"Jeżeli któregoś dnia ktoś zarzuci Ci, że Twoja praca nie jest profesjonalna, powiedz sobie, że Arkę Noego zbudowali amatorzy, a Titanica - profesjonaliści..."
Moje prace
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Szycie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Szycie. Pokaż wszystkie posty
piątek, 7 grudnia 2018
Otworzyłam sklep :)
Sklep z akcesoriami dla lelek. Na początek powstały misie i inne stworzonka,
oraz torebeczki.
Wiadomo, lalka jak prawdziwa kobieta, musi się mieć do kogo przytulić, a torebek to nigdy za wiele :)
Kilka zdjęć dodatkowych, gdyby ktoś chciał coś podejrzeć.
Torebeczki różnego rodzaju, kształtu i kalibru, dziergane i szyte, z włóczki, filcu i ze skaju. To takie pierwsze próby.
No i jak wpadła ta lalkowa szarańcza, to jak przekupki na bazarze, tylko " pióra leciały ", jedna przez drugą, to jest moje, ja to pierwsza wzięłam, dawaj, mi się należy i ... nic mi się nie ostało :)
Z tym sklepem to mała bujda na resorach, ale akcesoria się zgadzają, poleciały sobie w świat i cieszą dobrych ludzi. A gdzie ? Szukajcie w internecie, a może znajdziecie ;)
Dziękuję za wizyty na moim blogu i każde dobre słowo :)
Pozdrawiam cieplutko i do zaś :)
niedziela, 29 lipca 2018
Druga lala i zaległości.
Za chwilę koniec miesiąca, a u mnie tylko jeden post. Tak źle to jeszcze nie było, więc czym prędzej, żeby choć drugiego w miesiącu zdążyć spłodzić ...
Na początek nowa lala. Z tą poszło szybciej i bardziej zadowolona jestem.
A druga lala, wygląda tak.
Jest ciut większa od pierwszej, co widać poniżej. Wszystko oprócz bucików szyte osobiście na własnej maszynie :)
A co mi się w tej pierwszej bidulce nie podobało ? Otóż to, że jest nierozbieralna, ale mi ktoś delikatnie wytłumaczył , że one takie skromne są, że się wcale przed wszystkimi nie rozbierają i tak ma być. No więc powiedzmy, że teraz już z obu jestem " zadowolniona " :)
Jakiś czas temu jako pierwsza odpowiedziałam prawidłowo na zagadkę, jaką zadała Basia z bloga http://5porroku.blogspot.com/2018/06/czytaam-raz-potem-drugi-i-trzeci-i.html . W nagrodę zostałam obdarowana autorską książką i słodkościami. Dziękuję Basiu, pękam z dumy, że Cię znam i mam osobistą dedykację :)
W minionym tygodniu dotarła do mnie przesyłka od Alinki z bloga https://aliwero.blogspot.com/ . Są to prezenty z okazji rocznicy bloga. Bardzo dziękuję za wszystko, także za pożarte przez łasuchów batoniki, które nie zdążyły się załapać do wspólnej fotografii, a szczególnie dziękuję za przecudnej urody wieszaki, zapamiętałaś, że mi się baaaaaardzo podobały :)
A teraz dziwne zjawisko. Moja " nieinternetowa Marysia " ( kto do mnie zagląda, ten wie o kim mowa ) dostała od kogoś nową odmianę tykwy . Nową dla nas, bo takich jeszcze w swych uprawach nie miałyśmy. Mała, fajny prawie okrągły kształt. Jak to Maryś, nie usiedzi, by coś nie wykombinować. Wycięła otwór w spodzie tykwy, wyciągnęła nasionka i zakleiła dziurkę z powrotem. W środku było 10 nasionek, wszystkie wzeszły. 6 sztuk posadziła u siebie, 4 dała mi. I co w tym dziwnego ? Ano to co widać na zdjęciu. Nasionka wyjęte z jednego " owocu ", a dzieci wyszły jakby całkiem różne :)
I na koniec końców zapraszam na marchewkowe muffinki . Jeszcze w piekarniku.
I zaraz po wyjęciu.
Są pyszne i robi się je ekspresowo. Jak są zainteresowani, to wołać, podam przepis :)
I jeszcze spóźnione, ale najszczersze życzenia dla Wszystkich Ań, Anulek i Aneczek, do tego dorzucam różę z mojej rabatki :)
Pozdrawiam i do zaś :)
EDYTOWANY.
Na pozytywnie rozpatrzony wniosek Anonimusa ( pogadamy sobie przy okazji :), oto przepis na muffinki.
