Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dla dzieci. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dla dzieci. Pokaż wszystkie posty

piątek, 27 maja 2011

Zapraszam do Kuchni. Domowe batoniki z orzechami.



Z prawdziwą przyjemnością zapraszam do spotkania ze mną i moimi córeczkami na łamach czerwcowego wydania miesięcznika Kuchnia. Przygotowałyśmy razem domowe słodkości, a ja przyznaję się, dlaczego nie jestem mamą idealną.



Czekoladowe batoniki z orzechami
Są batony i batony. Bazą naszych jest ciemna czekolada o wysokiej zawartości miazgi kakaowej i lekko uprażone orzechy.
200 g gorzkiej czekolady
ok. 200 g bakalii, u nas orzechy laskowe i migdały
50 g brązowego cukru
50 g masła



Na suchej patelni uprażyć orzechy i migdały. Trzeba to robić ostrożnie, cały czas mieszając, gdyż łatwo się przypalają. Gdy zaczną wydzielać przyjemny orzechowy aromat, można zestawić je z ognia i zostawić do ostygnięcia, a następnie dość grubo posiekać.
Do garnka z grubym dnem włożyć połamaną czekoladę, masło i cukier. Rozpuścić na małym odniu, dodać mieszankę orzechową. Prostokątną formę wyłożyć nieprzywierającym papierem i wlać do niej masę. Zostawić do zastygnięcia, a następnie pokroić.



Zadania dla dzieci:
• połam czekoladę na małe kawałki
• do garnka włóż masło, cukier i kawałki czekolady
• wymieszaj orzechy z masą czekoladową

środa, 27 kwietnia 2011

Ciasto truskawkowe z glazurą



To nie jest wykwintny wypiek do podania na przyjęciu. To ten rodzaj owocowego ciasta, które robi się w 10 minut i je na śniadanie z kubkiem mleka lub jogurtu. W dodatku jest to ciasto dietetyczne i proszę mi się nie śmiać i nie wzruszać ramionami. Jak się urodziło trójkę dzieci, to takie rzeczy nabierają sporego znaczenia. Jest też dobra wiadomość. To ciasto jest pyszne! Pachnie korzennie, jest lekkie i wilgotne od owoców.



Dietetyczne ciasto truskawkowe z glazurą
przepis zgodny z zasadami Metody Montignac


3 białka
1/2 szklanki mleka odtłuszczonego
1 szklanka mąki pszennej pełnoziarnistej (typ 1850)
1/2 szklanki fruktozy
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
1/2 łyżeczki cynamonu
200 g truskawek (można użyć truskawek mrożonych, wtedy ich nie rozmrażać)
4 łyżki dowolnego dżemu słodzonego fruktozą

Białka ubić na sztywną pianę z fruktozą. Dodać mleko, mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, sodą i cynamonem. Ciasto delikatnie wymieszać, dodać truskawki (jeśli są duże, pokroić w ćwiartki), jeszcze raz przemieszać i przelać do formy, wysmarowanej olejem i wysypanej mąką. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 160 stopni na ok. 40 minut. Odstawić do ostygnięcia. Dżem zmiksować, tak, by miał jednolitą konsystencję. Podgrzać w rondelku i rozsmarować go na wierzchu ciasta.



Dziękuję za liczny udział w herbacianym konkursie Dilmah, w którym opisywaliście Wasze wielkanocne stoły. Miło mi poinformować, że "herbaciane bombonierki" Dilmah, otrzymują Nina, Maedlein i zuziucha. Zwycięzcom gratuluję i proszę o kontakt.
Już od prawie roku herbaty Dilmah goszczą na łamach Lawendowego Domu w różnych formach. Dlatego z największą przyjemnością chcę Was dziś zaprosić do lektury bloga Klubu Miłośników Dobrej Herbaty, który niedawno przywdział nowe, odświeżone szaty.
To blog o historii, kulturze, inspiracjach i niezwykłych właściwościach herbaty. Śledzę go od kilku miesięcy i cieszę się, że jest teraz bardziej przyjazny dla czytelników.
W najświeższym wpisie prof. dr hab. Regina Olędzka z Zakładu Bromatologii Akademii Medycznej w Warszawie szeroko opisuje zdrowotne właściwości herbaty. Podobnym tematem zajmowaliśmy się w pierwszym numerze magazynu Lawendowy Dom i wiem, że spotkał się on z dużym zainteresowaniem wśród czytelników.
Z wcześniejszych wpisów można się dowiedzieć m.in. o tym, jakie znaczenie ma woda, której używamy do parzenia herbaty, czy prawdziwemu miłośnikowi tego napoju wypada pić z kubka w rozmiarze XXL oraz skąd się bierze zamiłowanie Japończyków do skromności.
Czy lubicie herbatę z mlekiem? Ma ona chyba tyleż zwolenników, co przeciwników, a korzenie zabielanego naparu siegają zakątków azjatyckich. Polecam Wam również listę przebojów herbacianych cytatów i jednym z nich dziś się żegnam:
Wejdź do środka… Zobaczymy czy herbata i rogaliki mogą zmienić świat na lepszy. (Kenneth Grahame)

