![]() Wkrótce będę teściową po raz pierwszy.
Niedługo potem znów będę teściową, kogo innego.
Myślę, że potem jeszcze przynajmniej raz zostanę teściową, ponieważ mam troje dzieci.
Na szczęście najmłodsze, Wojtek, ma 10 lat.
|
zapiski-tesciowejblog . | CIII 2004-06-04 17:30:46 Uwaga, dodatek krawiecki. Suknia była jedwabna,jasnoszara /Ola ma piękną białą cerę, którą zawsze chroni przed słońcem, i szary kolor lepiej ją eksponuje/, matowa, w kwiatowy rzucik- błyszczący. Na to przezroczysty płaszczyk z organzy, z kapturem, z przodu krótszy, z tyłu z trenem.W podwójnych obszyciach z przodu, na rękawach i kapturze wsypane perłowe i srebrne dżety. Amarylis w garści przewiazany był wstążką z tejże organzy. ![]() ![]() Po wyjściu z kościoła Olga opuściła płaszczyk z ramion, nie wyciągając rąk z rękawów, bo taki nagle poczuła imperatyw, co dało dobry efekt nieokreślonej formy stroju.Oraz wydłużenia sylwetki, proszę okrągłych Pań! I tyle. skomentuj (5) CII 2004-06-04 09:28:11 c.d. ...Szalona ballada /tajemnice przeszłości/ na przywitanie, po staropolskim toaście Stasia „kochajmy się”. Staś, słynący z wyrafinowanych toastów, na ślubach córeczek milkliwy bywa... ...Dwaj czternastoletni dżentelmeni z powagą i szklaneczkami coca-coli w rękach godnie przechadzali się, przysiadając czasem w klubowych fotelach w holu i opędzali się ze znudzeniem od nieletniego kuzyna, brata panny młodej. Rośnie nowe pokolenie mężczyzn, którzy wiedzą, który guzik marynarki należy mieć rozpięty. ...Komplementujemy nawzajem swoje toalety. Pod wieczór niektóre panie się przebierają. Co jest? Ale obciach, a ja w tym samym żakiecie...hi hi! ...Tort weselny, wspaniały, jeśli chodzi o treść i o formę, wykonała Marzena, siostra Pawła. Jak zwykle, instytucja wiernej siostry...Piętrowy, ozdobiony białymi kwiatami i liśćmi oraz rzuconymi gdzieniegdzie z fantazją zielonymi kuleczkami. Któraś ze starszych pań spytała cichutko: - Co to jest, to zielone? Czy to jest jadalne? Na to wuj panny młodej, Kazik, z całą uprzejmością: - Oczywiście, że jadalne! Jesteśmy przecież w restauracji francuskiej i to są –ŻABIE OCZKA! skomentuj (2) CI 2004-06-01 20:56:19 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() skomentuj (16) C /notatka setna! naprawdę niechcący!/ 2004-05-31 10:14:33 Ślub... Piękny niewielki kościół Kapucynów cały w słońcu. Wnętrze kościoła zalane światłem. Goście już czekają w środku. Ksiądz Waldemar wita w przedsionku i sam prowadzi pańswta młodych do ołtarza. I msza. Świetna muzyka. Bach i Franck. Brat pana młodego, Tomasz, czyta list św. Pawła do Rzymian: "...Miłość niech będzie bez obłudy. Miejcie wstręt do złego, podążajcie za dobrem. W miłości braterskiej bądźcie sobie życzliwi. W okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzajcie Nie opuszczajcie się w gorliwości. Bądźcie płomiennego ducha. Pełnijcie służbę Panu. Weselcie się nadzieją. W ucisku bądźcie cierpliwi, w modlitwie wytrwali. Zaradzajcie potrzebom świętych. Przestrzegajcie gościnności. ...Nikomu złem za złe nie odpłacajcie. Starajcie się dobrze czynić wobec wszystkich ludzi. Jeżeli to możliwe, o ile to od was zależy, żyjcie w zgodzie ze wszystkimi ludźmi. Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj." Starszy syn Tomka, Arek, służy do mszy, Brat panny młodej czyta intencje /może i Wam się tekst przyda?