sobota, 24 listopada 2018

Mama czyta - Christina Lauren "Dziki romans"

Może nie zawsze chodzi tylko o seks! W przeciwieństwie do przyjaciółek, Harlow Vega ma opinię zawsze gotowej do romansu. Dwanaście pełnych alkoholu
i szaleństwa godzin w Sin City, wystarczyło by poślubiła niedorzecznie atrakcyjnego i szorstkiego kanadyjskiego rybaka, Finna Robertsa.
Ale to przecież był tylko romans: dziki, oszałamiający i łatwy… Dopóki Finn nie przyjeżdża w interesach do jej rodzinnego miasta. Harlow nie jest jeszcze gotowa się wiązać, ale kiedy cała paczka spędza czas razem, przekonuje się,
że coś ją w Finnie pociąga. Może to nie miłość (cholera, to nawet nie sympatia), ale ich podniecające, pełne napięcia spotkania stanowią dla nich idealne oderwanie od przerażających wyzwań, które stawia przed nimi życie – wyzwań, których żadne z nich nie do końca potrafi podjąć, nie mówiąc już o ich rozwiązaniu. Jedna wspólna noc zamienia się w dwie, a wkrótce tajemnicze interesy Finna przeciągają się w tygodnie. Oboje zgodzili się na seks – dziki, mokry, oszałamiający – ale teraz ich dorywcze wspólne noce zaczynają się zamieniać w coś prawdziwego. Dla dwojga ludzi przyzwyczajonych
do kontrolowania swojego życia ostatni skok w nieznane, czyli zakochanie się, przypomina raczej jazdę bez trzymanki… 
Źródło <link>

Jest to pierwsza pozycja autorstwa dwóch pisarek kryjących się pod pseudonimem Christina Lauren, którą miałam okazję przeczytać. I już tu na wstępie pragnę serdecznie podziękować Wydawnictwu Zysk i S-ka, za taką możliwość. Do wyboru akurat tej książki przekonały mnie po pierwsze tytuł (a może okładka?;)),
a po drugie opis - wskazujący na dość lekką lekturę w tematyce, którą bardzo lubię. Niewiele ostatnio u mnie czasu na czytanie, więc tym bardziej byłam bardzo miło zaskoczona, bo jak się okazało nie był to czas stracony.

Książka napisana jest w rewelacyjnie lekkim stylu i co bardzo mi się spodobało,
a nie przypominam sobie, żeby spotkała gdzieś wcześniej - przedstawiony jest punkt widzenia zarówno głównej bohaterki, jak i głównego bohatera.
Wiem, że brzmi znajomo i banalnie, ale nie chodzi mi o to, że czyta się jedne
i te same sceny dwa razy. Tu jedna scena opisywana z punktu widzenia Harlow rozpoczyna się tuż po zakończeniu opisu sceny poprzedniej - tym razem z punktu widzenia Finna. I tak ciągle się przeplatają tworząc idealnie spójną całość.
Żeby było ciekawiej wszystko jest tak ujęte, że świetnie rozumiemy odczucia głównych bohaterów i ich reakcje na zachowanie drugiej strony.

Wiele osób pewnie stwierdzi, że to ten sam typ co "Pięćdziesiąt twarzy Greya"
E.L. James czy "Dotyk Crossa" Sylvii Day i będą mieli rację. Jednak książka
"Dziki romans" jest o wiele lżejsza do czytania, można się przy niej spokojnie odstresować po całym dniu pracy. Wszystkie te książki mają ciekawie opisane sceny erotyczne, ale wydaje mi się, że "Dziki romans" jest dużo luźniejszy,
choć nie brakuje mu ostrości.

Generalnie chyba należę do osób lubiących erotykę i to bez względu na to,
czy jest subtelna czy nie, więc użyte w książce sformułowania zupełnie
nie są dla mnie wulgarne czy rażące. Jednak jeśli ktoś się nastawia na książkę
o wielkiej miłości z pięknym i romantycznym seksem w tle, to zdecydowanie polecam coś w stylu Danielle Steel, a nie tą pozycję. Natomiast dla bardziej
stąpających po ziemi (bo wszyscy wiemy jak seks w rzeczywistości wygląda;)),
a lubiących taką tematykę jest to pozycja warta polecenia.

