Pokazywanie postów oznaczonych etykietą powieść fantastyczna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą powieść fantastyczna. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 25 października 2015

Czarownice - Roald Dahl

Nie jest łatwo rozpoznać prawdziwą wiedźmę. Prawdziwe wiedźmy noszą zwyczajne ubrania i do złudzenia przypominają zwyczajne kobiety. Mieszkają w zwyczajnych domach i zwyczajnie pracują*.
A dobrze byłoby jednak umieć je rozpoznawać, bo stanowią śmiertelne zagrożenie dla dzieci. Szanująca się wiedźma powinna upolować przynajmniej jedno dziecko tygodniowo. Inaczej ma chandrę.

Na szczęście ośmioletni bohater powieści ma bardzo mądrą babcię, emerytowanego wiedźmologa, w dodatku pochodzącą z Norwegii, a Norwegowie wiedzą o czarownicach bardzo dużo, bo pochodzą one właśnie z mrocznych lasów i gór Norwegii. Uczy więc wnuka, po czym można odróżnić wiedźmę od zwykłej kobiety. Po pierwsze, wiedźmy zawsze noszą rękawiczki, nigdy ich nie zdejmują, tylko do spania, bo nie mają paznokci, tylko zakrzywione kocie pazury, co rzecz jasna, muszą ukrywać. Po drugie, są łyse jak kolano i muszą nosić peruki, a przez to okropnie swędzą je głowy i ciągle muszą się drapać. Mają też większe dziurki od nosa, dzięki czemu ich węch jest lepszy - rozpoznają dzieci właśnie węchem, nawet w bezksiężycową noc potrafią wyczuć dziecko po drugiej stronie ulicy. Warto pamiętać, że czarownicom wydaje się, że dzieci cuchną, im czystsze, tym bardziej, więc lepiej by dzieci nie kąpały się za często. Najzupełniej wystarczy raz na miesiąc. Oczy czarownic też wyglądają inaczej, a w środku źrenicy widać płomyki ognia i lśniące sople lodu...Ich ślina jest granatowa. No i nie mają palców u stóp, ich stopy są tępo zakończone, kwadratowe w kształcie, a że upychają je w spiczaste pantofelki, to trochę kuleją.
Całe szczęście, że chłopczyk mógł się tego dowiedzieć, bo na swojej drodze miał spotkać nie jedną wiedźmę, lecz wszystkie czarownice Anglii, z Arcywiedźmą na czele! Konsekwencje takiego spotkania nie mogą być miłe, o nie... Ale jeśli chcecie wiedzieć, co z niego wynikło, musicie przeczytać "Czarownice" Roalda Dahla.


W trakcie czytania zaczęłam cierpieć na syndrom Czerwonego Kapturka. Dzieci bez mrugnięcia okiem czytają bajkę o Czerwony Kapturku, w której wilk pożera dziewczynkę i jej babcię, a potem myśliwy rozcina mu brzuch. A potem dorastają, mają własne dzieci, i dochodzą do wniosku, że takim małym słodkim istotkom nie można czytać takich okrutnych rzeczy, więc wymyślają wersję,w której wilk jest miłym psiakiem, a na końcu wszyscy padają sobie w objęcia. Czytając "Czarownice", też zaczęłam mieć wrażenie, że jest zbyt dosłowna dla maluchów, zbyt straszna - po czym przypomniałam sobie, że jako dziecko uwielbiałam ekranizację "Czarownic" w której Arcywiedźma (w tej roli Anjelica Huston) wygląda tak:


I nic a nic się nie bałam. No, dobra, może trochę się bałam, ale w tym była cała frajda. Powstrzymałam więc atak myślenia jak rodzic - książka jest doskonała, jak wszystkie powieści Dahla, a czarownice opisane jak żywe ;)

Książka Roalda Dahla "The Witches" została wydana w Londynie w 1983 r. W Polsce pojawiły się dwa przekłady - "Czarownice" Tomasza Wyżyńskiego, wyd. PRIMA (1997 r.) i "Wiedźmy" Jerzego Łozińskiego, wyd. Zys i ska (2003 r.). Niech Was nie zwiodą różne tytuły, to dokładnie ta sama powieść.  Jeszcze przed polskimi przekładami, bo w 1990 r., na ekrany kin weszła ekranizacja z Anjelicą Huston i Rowanem Atkinsonem, świetna, choć nie do końca wierna. Ale prawdziwe zakończenie książki nie mogłoby się chyba nigdy pojawić w amerykańskim filmie familijnym, bo tam happy end musi być...


Roald Dahl, Czarownice, Wyd. PRIMA 1997 (tłum. Tomasz Wyżyński)

*Wszystkie fragmenty pisane kursywą to cytaty z książki.

czwartek, 19 lutego 2015

Gałka od łóżka - Mary Norton

Zachwycona pierwszym tomem Pożyczalskich popędziłam do biblioteki po debiut Mary Norton, czyli "Gałkę od łóżka". Mówiąc ściśle, jest to wydane w jednej książce tłumaczenie obu tomów o zaczarowanej gałce od łóżka - The Magic Bed Knob (1943) i Bonfires and Broomsticks (1945) (angielski tytuł wydania zbiorowego to Bed-Knob and Broomstick (1957)). Nie tylko treść, ale i polskie wydanie jest już klasykiem - w tłumaczeniu Ireny Tuwim, ilustrowane wspaniale przez Jana Marcina Szancera. Szczęśliwie się złożyło, że powieść postanowiło wznowić Wydawnictwo Dwie Siostry w serii Mistrzowie Ilustracji (w 2011 r.), dzięki czemu urok pierwszego wydania polskiego został zachowany w całości.



Jak wiadomo, większość fantastycznych przygód przydarza się dzieciom z dala od rodziców, przynajmniej  w powieściach. Pewnego lata trójka rodzeństwa, Kasia, Karolek i Pawełek, została wysłana na wieś do ciotki. Wakacje zapowiadały się niezbyt ciekawie - przynajmniej dopóki Pawełek nie zauważył sąsiadki, panny Price, latającej na miotle. Panna Eglantyna Price, początkująca czarownica, ofiarowała dzieciom zaczarowaną gałkę od łóżka - wystarczyło ją przekręcić, a łóżko przenosiło się w dowolnie wybrane miejsce. Idealna rzecz, żeby natychmiast wpakować się w kłopoty... ale i przeżyć mrożącą krew w żyłach przygodę.
W drugiej części książki (pierwotnie - w drugim jej tomie) dzieci powracają na wieś, tym razem do domu panny Price, która zarzuciła naukę czarów. I tym razem jednak podróż zaczarowanym łóżkiem nie ominie bohaterów. Przenoszą się w przeszłość - w środek pełnego zabobonów XVII-wiecznego Londynu, gdzie spotykają czarownika Emeliusza. I trudno powiedzieć, czy go ratują, czy wprost przeciwnie...

Świetna lektura, która specjalnie się nie zestarzała i doskonal nadaje się na półkę w dziecięcym pokoju, tuż obok serii o Mary Poppins i powieści Edith Nesbit.

"Gałka od łóżka" została wydana także w 1998 r. przez wydawnictwo Prószyński i S-ka.



W 1971 r. książka została sfilmowana przez studio Walta Disneya, a film ów nie ma absolutnie nic wspólnego z powieściowym pierwowzorem. Mimo tego oceniany jest jako udany i bywa porównywany z adaptacją Mary Poppins (równie odległą od oryginalnej powieści zresztą).