piątek, 15 kwietnia 2011

Ciasteczka maślane. Konkurs Dilmah





Odzyskałam kuchnię, moja jadalnia przybrała ludzki wygląd, zapraszam więc na herbatę i coś słodkiego. Spójrzcie na te maleństwa z marmoladką. Maślane kruche ciasteczka z razową mąką i lekko kwaskowym środkiem. Wyglądają trochę retro, przygotowuje się je dosłownie w 10 minut i mają jedną poważną wadę - błyskawicznie znikają.

Ciasteczka maślane z mąką razową

70 g mąki pszennej razowej
70 g mąki pszennej białej
40 g mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżka cukru waniliowego z prawdziwą wanilią
80 g miekkiego masła
70 g cukru pudru
2 łyżki mleka
dowolny dżem (u mnie z czarnej porzeczki)

Wymieszać w misce wszystkie rodzaje mąki i proszek do pieczenia. W drugiej misce zmiksować masło z cukrem i mlekiem. Zmniejszyć obroty miksera i stopniowo dodawać mieszankę mąki. Ciasto zagnieść. Formować z niego kulki wielkości orzecha włoskiego, w środku zrobić kciukiem wgłębienie, napełnić je dżemem i układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 190 st.C i piec ok. 16-18 minut.





Do ciasteczek oczywiście herbata, w wyjątkowym wyborze. Polubiliście herbaciane konkursy w Lawendowym Domu, ten sprawia mi wyjątkową radość, bo herbaty Dilmah znam i cenię. Mam trzy "herbaciane bombonierki" Dilmah, na które składają się: 2 rodzaje czystej czarnej herbaty, klasyczny Earl Grey, aromatyczna Mango, orzeźwiająca zielona Sencha oraz mięta pieprzowa (po 10 torebek z każdego rodzaju).




Aby wziąć udział w losowaniu tych aromatycznych zestawów, wystarczy w komentarzu opisać swój wielkanocny stół. Inspiracji szukajcie w szerokim wyborze herbat Dilmah. Na opisy czekam do 26 kwietnia, a już następnego dnia ogłoszę wynik losowania. Osoby bez blogów proszę o zostawienie pod komentarzem swojego adresu mailowego. Jaki będzie mój wielkanocny stół? Myślę o bieli z cytrynowymi akcentami. Do tego może kilka dodatków w kolorze zielonego jabłka. A jaki będzie Wasz wielkanocny stół?


poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Słodkie pisanki



Dziś kuchnię w Lawendowym Domu opanowały dzieci. Trzy panienki zakasały rękawy. Kruszyły, mieszały, lepiły, schładzały i podgrzewały. Spójrzcie, co z tego wynikło...

Słodkie pisanki

350g ciasta
200g serka mascarpone
200 g białej czekolady
biała posypka

Bazę deseru stanowi dowolne suche ciasto. Może to być murzynek lub biszkopt, ja upiekłam proste ciasto jogurtowe, na które przepis znajdziecie tutaj. Użyłam połowę porcji podanej w przepisie.
Ciasto trzeba pokruszyć.



Do okruchów dodać serek i dokładnie wymieszać, żeby składniki dobrze się połączyły. Masę uformować w kulę, owinąć folią spożywczą i wstawić na 15 minut do zamrażalnika.



Schłodzone ciasto lepiej się formuje, a my chcemy przecież uzyskać piękne, równe i kształtne pisanki, prawda? Uformowane jajka wstawić ponownie do zamrażalnika, na kolejne 15 minut.



W tym czasie roztopić na małym ogniu czekoladę. Schłodzone jajka zanurzać w czekoladzie i od razu dekorować posypką.








Nasze pisanki zostały umocowane na słomkach i udekorowane wstążkami. Są niebanalną wielkanocną ozdobą i w dodatku smakują wyśmienicie! Pomysł na ciasteczkowe lizaki znalazłam na stronie niezrównanej Bakarelli. U mnie przybrały postać wielkanocnej pisanki.



Więcej pomysłów na wielkanocne smakołyki i ciekawe dekoracje znajdziecie w magazynie Lawendowy Dom. Zapraszam!

