autorka: Marie Kondo
moja ocena: 3+/6
wydawnictwo: Muza
rok wydania: 2015
liczba stron: 224
Jak co roku- przychodzi grudzień, a wraz z nim temat przedświątecznych porządków. Tym razem postanowiłam poszukać wsparcia. Autorka obiecuje, że gdy tylko zastosuję jej metodę już nigdy nie będę miała bałaganu i w ogóle całe moje życie zmieni się na lepsze. I wiecie co? Ja jej wierzę. Wierzę, że jeśli znajdzie się ktoś, kto zastosuje się do wszystkich zasad metody "KonMari" to rzeczywiście odmieni swoje życie. Autorka poprzez sprzątanie uczy czytelnika podejmowania decyzji mając na względzie jedynie jego dobro. Sprzątanie zgodnie z tą metodą polega na eliminowaniu wszystkiego, co nie wywołuje uczucia szczęścia. A to co zostanie ma mieć swoje miejsce. Ot cała filozofia. Gdyby autorka na tym skończyła, dostałaby ode mnie lepszą ocenę.
Ale Marie Kondo idzie o krok dalej i przypisuje przedmiotom cechy ludzkie. Uważa, że każdy przedmiot ma duszę. W związku z tym wchodząc do domu powinniśmy się z nim przywitać, zapytać co słychać. Zdejmując skarpetki należy je przeprosić za szkodliwe warunki pracy, podziękować, że zechciały nie spadać ze stóp i po praniu broń Boże nie zwijać w kłębek, bo się stresują. Generalnie trzeba dużo dziękować, przede wszystkim jak się coś wyrzuca, bo wtedy się uwalnia jakaś energia, która wraca. No jak ktoś wierzy w takie rzeczy to pewnie u niego zadziała.
Ja swojego życia zmieniać nie chcę, więc rozmawiać z meblami nie zamierzam, ale eliminację swoich nadmiarowych dóbr przeprowadzić planuję w najbliższej przyszłości. Autorka opisuje w jakiej dokładnie kolejności takie sprzątanie najlepiej przeprowadzić. Podaje kilka cennych rad i trików dotyczących przechowywania rzeczy, sposobu układania czy zagospodarowania miejsca. Nie jest ich jednak zbyt dużo, większą część pracy ma wykonać nasza intuicja.
"Magia sprzątania" to ciekawa książka, która dla mnie ma znaczenie głównie motywacyjne, co przed Świętami jest szczególnie ważne.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą MUZA. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą MUZA. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 17 grudnia 2015
środa, 6 kwietnia 2011
"Konspiratorzy"

moja ocena: 3/6
wydawnictwo: MUZA SA
rok wydania: 2007
liczba stron: 222
Ayamei była na Placu Tiananmen, kiedy dokonywano tam masakry studentów. Była ich liderką. Zdołała jednak uciec przed wojskiem i po wielu trudach dotrzeć do Paryża, gdzie uzyskała status uchodźcy politycznego. Teraz żyje skromnie w kamiennicy przy Ogrodzie Luksemburskim, jest założycielką Stowarzyszenia Przyjaciół Demokracji w Chinach i jest samotna.
Johnatan Julian natomiast jest szpiegiem. Należy do organizacji- sekty Zielony Mandat, której ogólnym celem jest tropienie korupcji na wysokich szczeblach władzy. Wprowadził się do kamiennicy, w której mieszka Ayamei, a jego zadanie to uwieść i namówić do współpracy swoją sąsiadkę.
Książka podzielona jest na cztery części, z których każda ukazuje rzeczywistość z punktu widzenia różnych bohaterów. A ów punkt widzenia jest naprawdę odmienny.
Miłośnikom zawrotnej akcji, rozbudowanej fabuły i dialogów ta pozycja z pewnością nie przypadnie do gustu. Treść nie skupia się na tym co się dzieje na zewnątrz, lecz na tym co siedzi w środku, w głowach bohaterów; jest pełna przemyśleń, wspomnień i planowania nowych kłamstw. Gdzieś w tle pojawia się intryga polityczna, trochę historii życia bohaterów i opisów sytuacji Chin we współczesnym świecie. Całość, włączając barwny styl autorki, sprawia, że książki nie czyta się jednym tchem, niektóre sprawy trzeba przemyśleć, wczuć się w role bohaterów.
