Laborantka B w jeden dzień pozbyła się kataru! A wszystko dzięki homeopatii plus dużej misce tajskiego rosołu. Cudowne ozdrowienie pozwoliło Laborantce na szaleńczą zabawę na wyczekiwanym od dawna koncercie Pearl Jam. Fani zespołu to kolejkowi "wyjadacze" - żeby zdobyć miejsce tuż pod sceną trzeba uzbroić się w cierpliwość i wystać swoje. Pierwsze z kolejki osoby wyczekały się na koncert ok. 20 godzin. Laborantka B wraz z mężem stała w kolejce, a potem już w oczekiwaniu na koncert pod sceną, "jedynie" 5 godzin. Wierzcie, to czekanie ma swój urok:)
W kolejce na publikację cierpliwie wyczekał się też post dotyczący kolejnego pokazu, który Laboratorium zorganizowało w ramach Wystawy Kwiatów i Ogrodów w Parku Śląskim. Tym razem Laborantki dzięki aranżacjom ze sztucznych kwiatów dały "drugie życie" przedmiotom, które pokryte kurzem, głęboko schowane, leżały w piwnicy lub w czeluściach szafy. Pokaz nosił tytuł: "Niepotrzebne, niemodne, do
wyrzucenia? - Kwiaty sztuczne inaczej". Ta część laboratoryjnych wystąpień miała uświadomić publiczności, że stare przedmioty codziennego użytku w połączeniu ze sztucznymi kwiatami mogą stać się ciekawym prezentem lub elementem wystroju wnętrza.

To ukochane kalosze Laborantki B. Przeszły już niejedno - tradycyjne kałuże, brodzenie po rzece i morzu, grzęźnięcie w festiwalowym błocie. Stare" wygi":) Niestety popękały tu i tam. Laborantce ciężko się było z nimi rozstać, dlatego dzielnie służyły jako stojak na parasole i łyżki do butów. Teraz dostały w zasadzie "trzecie życie" - są oryginalnym naczyniem do wyeksponowania aranżacji na balkon z żywego bluszczu i sztucznych kwiatów.
Ta tenisowa rakieta leżała sobie spokojnie w piwnicy Laborantki A. Prawie jak w grobowcu. Kwiatowa stylizacja odmłodziła ją, a przy okazji pozwoliła wystąpić w nowej roli - rakieta będzie prezentem dla zapalonej tenisistki.
Laborantka A uwielbia wyprawy do pasmanterii, zarówno tych w realu, jak i tych internetowych. Wabiona kolorami i fakturami włóczkowych motków, nabywa ich naręcza. Potem mięciutkie kłębuszki czekają grzecznie w kolejce do przerobienia na swetry, czapki, narzuty, szale. Czasami niestety czekanie trwa lata świetlne. Ta znaleziona przez przypadek parka przeleżała swoje. Teraz w nowej odsłonie, zupełnie zaskoczone motki stoją dumnie wyprostowane z kwiatową "fryzurą". Będą zdobiły parapet małego okienka.