiechnięta, rozumieć wszystkich wokół, mieć czas dla wszystkich, wysłuchiwać czyichś uwag na swój temat, na temat dzieci, tego co robię, jak żyję i jak myślę.
Dziś nie jest normalne, aby czegoś nie wiedzieć, już od najmłodszych lat trzeba, po prostu trzeba dobrze się uczyć, uczestniczyć w przeróżnych zajęciach, znać języki, pięknie recytować wiersze, rozwijać umysł matematyczny, być lubianym, cholernie ambitnym !!!!
A ja ( i myślę, że nie jestem w tym odosobniona) tak naprawdę chcę ciszy, spokoju, takiego zwykłego nic nie muszę i nigdzie się nie spieszę...przynajmniej czasami:)
Chcę słuchać akordów muzyki przyjaznej moim uszom...jak np. ten utwór
POSŁUCHAJCIE
to najnowszy przebój Adelle Hello, jej głos, tonacja, sam klimat tej piosenki bardzo mi odpowiada i mnie uspokaja ...
Gdzieś w przerwach między obowiązkami, różnymi zadaniami i chwilami relaksu zastanawiam się gdzie są te kobiety tworzące ciepło domowego ogniska, gdzie prawdziwe mamy siedzące w papuciach i czasami rozciągniętych dresach tak po prostu dla domu, dla dzieci i męża? Nawet jeśli są takie, to mówi się o nich że są bez ambicji i celów...
Zdecydowanie mogę powiedzieć, że praktycznie takich kobiet dzisiaj już nie ma. I sama po części taką kobietą już nie jestem...
Dzisiejsze kobiety, a szczególnie młode pokolenie to kobiety bardzo mądre, wykształcone, znające po kilka języków, wyglądające perfekcyjnie, znające świat i jego obyczaje..., żyjące szybko i intensywnie, często wierzące tylko w siebie..., są moim zdaniem kobietami samotnymi, skupiającymi się na zadaniach, na tym co mają do zrobienia, mają coraz większe wymagania wobec siebie i wobec innych. A w takim punkcie życia łatwo się pogubić, zatracić sens wszystkiego i choć być w wielkim świecie to czuć się bardzo samotnym... Brakuje w tym wszystkim uczuć, zwykłej normalności z przyznaniem się przede wszystkim przed sobą, że sama nie dam rady, że potrzebuję tak na prawdę tylko spokoju ciepła i kogoś z kim tę ciszę, spokój podzielę, a reszta po prostu się ułoży.
Trudne, oj bardzo to wszystko jest trudne, ale ja cały czas uparcie twierdzę, że równowagę w tym wszystkim można znaleźć i że to nasz największy obowiązek, zrobić wszystko aby życiem się ciszyć, aby odnaleźć jego sens i dostrzec prawdziwe piękno.
Ja cały czas nad tym pracuję, codziennie w każdej chwili staram się cieszyć tym co "tu i teraz" tym co najważniejsze...
Jak to robię?
... moje sposoby na znalezienie równowagi są następujące:
Ostatnio potrzebowałam zmiany odnośnie literatury którą czytam, a mianowicie na jakiś czas z tematów czysto psychologicznych i o rozwoju wewnętrznym oraz z tematyki wnętrzarskiej, przerzuciłam się na modę i gotowanie...a to również nie jest mi obce. I tak trafiły do mnie dwie pozycje:
1. "Smak Świąt" Agnieszki Maciąg ( to już trzecia pozycja tej autorki którą mam w domu),
2. "Elementarz Stylu" Kasi Tusk.
Obydwie pozycje przeczytałam jednym tchem, obydwie ciekawe, napisane lekko, od serca tak jak lubię. U Agnieszki tak jak zwykle oprócz cudownych przepisów i zdjęć tym razem raczej w klimacie świątecznym, mnóstwo ciepła, dobrych słów i takiego pozytywnego szczerego przesłania do czytelników, przesłania o pięknym i dobrym życiu:)
Książka Kasi to nie tylko cudowne bardzo eleganckie w swej prostocie wydanie, ale również piękne zdjęcia i rady, odnośnie odnalezienia swojego własnego stylu, ale nie tylko... choć wydawałoby się że to wszystko o czym pisze jest oczywiste, a wręcz banalne to muszę przyznać że bardzo uporządkowane i jasno określone. Myślę, że każdej kobiecie taka pozycja w swej bibliotece się przyda i będzie służyła kolejnym kobiecym pokoleniom. Ja mam zamiar przekazać tę książkę w odpowiednim czasie swoim córkom, z nadzieją, że pomoże im swój styl odnaleźć i być kobietą z klasą, bo jak pisze Kasia ...nie tylko to co masz na sobie i jak się nosisz, ale wiedza, dowcip błyskotliwa ripsoida, moralne wzorce i zakorzenienie w kulturze czynią z nas kobiety z klasą, a do tego potrzebna jest i odpowiednia lektura.