Przeglądając strony internetowe w poszukiwaniu jakichś informacji o autorkach
tej książki, dowiedziałam się dopiero, że jest to drugi tom serii "Wild Seasons".
Jak się okazało nie zaczęłam od początku, jednak w niczym to nie przeszkadza
i z chęcią w następnej kolejności przekonam się jak to wszystko się zaczęło.

Jeszcze raz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka za możliwość przeczytania książki "Dziki romans", a Was zachęcam do zakupu, np. tutaj.


Pozdrawiam,

piątek, 23 listopada 2018

Domowy zielnik - ORZECH KOKOSOWY

Dziś gościmy w naszych kuchniach bardzo smaczny i wartościowy orzech kokosowy :)


rysunek kredkami- karto_flana


Zapytacie skąd jego odżywcza moc?
Otóż, orzech kokosowy zawiera witaminy B2, B6, C i E oraz kwas foliowy, potas, wapń, magnez, fosfor, żelazo, sód i cynk. Jego miąższ składa się głównie z nasyconych kwasów tłuszczowych, które są o wiele łatwiej przez nas trawione, aniżeli tłuszcze zwierzęce, czy z nabiału. Dzięki temu kokos sprzyja odchudzaniu, regulując przemianę materii. Poza tym sok z orzecha kokosowego jest wolny od zanieczyszczeń i sterylny do momentu otwarcia. Co więcej ten sok ma niemal identyczny skład jak osocze ludzkiej krwi, co potwierdza fakt, że w czasie II Wojny Światowej, bywał stosowany do transfuzji, gdy brakowało krwi naturalnej. Do dziś w krajach słabo rozwiniętych stosuje się go jako kroplówkę  (bezpośrednio z owocu, by nie utracił swojej sterylności) uzupełniającą elektrolity lub zastępczy płyn fizjologiczny. Sok zaleca się głównie przy problemach z biegunką, wymiotami czy żołądkowych.

Więcej o jego zbawiennych właściwościach przeczytacie na przykład TUTAJ lub TUTAJ

Jak wykorzystać kokos w kuchni?
Począwszy od niezwykle zdrowego świeżego owocu, a w nim: soku, znakomicie gaszącego pragnienie oraz miąższu, który świetnie nada się na bazę do kremów tortowych i nie tylko.  Od dawna korzystamy w naszych kuchniach z bardzo popularnych wiórków kokosowych, które najczęściej wykorzystujemy w przygotowaniu ciast i deserów, ostatnio też coraz częściej na naszych stołach gości cukier kokosowy, który stanowi o wiele zdrowszą alternatywę dla białego czy trzcinowego cukru, a nawet miodu! Wszystko to za sprawą zbawiennie niskiego indeksu glikemicznego. Cukier kokosowy można dowoli podgrzewać i cieszyć się jego karmelizowanym smakiem (polecamy budyń śmietankowy / waniliowy posypany odrobiną cukru kokosowego, który pod wpływem temperatury gorącego budyniu roztopi się i rozleje, nadając deserowi dużo bogatszy smak! i sprawdzi się jako alternatywa eleganckich puddingów). Z orzecha kokosowego wytwarza się także mleczko kokosowe, aromatyczne i idealnie nadające się do zabielania zup, czy przygotowania orientalnych potraw, oraz olej kokosowy, który z powodzeniem zastąpi wszelkie inne tłuszcze używane do pieczenia, smażenia czy gotowania, wg niektórych sprawdzi się również jako alternatywa do smarowania pieczywa.