Zdjęcia: Lubo Lipov

poniedziałek, 28 marca 2011

Mini tarty razowe z jabłkami



Antonówki zimowe stały się pretekstem mojego dzisiejszego kulinarnego eksperymentu. Nabyłam je na ulubionym bazarku, gdzie pyszniły się już hiszpańskie truskawki i lekko zmęczone winogrona. Czas oczekiwania na owoce prawdziwe, dojrzałe i pachnące postanowiłam skrócić deserem wdzięcznym i prostym, zapraszam do spróbowania.

Mini tarty razowe z jabłkami
(porcja na 4 mini tarty)
ciasto:
140 g mąki pszennej razowej
4 łyżki cukru brązowego
80 g masła
1 jajko
nadzienie:
ok. 400 g jabłek (u mnie zimowe antonówki)
1 1/2 łyżki mąki ziemniaczanej
2 łyżki cukru brązowego
łyżeczka cynamonu

Z mąki, masła pokrojonego w kostkę i pozostałych składników zagnieść ciasto, owinąć je folią i włożyć do lodówki na 40 minut.







Jabłka obrać, pokroić w cząstki, dodać mąkę, cukier i cynamon, wymieszać. Ciasto podzielić na 4 części, każdy rozwałkować na placek o średnicy ok. 15 cm. Uformować brzeg, a do środka włożyć cząstki jabłek. Tarty ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i wstawić do piekarnika nagrzanego do 190 st.C na 40 minut. Pozostawić do ostygnięcia, przed podaniem posypać cukrem pudrem i cynamonem. Można też polać miodem.

środa, 23 marca 2011

Coś zdrowego, chrupiącego i z połyskiem. Precle razowe





Dziś propozycja dla wiosennych podjadaczy, takich jak ja. Walka o smukłą sylwetkę trwa, ale u mnie nie oznacza to wcale nudów w kuchni i na stole. Dzisiejsza propopozycja jest rumiana, chrupiąca i w całości z mąki razowej. Nie zawiera tłuszczu, ani jajek, jest zgodna z Metodą Montignac.
Znacie już precle tradycyjne i wiem, że polubiliście ten przepis. Dziś przedstawiam precle w zupełnie innej odsłonie i zaręczam, że warto je upiec. Robi się je błyskawicznie, a efekt? Zobaczcie sami.



Precle razowe
przepis wyszperany tutaj

600 g mąki pszennej razowej (typ 2000)
1 1/2 łyżki drożdży instant
1/8 l ciepłej wody
1 łyżeczka soli
1 białko
dodatkowo 1/2 l wody i 1 łyżka sody

Mąkę wymieszać z drożdżami i solą. Cały czas wyrabiając, dolewać stopniowo wodę. Wyrobić ciasto i odstawić je na 20 minut w ciepłe miejsce. Następnie podzielić na 16 porcji, z każdej uformować wałek, a następnie precla. Technikę składania można prześledzić tutaj.
W garnku zagotować wodę, dodać sodę. Wkładać do niej precle na ok. 30 sekund, a następnie układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Dla połysku posmarować białkiem. Piec w temperaturze 230 stopni przez 20 minut.



Zdjęcia Beata Lipov

wtorek, 22 marca 2011

Smaki i aromaty - rozwiązanie konkursu. Co na jutro?





Znacie mnie już trochę i wiedziałam, że niektórzy z Was wyciągną z tej wiedzy wnioski. Nie myliłam się. Trzy tropy, które opisałam w trzech kolejnych odsłonach zabawy "Smaki i aromaty" prowadziły zazwyczaj w ślepy zaułek. Kim jestem? Mamą trójki dzieci, która z paniką w oczach przeczesuje internet przed każdymi wakacjami. Nie inaczej było i tym razem. Czy wiecie, jak trudno znaleźć odpowiednie wakacyjne lokum dla pięcioosobowej rodziny? Czasem czuję się, jak margines społeczny, gdy z lękiem dopytuję, czy aby na pewno w pokoju zmieszczą się trzy dziecięce łóżka... Podróż trwała 7 godzin. To była prawda. Dokładnie tyle czasu zajęła nam podróż z punktu A do punktu B. Prawdą też był trop drugi, czyli fiocchi z gorgonzolą i gruszką. Nasz zimowy wyjazd w polskie Tatry okazał się, ku naszemu zaskoczeniu, także odkryciem kulinarnym. Ten sympatyczny typ broniący jak lew wrót kuchni z tropu drugiego, to Vincenzo (proszę o baty, jeśli źle zapisałam imię), kucharz czarodziej, piekielnie zdolne indywiduum, o niezwykłym uroku, ogromnym sercu i zniewalającym uśmiechu. Jak ten człowiek gotuje!