Po przeczytaniu tej lektury wyszukałam informację, że masakra na placu Tiananmen była punktem zwrotnym w życiu Shan Sa i wagę tego wydarzenia dla autorki widać wyraźnie w „Konspiratorach”. Po tym zdarzeniu, w wieku 18 lat, wyjechała z Chin i osiedliła się w Paryżu. Jej inna książka- „Brama Niebiańskiego Spokoju” również nawiązuje do postaci Ayamei, bohaterki spod Tiananmen (w rzeczywistości jedyną kobietą wśród liderów protestu była Chai Ling, która być może stanowiła dla autorki inspirację do stworzenia Ayamei).
wtorek, 15 marca 2011
"Cztery życia wierzby"
autorka: Shan Sa
moja ocena: 3/6
wydawnictwo: MUZA
rok wydania: 2004
liczba stron:175
Shan Sa- już samo brzmienie tego imienia i nazwiska skłania do zapoznania się przynajmniej z częścią twórczości ich posiadaczki. Od jakiegoś czasu przy każdej wizycie w osiedlowej bibliotece wytrwale szukałam którejś z pozycji autorki. Bez skutku (czasem mam wrażenie, że z tej biblioteki korzystają wyłącznie osoby o takich samych gustach literackich co ja, bo przeważnie to czego szukam już jest wypożyczone). Z pomocą przyszedł Matras i jego wyprzedaż. Stałam się więc posiadaczką dwóch książek Shan Sa: „Cztery życia wierzby” oraz „Konspiratorzy". Na pierwszy ogień poszła pierwsza z nich.
„Cztery życia wierzby” to zbiór czterech opowiadań, które łączy miejsce, a dzieli czas. Historie rozgrywają się w Pekinie lub jego okolicach i ułożone się chronologicznie od 1430 roku do czasów telefonów komórkowych, drapaczy chmur i samolotów. Prócz miejsca, opowiadania łączy też tytułowy motyw wierzby, która w Chinach symbolizuje zarówno śmierć jak i odrodzenie.
Bohaterem pierwszego opowiadania jest Czong Yang. Po utracie majątku i śmierci rodziców prowadzi ubogie, samotne życie na zboczu góry. Chcąc odwrócić swój los i wyjść z nędzy przygotowuje się do cesarskiego egzaminu, którego pomyślne zdanie umożliwi mu pracę na dworze. W między czasie poznaje Liu Yi, która odmienia jego życie.
Narratorem drugiego opowiadania jest Chunning, siostra bliźniaczka Chunyi’ego. Dziewczynka opowiada nam całą historię ich dzieciństwa, w którym rywalizowali między sobą rozpoczynając już w łonie matki; dorastania, w którym docenili łączącą ich więź, oraz pokrótce dorosłości, w którą weszli tak szybko i tak gwałtownie.
Trzecia historia rozgrywa się w czasach rewolucji kulturalnej Mao Zedong'a. Wen opowiada o tym jak odnalazł swoją drogę w życiu, jak stał się rewolucjonistą, jak wiele poświęcił dla kraju i co dostał w zamian. Opowiada nam też o Wierzbie. Jego przyjaciółce, powierniczce i bratniej duszy.
Ajing, bohaterka ostatniego, zaledwie kilkustronicowego opowiadania to wyzwolona, zaprzysiężona singielka, której życie odmienia pewien sen…
Cztery opowiadania, które pozornie łączy jedynie miejsce i wierzba:
„Budzimy się w nowym życiu, żeby wypełnić nowy los: psa, kota, mężczyzny, kobiety, biednego, bogatego, króla lub żebraka. Wszystko zależy od zasług w naszym poprzednim życiu.” (str.57)
Wierzba symbolizuje odrodzenie- odrodzenie się dusz w ciałach kolejnych bohaterów.
„Cztery życia wierzby” to książka z pogranicza baśni, mitu i literatury obyczajowej. Opowiada o miłości, przyjaźni, wyborze właściwej drogi, o trudnych decyzjach i ich konsekwencjach . Ukazuje życie w Chinach, gdzie tradycję stawia się wyżej niż szczęście.
Nie powiem, że ten utwór czyta się lekko. Mnogość opisów, skoncentrowanie się na przedstawieniu świata, uczuć i myśli oraz metaforyczność sprawiają, że trzeba do tej książki zasiąść w ciszy i skupieniu. Najlepiej ze szklanką zielonej herbaty na podorędziu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)