Zachęciłyśmy Was? A więc już teraz zapraszamy, dzielcie się z nami Waszymi przepisami, może też skusicie się na nasze propozycje :)





Lola przygotowała orientalnego kurczaka z warzywami w mleku kokosowym (podanego z ryżem i kapustką kiszoną)





Pierś z kurczaka kroimy w kosteczkę lub paseczki, przyprawiamy i obsmażamy, dodajemy dowolne warzywa (tu cebulka, marchewka i fasolka szparagowa) oraz ulubione przyprawy ( w tym zestawie sprawdza się trawa cytrynowa), po kilku minutach dodajemy mleczko kokosowe z puszki i pozwalamy wszystkim składnikom poddusić się na wolnym ogniu. Podajemy z ryżem lub kaszą :)




tynka zaprosiła nas na pyszną ucztę …
zupkę z mleczkiem kokosowym, kokosanki i bajaderki w wiórkach kokosowych

Zupka z mleczkiem kokosowym

- podwójna pierś z kurczaka (indyka)
- 1/2 kg pieczarek
- pędy bambusa (w puszcze lub słoiku)
- kiełki fasoli (w puszce lub słoiku)
- pół małej kapusty pekińskiej
- 2 puszki mleczka kokosowego
- mieszanka ziołowa o ostrym smaku z płatkami czosnku, imbirem, trawą cytrynową i ostrą papryką (albo małe suszone papryczki chili lub piri piri lub inne)
- sos sojowy, sól, pieprz, olej do smażenia
- 2 litry wody lub czystego dowolnego bulionu (warzywnego lub mięsnego)
-szczypior, kolendra lub pietruszka do posypania na talerzu

Wodę/bulion wlać do garnka. Pierś pokroić w drobną kostkę usmażyć, doprawić solą i ostrą papryką. Pieczarki oczyścić, pokroić na ćwiartki lub ósemki. Na patelni rozgrzać odrobinę oleju, smażyć pieczarki małymi partiami do zrumienia (wtedy w smaku smaczniejsze są w zupie). Podsmażonego kurczaka i pieczarki dodać do wody/bulionu. Następnie dodać mleczko kokosowe, kiełki, pędy i pokrojoną kapustę pekińską, doprawić resztą przypraw, na koniec dodać podsmażone pieczarki.
Zupka w smaku powinna być ostra a mleczko kokosowe łagodzi ostrość. Posypać ulubionym zielskiem.
Pyszna, sycąca, aromatyczna i rozgrzewająca zupka. 





Kokosanki 

Według tego przepisu <klik>



Bajaderki 
Kiedy zostaje Wam jakieś ciasto (typu biszkopt, babka piaskowa, czy jakieś inne suche) warto go ususzyć by później wykorzystać do zrobienia bajaderek. 
Składniki na oko. Masa powinna być gęsta, ale plastyczna.

-skrawki ciast (pokruszyć lub zmielić) 
-czekolada (u mnie gorzka)...rozpuścić w kąpieli wodnej
-olejek (u mnie najczęściej arakowy lub migdałowy)
-posiekane bakalie
-kakao, kokos i sezam do obtoczenia
-opcjonalnie 2-3 łyżki wódki

Wszystkie składniki połączyć ze sobą. Następnie wyrabiać  kuleczki wielkości mniej więcej orzecha włoskiego.
Dla mnie takie bajaderki/ziemniaczki to smak dzieciństwa.




karto_flana upiekła wyśmienity placek kokosowy


placek kokosowy
przepis na blachę o wymiarach 30x40 cm:
4 jajka
250 g masła lub margaryny do pieczenia
200 g cukru
50 g brązowego cukru
szczypta soli
250 g mąki
100 g mąki ziemniaczanej
3 łyżeczki proszku do pieczenia
5 łyżek jogurtu naturalnego
50 g wiórków kokosowych
1 limonka
175 ml soku ananasowego
Żółtka oddzielić od białek. Masło utrzeć z cukrem i cukrem brązowym na puszystą masę, dodawać pojedynczo żółtka nie przestając ucierać masy. Białka ubić z solą na pianę. Obie mąki zmieszać z proszkiem do pieczenia, dodawać do ubitej masy na przemian z jogurtem. Wymieszać z pianą z białek. Wyłożyć na natłuszczona blachę i wstawić do nagrzanego piekarnika. Piec w temperaturze 200 st. C (z termoobiegiem 175 st. C) przez 15 minut, następnie rozprowadzić na wierzchu wiórki kokosowe i piec jeszcze 15 minut. Limonkę umyć, otrzeć skórkę, a sok wycisnąć i wszystko wymieszać z sokiem ananasowym. Nasączyć nieco wystudzone ciasto, a następnie całkowicie ostudzić.



