Warm and cozy
Witajcie:-)
Maszyna ostatnio pracuje u mnie na pełnych obrotach
i to wcale nie w związku ze świętami,
ale o tym innym razem:-)
Korzystając z tego, że sprzęt jest rozgrzany,
uszyłam ocieplacze na jajka.
Zupełnie nie wiem po co,
bo u nas raczej jajek na miękko nie jada się
od czasu gdy Maks skończył 6 lat,
ale kto wie....
może na starość, kiedy to ząbków trochę ubędzie,
jajka na miękko wrócą do łask
i takie ocieplacze będą jak znalazł:-)
Uszyte są z juty, bawełenki w kolorze minty, lnu, wypełnione ocieplaczem.
Do tego naszywka z transferem
(wygląda na to, że dopiero się rozkręcam transferowo-zamówiłam kolejna partię papieru!)
Ten ścieg na naszywkach, to nie efekt tego,
że szyłam po kilku lampkach winach.
Wierzcie, lub nie, ta nieregularność była zamierzona:-)
Przymiarka była - pasują jak ulał:-)
Kurcze, nawet fajnie wyglądają, nieprawdaż??
Życzę Wam miłego poniedziałku i dużo słoneczka podsyłam!!!!
XOXO
PS-dziekuję Wam za wczorajsze komentarze,
niestety wczoraj nie znalazłam czasu, aby odpisywać na nie,
więc dzisiaj zbiorowe: dzięki!!!!!!!!
świetne! I w kolorze minty!!! Cudny dodatek na wielkanocny stół. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI co z tego, że jajek się nie je ;-) ale warto mieć takie fajne ocieplacze ;-). Super ;-). Bardzo mi się podobają ;-)
OdpowiedzUsuńmnie również wpadły w oko;-)
OdpowiedzUsuńMuffinki w jajkach pychota nie mowiac, ze suuuper wygladaja :))) Ocieplacze z kroliczkani fajne, chociaz u mnie rowniez nikt jajek na miekko nie jada ;)))
OdpowiedzUsuńŚliczne!!!! Hmmm...może odgapie jak mi czasu starczy i pozwolisz????
OdpowiedzUsuńMasz moje oficjalne przyzwolenie:-) Pod warunkiem, że pokażesz jak uszyjesz:-)
UsuńJA uwielbiam jajka na miękko i zajadam jak tylko się ugotują więc też raczej w użytku by się nie spisały ale ozdoba świetna.
OdpowiedzUsuńnie praktyczne (w twoim wypadku) ale jakie urocze:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne ocieplacze. Myślę, że nic nie staje na przeszkodzie, żeby otulały jajka ugotowane na twardo.
OdpowiedzUsuńPiękne te szaraczki i takie eko:) ścieg super...i jeszcze ta vintage książeczka do nabożeństwa...hmm też gdzieś taką mam idę poszukać...
OdpowiedzUsuńBuziaki:)
super ocieplacze muszę sobie jakieś sprawić , bo ja jaka na miękko uwielbiam ;p
OdpowiedzUsuńbuziole
Magdo , pośmiałam sie czytając ten post :-)) W takim razie na starość "jak znalazł" takie ocieplacze ;-)) Piękne są .. Ty powinnaś sklepik otworzyć :-)
OdpowiedzUsuńMadziu,twoje transferowe twory są wspaniałe!!!!! A mam pytanko-jak z praniem takich rzeczy,czy motywy nie spierają się?
OdpowiedzUsuńBo ja raz zrobiłam transfer nitro na ściereczce kuchennej no i po praniu nadruk znikną ;p
Pozdrawiam!
Nitro po zaprasowaniu nie powinno zniknąć?? Te możesz spokojnie prać w pralce w temp. 30 st, niektóre "lepsze" papiery maja na instrukcji nawet 40 st. Ja prałam i nic się nie stało:-) pozdrawiam!!
UsuńW zasadzie to starość zapuka do drzwi każdej z nas, więc za niedługi czas zrobisz majątek na takich ocieplaczach:))a tak poważniej to bardzo pomysłowo i świątecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten efekt "po kilku lampkach wina". Ocieplacze są fantastyczne. I technika transferowa również - muszę ją zgłębić :) Buziaki :)
OdpowiedzUsuńMadziu, jesteś niemożliwa:-) Uśmiałam się jak czytałam co na napisałaś:-)
OdpowiedzUsuńA ocieplacze piękne. Będą ślicznie dekorować Twój stół!
Buziaczki i dziękuję za słoneczko przyda się, u mnie cały dzień pada:-(
Rewelacyjne! a ten ogonek...:)
OdpowiedzUsuńCóż mogę napisać.. świetne są.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
kic, kic!! fajowe:) Ja w ogóle takich rzeczy nie używam, ale na parapecie bym postawiła od razu:)
OdpowiedzUsuńA u nas właśnie na miękko przeważają. Tylko Połówek woli na twardo.
OdpowiedzUsuńSą śliczne i takie romantic, bardzo podobają mnie się też transferowane króliczki - nigdy nie próbowałam takiej techniki, ale może się skuszę, bo wygląda świetnie. Jajka na miękko, zawsze kojarzą mi się z Seksmisją, dlatego uwielbiam je szczególnie po wiedeńsku z masełkiem:) mniam, zgłodniałam..., aż pójdę zjeść śniadanie:)
OdpowiedzUsuńFajny świąteczny akcent :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Takie ocieplacze to by mi się przydały! Jak ci zazdroszczę madziu zdolności krawieckich i gorąco podziwiam! U mnie maszyna stoi juz drugi rok: nówka-sztuka, a ja do niej jak do jeża, boję się jej dotknąć...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
bardzo fajne Ci wyszły!!!!!!!! ekstra! ja się szykuję do takich filcowych ocieplaczy, materiał i tasiemki juz mam, zobaczymy czy mi czasu starczy hihi ale idą święta, idą święta...buźka!
OdpowiedzUsuń