Tak więc Moje Drogie Czytelniczki bo to głównie do Was dziś kierowałam swe słowa, życzę Wam i sobie owocnego poszukiwania siebie, zadowolenia z bycia kobietą w każdym momencie naszego życia, bo myślę, a wręcz coraz bardziej się upewniam, że bycie kobietą to wielki dar, choć trudny do przyjęcia:)
Z pozdrowieniami, dobrą energią żegnam się dziś z Wami i oczywiście dziękuję za to że jesteście i zapraszam już wkrótce...
A przecież jesień to czas kiedy zwalniamy, aura nie zawsze sprzyja do bycia na zewnątrz, teoretycznie mamy więcej czasu dla domu, dla rodziny i powinnyśmy nadrabiać temat spotkań towarzyskich, teoretycznie, a praktyka, codzienność wygląda inaczej.
Dzisiejsze kobiety żyją w biegu, jak już nie raz pisałam mam wrażenie że uczestniczą w maratonie.
Aby żyć, aby funkcjonować nie możemy wypaść z rytmu, musimy nadążać ...za wszystkim, za nowinkami technologicznymi, za trendami w modzie, za zmianami w życiu w ogóle.
A przy tym wszystkim, ciągle nieustannie dopasowywać się do reszty, być zawsze miłą, uśmiechnięta, rozumieć wszystkich wokół, mieć czas dla wszystkich, wysłuchiwać czyichś uwag na swój temat, na temat dzieci, tego co robię, jak żyję i jak myślę.
Dziś nie jest normalne, aby czegoś nie wiedzieć, już od najmłodszych lat trzeba, po prostu trzeba dobrze się uczyć, uczestniczyć w przeróżnych zajęciach, znać języki, pięknie recytować wiersze, rozwijać umysł matematyczny, być lubianym, cholernie ambitnym !!!!
A ja ( i myślę, że nie jestem w tym odosobniona) tak naprawdę chcę ciszy, spokoju, takiego zwykłego nic nie muszę i nigdzie się nie spieszę...przynajmniej czasami:)
Chcę słuchać akordów muzyki przyjaznej moim uszom...jak np. ten utwór
POSŁUCHAJCIE
to najnowszy przebój Adelle Hello, jej głos, tonacja, sam klimat tej piosenki bardzo mi odpowiada i mnie uspokaja ...
Gdzieś w przerwach między obowiązkami, różnymi zadaniami i chwilami relaksu zastanawiam się gdzie są te kobiety tworzące ciepło domowego ogniska, gdzie prawdziwe mamy siedzące w papuciach i czasami rozciągniętych dresach tak po prostu dla domu, dla dzieci i męża? Nawet jeśli są takie, to mówi się o nich że są bez ambicji i celów...
Zdecydowanie mogę powiedzieć, że praktycznie takich kobiet dzisiaj już nie ma. I sama po części taką kobietą już nie jestem...
Dzisiejsze kobiety, a szczególnie młode pokolenie to kobiety bardzo mądre, wykształcone, znające po kilka języków, wyglądające perfekcyjnie, znające świat i jego obyczaje..., żyjące szybko i intensywnie, często wierzące tylko w siebie..., są moim zdaniem kobietami samotnymi, skupiającymi się na zadaniach, na tym co mają do zrobienia, mają coraz większe wymagania wobec siebie i wobec innych. A w takim punkcie życia łatwo się pogubić, zatracić sens wszystkiego i choć być w wielkim świecie to czuć się bardzo samotnym... Brakuje w tym wszystkim uczuć, zwykłej normalności z przyznaniem się przede wszystkim przed sobą, że sama nie dam rady, że potrzebuję tak na prawdę tylko spokoju ciepła i kogoś z kim tę ciszę, spokój podzielę, a reszta po prostu się ułoży.
Trudne, oj bardzo to wszystko jest trudne, ale ja cały czas uparcie twierdzę, że równowagę w tym wszystkim można znaleźć i że to nasz największy obowiązek, zrobić wszystko aby życiem się ciszyć, aby odnaleźć jego sens i dostrzec prawdziwe piękno.
Ja cały czas nad tym pracuję, codziennie w każdej chwili staram się cieszyć tym co "tu i teraz" tym co najważniejsze...
Jak to robię?
... moje sposoby na znalezienie równowagi są następujące:
- obserwowanie przyrody, jej niezwykłych kolorów i niesamowitych widoków,
- otaczanie się kwiatami, pięknymi zapachami,
- czytanie...codziennie, bez wyjątku muszę coś przeczytać.
- pisanie, przelewanie myśli na papier, również robię to codziennie, bez wyjątku, są to moje chwile medytacji, rozmowy z Bogiem, coś niesamowitego, niezwykle twórczego i oczyszczającego,
- spacery, staram się wychodzić w miarę regularnie przynajmniej trzy razy w tygodniu,
- spotkania z osobami pozytywnymi, to jest konieczne !!!