W poszukiwaniu nowych pomysłów, możecie również skorzystać z kulinarnych inspiracji z Internetu, znajdziecie z pewnością wiele świetnych propozycji zarówno dań słonych, jak i niepowtarzalnych deserów :) 
(na przykład TUTAJ i TUTAJ)

Kokos, z uwagi na swoje właściwości, znalazł też ujście w kosmetologii, szczególnie tej domowej :) Najczęściej spotyka się przepisy z wykorzystaniem oleju kokosowego, który możemy stosować zamiast kremu nawilżającego, bądź jako jego dodatek. Sprawdzi się też jako balsam, ratunek dla spierzchniętych czy zmarzniętych ust ("smarowidło" na usta na zimno....łyżeczka oleju kokosowego i łyżeczka miodu...wymieszać ze sobą do połączenia, przechowywać w lodówce by olej kokosowy nie stał się płynny i przełożyć np. do opakowania z kinder-jajka), a z dodatkiem sparzonej kawy mielonej - peeling do ciała. 
Pomocną dla suchych włosów może okazać się kuracja maseczką z dodatkiem oleju kokosowego (1 łyżka płynnego oleju kokosowego, 1 łyżka nafty kosmetycznej, żółtko, nakładać na suche włosy, owinąć ręcznikiem lub folią na pół godziny) bądź po prostu olejem komosowym (nakładanym na włosy w postaci płynnej, nieco rozgrzanej, włosy należy owinąć i odczekać co najmniej pół godziny, spłukać, umyć - niekiedy powtórzyć te czynności kilka razy).
Więcej ciekawych receptur na kokosowe kosmetyki z domowego zacisza znajdziecie TUTAJ.


A może macie ciekawe pomysły na wykorzystanie łupin orzecha kokosowego? Piszcie :)

Pozdrawiamy cieplutko
Zespół KTM










czwartek, 22 listopada 2018

Tutorialowy szał bożonarodzeniowy - WIEŃCE i KALENDARZE ADWENTOWE

Kolejna część naszej wspólnej zabawy...



Oto zasady zabawy:

1. Dwa razy w tygodniu przedstawimy Wam bożonarodzeniowe tutoriale (w poniedziałek i w czwartek).
2. Zabawa zaczyna się 5tego listopada. Nasze tutoriale będziemy publikować do 13 grudnia. 
3. Aby wziąć udział w zabawie wystarczy wykonać jedną z naszych propozycji na podstawie przedstawionego tutorialu. Wasze NOWE prace zgłaszacie w żabkach pod danym postem do 5tego stycznia 2019.
4. Na początku stycznia przyznamy nagrodę.


Gdy czas pomyśleć o wieńcu adwentowym czy stroikach i kalendarzach adwentowych dla dzieciaków, sięgam najczęściej po proste pomysły. 
Nic wyszukanego. Bazuję raczej na tym, co posiadam w swoim zasobie przydasiów. Zapewne i Wy znajdziecie w domu elementy dekoracyjne, które nadadzą się do wykorzystania...
Wieniec/stroik adwentowy z symbolicznymi 4 świecami, które zapalamy każdej niedzieli to piękna tradycja. W domu rodzinnym nie pamiętam, byśmy mieli takową. Ale odkąd jestem żoną-wprowadziliśmy do naszego domu także i tą tradycję adwentową...