/: "...Módlmy się za Olgę i Pawła, aby łaska, jaką jest miłość dana im przez Boga, pomagała im we wspólnym życiu. Módlmy się za Rodziców Olgi i Pawła, aby Bóg zachował ich w zdrowiu i radości i pozwolił im się cieszyć owocami ich miłości i pracy. Módlmy się za wszystkich, rodziny i przyjaciół, którzy przyszli tutaj, żeby dzielić z Olgą i Pawłem ich radość. Niech Boże błogosławieństwo będzie dla nich nagrodą za przyjaźń i dobre myśli, jakimi otaczają młodą parę." Tomek i siostra Pawła, Marzena, fotografują, brat Pawła kręci film. Słowem, rodzinna obsługa. Kazanie - o drodze. Ksiądz z uznaniem mówi o młodych, którzy sami wybrali list o trudzie i o szczęściu nie otrzymanym, ale zdobywanym. Przysięgę wygłaszają sami, patrząc sobie w oczy. Jeszcze marsz Mendelssohna /ale nie ten, co myślicie.../ I już... Na małym dziedzińcu gwarno i tłoczno. Życzenia się nie mieszczą i fruwaja w górę.. Ja tam im życzyłam, żeby im było zawsze zielono. Obsypani grosikami -ha! kasę najwidoczniej będzie trzymać mąż, ponieważ Ola z ulgą i zadowoleniem, nie zważając na protesty koleżanek, złożyła zebrane przez siebie pieniążki w jego ręce. Robimy jeszcze wspólną fotografię. I spacerkiem ruszamy przez planty i rynek do hotelowej restauracji. Krzyś – brat stryjeczny panny młodej- troszczy się o suknie Olgi/ że wlecze się po ziemi i będzie zniszczona/ Odpowiadam beztrosko, że jest wszak jednorazowa! Dzisiaj ślubów zatrzęsienie. Dziennikarz na rynku podchodzi i prosi o wywiad. Znów fotografia, która nazajutrz nazajutrz ukazuje się w reportażu o licznych ślubach, w Dzienniku Polskim. Olga z premedytacją robi minę pt.”Nancy Reagan” /spojrzenie na męża hen, hen z dołu, ze wzniesionymi wiernopoddańczo oczami, ćwiczone w rodzinie od lat/. I już jesteśmy w Campanille. skomentuj (10) XCIX 2004-05-29 14:20:56 Czekamy na Pawła i jego rodziców. Dzwonek, Olga omdlewa /jednak!/, rzucamy się do drzwi. - Wyjdzie Wojtek na podwórkooo?- pyta dziewczę na rolkach i nie rozumiejącym wzrokiem wodzi po nas, wybuchających nieco histerycznym śmiechem. Przyjeżdża Paweł z rodzicami i siostrą oraz świadkowie. Mama Pawła na niebiesko. Ola piękna i uroczysta, Paweł wytworny. Nie panikuje. Błogosławieństwo. Jedziemy. skomentuj (5) XCVIII 2004-05-27 10:33:58 Niezawodna instytucja siostry. Natalia czuwa nad wszystkim. Np. nad stanem butów. Wygląda na to, że śluby w naszej rodzinie polegają głównie na kupowaniu butów. Natalia /oczywiście/ przygotowywała tacie te nieszczęsne buty i woła, że są do niczego! Spokojnie sobie pękły w poprzek podeszwy, bo mój niewrażliwy na codzienność mąż kupuje nowe buty dopiero wtedy, kiedy stare spadają mu z nóg. Kiedyś, w latach osiemdziesiątych, patrząc na ogromną kolejkę przed sklepem z obuwiem, rzekł z zastanowieniem: - Spójrz, ile ludzi! A nikt nie jest boso... Pojechaliśmy prędko kupić wizytowe buty, Staś z bardzo nieszczęśliwą miną, bo tym razem z naprawdę ważnego powodu nie mógł sobie pogrymasić pół dnia, a kupić za tydzień, tak jak lubi. Uważa się za najbardziej poszkodowanego. Nie dość, że wydaje córkę, którą ma, to jeszcze wydaje pieniądze, których nie ma. skomentuj (1) XCVII 2004-05-26 08:48:09 Dzien Zero Przepiękna pogoda! Śliczny wiosenny dzień, świeży i jasny /przypominam-rok temu!/ Olga z dziwnym doprawdy upodobaniem w kółko puszcza tango z filmu "Chicago" To tango z tekstem o morderczyniach mężów i powodach, którymi sobie oni zasłużyli na morderstwa- sami się prosili: "Więc wróciłam pewnego dnia do domu |a byłam naprawdę wyprowadzona z równowagi. Oczekiwałam nieco współczucia. No i był Bernie. Leżał na kanapie. Pił piwo i żuł gumę. Nie, nie żuł. Przeżuwał! Więc powiedziałam do siebie: przeżuj ta gumę jeszcze raz... I tak zrobił. Więc ściągnęłam strzelbę ze ściany i wystrzeliłam dwa strzały ostrzegawcze. Prosto w jego głowę. On na to zasłużył. On na to zasłużył. Może winić tylko siebie. Gdybyś tam była, gdybyś to słyszała, założę się, że zrobiłabyś to samo!" Jestem zmuszona napomnieć moje dziecko: „...w ciągu całej ceremonii panna młoda powinna mieć postawę skromną i oczy w dół spuszczone. Smutną jednak być nie wypada, a szczególniej nie należy płakać./.../ Przechodzac z powrotem od oltarza panna młoda może mieć oczy wzniesione w górę i nawet kłaniać się uprzejmie osobom zgromadzonym.” /”Zwyczaje towarzyskie” 1880/ skomentuj (8) |
2004 |