- gotowanie, to niesamowicie twórcze i niezwykle przyjemne zajęcie ( oprócz zmywania i sprzątania..., ale staram się traktować ten element jako dopełnienie całości),
- koty...patrzenie na nie to rodzaj terapii, mruczenie, ich powolne ruchy, a zarazem niezwykła zwinność i tajemniczość są dla mnie relaksujące,
- świeczki i ich blask, są u mnie dosłownie wszędzie, kominki zapachowe z moją ukochaną lawendą ( kupuje ją już hurtowo), tak bardzo lubię lawendę, że jej uprawa jest w moim ogrodzie coraz większa i w tym roku mogłam już przygotować samodzielnie nie tylko bukiety ale i sporo woreczków zapachowych którymi wyłożyłam szafy ale i obdarowuję nimi znajomych...
- taniec, uwalnia napięcie mięśni i stres,
- rozwijanie pasji, najlepiej jak nasza praca jest naszą pasją ( ja tak w tej chwili mam, ale niestety blisko 20 lat spędziłam w miejscu które absolutnie nic wspólnego z moją pasją nie miało),
- fotografia, a raczej chwytanie piękna otaczającego nas świata w kadrach aparatu, bo cała reszta czyli obróbka i technologia jest mi obca...,
- wnętrza, to temat rzeka, mogę o nich bez końca, po prostu uwielbiam tworzyć przestrzeń, ale tylko taką która gra z osobowością, nie koniecznie z trendami i zasadami...,
- ogrody...to samo... po prostu uwielbiam!!!
- rodzina, chyba powinna być na pierwszym miejscu, bo tak na prawdę bez niej nie byłabym tu gdzie jestem. Ogrom miłości i wsparcia jakie od niej dostaję jest nie do opisania,
- rozwój osobisty, to piękna głęboko duchowa sprawa, ale wydaje mi się że niezbędna do odnalezienia sensu i radości życia,
- stosowanie pozytywnych afirmacji, zapisywanie tego czego chcę się nauczyć i w życie wprowadzić...to pomaga i zmienia nasze myślenie...na pozytywne,
- nie oglądam prawie w ogóle telewizji, chyba że jakieś ciekawe filmy, które wnoszą w moje życie coś ciekawego...
- tolerancja, tego też można się nauczyć, a znacznie ułatwia życie, mniej konfliktów, sporów i nerwów, przecież każdy ma prawo żyć i uważać tak jak jemu pasuje, ja osobiście naprawę świata zaczynam od siebie, nie od innych, nawet moje córki są całkiem inne niż ja, to już inne pokolenie, inne spojrzenie na świat...i dobrze niech tak będzie,
- przebaczenie...jest bardzo ważne, aby żyć spokojnie i aby nam przebaczano... ,
- korzystanie z pomocy innych, nie muszę wszystkiego umieć, i nie muszę się tego wstydzić, raczej jestem za tym aby się wzajemnie uzupełniać, ja świadczę określone usługi, ale korzystam z chęcią również z usług innych:)
- cisza...jest najpiękniejsza, bo można usłyszeć w niej najwięcej:)
Ostatnio potrzebowałam zmiany odnośnie literatury którą czytam, a mianowicie na jakiś czas z tematów czysto psychologicznych i o rozwoju wewnętrznym oraz z tematyki wnętrzarskiej, przerzuciłam się na modę i gotowanie...a to również nie jest mi obce. I tak trafiły do mnie dwie pozycje:
1. "Smak Świąt" Agnieszki Maciąg ( to już trzecia pozycja tej autorki którą mam w domu),
2. "Elementarz Stylu" Kasi Tusk.
Obydwie pozycje przeczytałam jednym tchem, obydwie ciekawe, napisane lekko, od serca tak jak lubię. U Agnieszki tak jak zwykle oprócz cudownych przepisów i zdjęć tym razem raczej w klimacie świątecznym, mnóstwo ciepła, dobrych słów i takiego pozytywnego szczerego przesłania do czytelników, przesłania o pięknym i dobrym życiu:)
Książka Kasi to nie tylko cudowne bardzo eleganckie w swej prostocie wydanie, ale również piękne zdjęcia i rady, odnośnie odnalezienia swojego własnego stylu, ale nie tylko... choć wydawałoby się że to wszystko o czym pisze jest oczywiste, a wręcz banalne to muszę przyznać że bardzo uporządkowane i jasno określone. Myślę, że każdej kobiecie taka pozycja w swej bibliotece się przyda i będzie służyła kolejnym kobiecym pokoleniom. Ja mam zamiar przekazać tę książkę w odpowiednim czasie swoim córkom, z nadzieją, że pomoże im swój styl odnaleźć i być kobietą z klasą, bo jak pisze Kasia ...nie tylko to co masz na sobie i jak się nosisz, ale wiedza, dowcip błyskotliwa ripsoida, moralne wzorce i zakorzenienie w kulturze czynią z nas kobiety z klasą, a do tego potrzebna jest i odpowiednia lektura.
Tak więc Moje Drogie Czytelniczki bo to głównie do Was dziś kierowałam swe słowa, życzę Wam i sobie owocnego poszukiwania siebie, zadowolenia z bycia kobietą w każdym momencie naszego życia, bo myślę, a wręcz coraz bardziej się upewniam, że bycie kobietą to wielki dar, choć trudny do przyjęcia:)
Z pozdrowieniami, dobrą energią żegnam się dziś z Wami i oczywiście dziękuję za to że jesteście i zapraszam już wkrótce...