Możecie się zapoznać ze znaczeniem symboliki:
Idea wieńca adwentowego spodobała mi się od momentu kiedy - nie tyle, że naoglądałam się cudów na początku blogowania, choć to też ;) bo człowiek wzrokowcem jest - co - zgłębiłam jego symbolikę.
Hanna Szymanderska w książce pt. "Polskie tradycje świąteczne" o symbolice 4 świec w wieńcu adwentowym zapalanych w każdą kolejną niedzielę adwentu pisze tak:

"Pierwszą świecę zapala się w pierwszą niedzielę adwentu, symbolizuje WYBACZENIE przez Boga Adamowi i Ewie, druga jest symbolem WIARY patriarchów w dar Ziemi Obiecanej, trzecia to RADOŚĆ Dawida, świętującego przymierze, w czwartą niedzielę palą się już wszystkie świece i ta ostatnia jest symbolem nauczania proroków zapowiadających przyjście POKOJU i SPRAWIEDLIWOŚCI; tak więc w każdą niedzielę przybywa świec, a to oznacza, ze czas WYBACZENIA i POJEDNANIA się przybliża, by potem, przy wigilijnym stole nikt nie był samotny"

Zatem gdy znamy symbolikę, idea się nam podoba i chcemy sobie zrobić taki wieniec najpierw robimy rozeznanie CO POSIADAMY:


1. Stroik adewentowy
-4 małe słoiczki
-4 świeczki/tealighty
-sól
-włóczka
-gałązki iglaka
-karteczki i flamaster, dziurkacz


Słoiczki obwiązujemy włóczką (lub dekorujemy np.koronką) zawiązujemy też karteczki z numerami i gałązkę. Do słoiczków wsypujemy sól, ustawiamy na soli świeczkę. 
Przygotowanie takiego stroika nie zajmuje więcej jak 15 minut :)



2. Wieniec adwentowy

Robiłam go już w kilku wersjach, na paterze, na kloszu z nóżką, ze świecami i tealightami.
Również niezwykle prosty w wykonaniu

-patera/talerz/klosz
-4 świece/tealighty
-gałązki świerkowe, sosnowe, jodły
-świąteczne elementy dekoracyjne (małe jabłuszka, muchomorki, kwiaty gwiazdy betlejemskiej, malusie bombeczki) Takie drobiazgi po bardzo przystępnej cenie powinniście kupić w stacjonarnych kwiaciarniach.

Na paterze/talerzu/kloszu układamy gałązki, następnie rozstawiamy świeczki i dowolnie dekorujemy elementami...

Inne wersje takiego pomysłu wykonane także w poprzednich latach prezentowały się tak:
3.

W tym wieńcu cienkie świeczki umocowałam za pomocą plasteliny. Cała kompozycja jest ułożona najpierw na talerzu, potem postawiona na tacce ozdobionej serwetką:


W kolejnej kompozycji wykorzystałam duże, grube świece, które obwiązałam dratwą i przywiesiłam gwiazdeczkę z domowej masy porcelanowej:
4.


Jeśli ciekawią Was wytwory z zimnej porcelany odsyłam do posta TU<klik> 

Kolejny wieniec na ulubionej tacy, z wykorzystaniem znanych słoiczków po jogurcikach...
5.


6. I jeszcze taki...z brzozowych gałęzi mąż wyciął 4 różnej wielkości "podstawki", wyżłobił w nich otwory na tea-lighty...kilka ozdób-szyszki, dratwa, większy płat drzewa jako podstawa pod cały stroik i gotowe:





POMYSŁY NA KALENDARZE ADWENTOWE:

1. Wioska/miasteczko z pudełek

W zeszłym roku, gdy dzieciaki szły spać ja 2 wieczory poświęciłam na zrobienie dla nich kalendarza adwentowego, który był jednocześnie sympatyczną dekoracją naszego kącika.
Do wykonania potrzebne będą:
-pudełka różnej wielkości (w tym rolki po papierze, ręcznikach papierowych, pudełka po zapałkach, herbatach etc. w sumie 24 sztuki)
-szary papier do pakowania, kartki do ksero lub/i papier do pakowania (do oklejenia pudełek)
-papier wizytówkowy lub kartki z bloku technicznego, ewentualnie bardzo gruby filc (do wykonania dachu)
-klej (wikol, magik, czy zwykły szkolny), klej na gorąco (bardzo ułatwia pracę-np.przy doklejaniu daszków domków) nożyczki
-flamaster/marker (do narysowania drzwi, okien, dachówek)
-naklejki z numerkami (udało mi się w zeszłym roku kupić takie fajne w sklepie KiK, ale jeśli nie macie wystarczą kartoniki z wypisanymi numerkami)