2 szklanki startej na tarce ( na dużych oczkach ) marchewki
1 i 1/2 szklanki mąki
1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
szczypta soli
1 łyżeczka cynamonu
1/2 łyżeczki imbiru ( ja nie miałam to nie dałam, też było smaczne )
1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
3/4 szklanki oleju roślinnego ( dałam rzepakowy )
3 duże jaja, lub 4 mniejsze ( dałam 3 - standardowe, niby L )
1 szklanka brązowego cukru ( z braku dałam ciut mniej )
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii ( dałam proszek waniliowy - nie mylić z cukrem waniliowym )
Piekarnik ustawić na 180 stopni. w tym czasie obrać i zetrzeć na tarce marchew. Do jednej miski wsypać mąkę i wszystkie suche składniki - wymieszać. W drugiej wymieszać mikserem na wolnych obrotach ( nie ubić ) jaja + cukier + olej . Cukier nie musi się rozpuścić, wystarczy chwilę, na koniec dodać marchew. Odstawić mikser, wsypać suche składniki wymieszać łyżką ( już nie mikserem ). Włożyć do papilotek. Piec 25 minut. Ja piekłam 30 , ale mój piekarnik coś słaby jest. Z tej porcji wyszło tyle co na zdjęciu.
I tak naprawdę dłużej się pisze i czyta składniki niż robi :)
sobota, 14 lipca 2018
Jak sójka za morze.
Mniej więcej tyle czasu zabierałam się za uszycie tej lalki. Oglądałam i podziwiałam, podziwiałam i oglądałam. Nawet ściągnęłam z Pinteresta wzór i nic z tego nie wyszło. Uszyłam korpus, po czym stwierdziłam, że mija się on z moim wyobrażeniem i poszło wszystko w kąt. Po jakimś czasie dojrzałam do tematu, wyrysowałam sobie sama swoje proporcje. Owszem, podobna do pierwowzoru, przecież musi mieć głowę i tułów, dwie ręce i dwie nogi, no bo niby jak to zrobić inaczej ? Ale mój łepek jest mniejszy, tułów większy, nogi dłuższe, ręce bardziej zaokrąglone i też dłuższe, szwy tylko po bokach. I tak oto dziś powstała moja pierwsza szyta lalka.
Jak widać, jest dość spora. Buciki mają " rozmiar " 5,5 cm. Pewnie jej kiedyś dorobię małego misia, albo inne zwierzątko, póki co, znów musi poczekać. Czy mi się podoba ? Owszem :) Czy jestem zadowolona ? Chyba jednak nie :( W tej formie nie bardzo. Jak rozgryzę temat, żeby było tak jak ja chcę, to powstanie kolejna. Póki co, jest jak na załączonych obrazkach :)
Dziękuję za odwiedziny i każde słowo, które u mnie zostawiacie :)
Pozdrawiam cieplutko i do zaś :)
sobota, 2 grudnia 2017
Za mało ...
i to zdecydowanie za mało mi pomocników, wezwałam więc posiłki z ciut bliższej odległości niż niebiosa. Przyleciało ze Skandynawii 5 takich przystojniaczków :)
Ci byli najszybsi,
kolejni, chyba już wiekowi, bo nieco dłużej im zeszło ;)
Teraz widzę, że niektórym muszę co nieco zarost ujarzmić, ale i tak w rzeczywistości są bardziej przystojni i prezentują się o niebo lepiej. Pogoda jaka jest każdy widzi i aparat nie chciał ze mną współpracować, a ja z kolei nie miałam najmniejszej ochoty na latanie z całym tym majdanem wokół domu. Jest jak jest, za co z góry i tak dalej :)
Na koniec jeszcze aniołeczki, tym razem w komplecie. Jak widać w poprzednim zastępie brakowało fioletowego, który to poleciał do MONI, jako skromna nagroda za odgadnięcie mojej zagadki. Nie mógł być w innym kolorze, jak fioletowy. Dlaczego ? Sprawdźcie sami :)
Tym razem przerwa w pisaniu będzie dłuższa, więc już nie gadam i spadam. Niskie ukłony, za to że jesteście :)
Pozdrawiam i do zaś :)
poniedziałek, 27 listopada 2017
Wezwałam na pomoc !
Bo już nie wyrabiam, od razu przyleciały całym zastępem ...
Właściwie to jest jeszcze jeden, ale tego akurat nie mogę pokazać, więc chociaż w zbliżeniu trzy, żeby widać było, do czego były mi potrzebne małe frywolitkowe kwiatuszki :)
Zrobiłam też takie małe biżuteryjne, " kieszonkowe " . Mogą być zawieszką, breloczkiem, nawet kolczykami, co kto zechce.
W minionym tygodniu remontowałam pokój, teraz oddycham rękawami, chyba się starzeję, zmęczenie daje o sobie znać, bo żeby nie było, malarz - to ja. Tak było przed,
tak w trakcie,
a tak wygląda po malowaniu. Nie pytajcie o kolory, bo te zazwyczaj sama dorabiam odpowiednio do czegoś, w tym wypadku wykładnikiem był dywan. Obicia krzeseł jeszcze przed świętami się zmieni ... chyba :)
Na koniec widoczek za oknem, dosłownie kwadrans temu, może nie widać zbyt dokładnie, ale zaczął prószyć śnieg, pierwszy w tym sezonie. Jak dla mnie, to może nasypać full max dzień przed Wigilią i stopić się 27 grudnia, tyle mi do szczęścia wystarczy :)
I to by było na tyle. Przede mną bardzo pracowity okres, więc spokojnie, nie będę Was zbyt często niepokoić swoimi postami. Dziękuję za odwiedziny i każde miłe słowo, które chłonę jak gąbeczka :)
Pozdrawiam i do zaś :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)