Najpierw przygotowałam pudełka, niektóre poprzycinałam, by były nieco mniejsze, następnie okleiłam je papierami, przygotowałam daszki z kolorowej tektury:

Do przyklejenia daszków najlepiej sprawdzi się klej na gorąco:

Możemy dorysować okna, drzwi, dachówki, dokleić numerki...
W każdym pudełeczku znajdowała się karteczka z zadaniem dla dzieciaków na dany dzień oraz jakiś drobiazg, czasem pierniki, czasem jakaś słodkość kupna, czasem drobna zabawka/ozdoba choinkowa.


Gdy 1 grudnia z rana dzieciaki zobaczyły tą "adwentową wioskę" były przeszczęśliwe!


2. Z rolek po papierze toaletowym

Taki kalendarz zrobiłam dla swoich dzieciaków 4 lata temu, wówczas ze względu na wiek maluchów poza łakociami w "rolce" znajdowała się karteczka-hasło (np.choinka, sanki, gwiazda, kolęda...które to były dla nas wypadkową do działań, np.robienie choinki ozdobionej makaronem, albo ozdabianie plasteliną gwiazdeczek, albo wycinanie foremkami do ciastek świątecznych kształtów z masy solnej, słuchanie kolęd etc.)

-rolki po papierze toaletowym (24 sztuki)
-papier do pakowania prezentów
-nożyczki,  klej, wstążeczki, sznureczki, flamaster, karteczki z zadaniami/hasłami
-drobne słodkości
-taśma dwustronna
-gruba tektura (np. z dużego pudła, do której przykleimy poszczególne rolki)



Do każdej rolki dorzuciłam jakąś słodkość i karteczkę z hasłem, następnie opakowałam, nakleiłam numerek (przy okazji na kartce w swoim kalendarzu zapisywałam co kiedy będziemy robić, żeby się nie pogubić z zadaniami). Część rolek opakowałam jak cukierki, wiążąc dwa końce papieru sznureczkami. Inne zawijając papier do środka rolki. Jeszcze inne (np.widoczny poniżej nr 16 i 8) zostały w stanie surowym, jedynie odpowiednio zgięte i związane sznureczkiem. 
Tak przygotowane, ozdobione rolki za pomocą taśmy dwustronnej, lub mocnego kleju przytwierdzamy do tektury. I kalendarz gotowy. Wtedy dzieciom najbardziej się podobało "ZRYWANIE" poszczególnych rolek z tektury. Ponadto Zosia (wtedy 2 latka) miała za zadanie
wyszukiwanie poszczególnych cyferek...
  

3. Na gałęzi

Przygotowałam na razie jeden taki kalendarz, póki co dla Zosi.

Potrzebne do wykonania są:
- 24 drobiazgi, które chcemy sprezentować dziecku (u mnie książeczki, balony, ozdoby choinkowe, słodycze)
-papier do pakowania, koperty 
-sznurek, wstążka, flamastry
-nożyczki, dziurkacz i gałąź

Prezenty owijamy papierem lub pakujemy mniejsze do kopert, w kopertach robimy dziurkę dziurkaczem:

Przewlekamy sznurek przez dziurki, dopisujemy na każdej paczuszce numer 1-24:


Zawieszamy na gałęzi.
Dodatkowo ozdobiłam go girlandą ledową...



Czeka mnie jeszcze zrobienie takiego kalendarza z drobiazgami dla synka :)

Zapraszamy do wspólnej ZABAWY.
Poniżej linki do poprzednich tutoriali:

Choinka z szyszek <klik>
Ozdoby choinkowe robione z dzieciakami <klik>
Mozaikowy talerz <klik>
Renifer <klik>
Choinka na drutach <klik>

Pozdrawiam Was ciepło i zachęcam do korzystania z prezentowanych przez nas tutoriali.