Kolejny trop, czyli zestaw jednoznacznie toskańskich specjalności kulinarno-kosmetycznych był, przyznaję, nieco mylący. Na swoją obronę dodam, że są to produkty naturalnie wpisane w cały pomysł tego miesca. Naturalne kosmetyki znajdują się w łazienkach, a smakołyki na stołach.
Właściciele tego przybytku, ludzie o nerwach ze stali, stoickim spokoju i żelaznej konsekwencji, kierują tym nietypowym Bed&Breakfast z niezwykłym wyczuciem i wdziękiem. Bo jak nazwać dyskretne pukanie do drzwi apartamentu (tak, tak, mieliśmy miejsce, a nawet ogromny pokój na antresoli, gdzie swobodnie zmieściły się trzy łóżka, a dla nas uroczą sypialnię na dole) o 19.00, by zawiadomić naszą rozbrykaną żeńską gromadkę, że seans filmowy dla dzieci, zaraz się zaczyna, a potem szepnąć nam, rodzicom, konspiracyjnie i z pełnym zrozumieniem: "Macie Państwo dwie godziny dla siebie"... Tego się nie zapomina, moi mili.
Czy wiecie, kiedy dzieci chorują najczęściej? Na wakacjach! Znacie to prawda? I nas nie omnęły te atrakcje, a skoro na zimowe wakacje wyruszyliśmy z trójką, więc oczywistym jest, że cała trójka, w różnym czasie, musiała zaliczyć kłopoty ze zdrowiem. Villa Toscana, bo nie ma co dłużej ukrywać, przygotowana jest na wszelkie tego typu przypadki. Bawialnia dla dzieci, z grami, układankami, dziecięcą biblioteczką (od niedawna wzbogaconą o moje skromne książeczki) i wielkim koniem na biegunach, to miejsce, gdzie po prostu trudno się nudzić. Wieczorem seanse w prawdziwym kinie najpierw dla małych, a potem, gdy zmożone świeżym powietrzem, ruchem, zabawą i pyszną kolacją maluchy oddają się zasłużonemu odpoczynkowi, dla całkiem dorosłych gości.
Z mroźnej, burej i szarej Warszawy dotarliśmy w środek ośnieżonych srebrzystym, świeżym puchem polskich Tatr, do miejscowości Murzasichle. Do miejsca, gdzie dzieci witane są jak oczekiwani goście, a nie uciążliwe istoty, a my rodzice, możemy prawdziwie wypocząć i cieszyć się troskliwą, dyskretną opieką. Jako mama szukam takich miesc i dziś z przyjemnością przedstawiam Wam jedno z nich.
Do losowania nagrody wytypowałam zarówno te osoby, które w odpowiedziach wymieniały Tatry i Murzasichle, ale również te, które wspomniały o Toskanii, bo Villa Toscana, to przecież kawałek Toskanii w polskich Tatrach :) Miło mi poinformować, że nagrodę w zabawie "Smaki i aromaty" otrzymuje Anna z bloga Drzwi do lata. Gratuluję!
I jeszcze jedno. Czy na jutro wolelibyście coś zdrowego, bardzo fit, chrupiącego i z połyskiem, czy raczej kulinarny klasyk z masą kalorii i niebiańskim smakiem? Miłego wieczoru.

piątek, 21 stycznia 2011

Pizza bianca



Moja krótka rzymska przygoda pewnej późnej jesieni uświadomiła mi, że nic nie wiem o pizzy. Wróciłam po pięciu dniach z kilkoma centymetrami więcej w okolicach bioder i błogim nastrojem. W Rzymie poznałam między innymi pizzę bez pomidorowego sosu, co dotychczas wydawało mi się nie do pomyślenia. Taka pizza, jak nazwa wskazuje jest biała, często doprawiona jedynie solą i oliwą. U mnie propozycja z mozzarellą i słodkimi pomidorkami koktajlowymi, nie całkiem bianca, ale za to bardzo pyszna.
Przepis na ciasto znacie już dobrze, ale dla przypomnienia odsyłam tutaj.



Ciasto porcjuję i rozciągam ręcznie. Następnie układam na natłuszczonej blasze. Na cieście układam kulki mozzarelli i plasterki pomidora. Doprawiam solą gruboziarnistą i rozmarynem. Całość skrapiam oliwą. Wstawiam do piekarnika nagrzanego do 22 st.C na jakieś 20 minut.

poniedziałek, 3 stycznia 2011

Przez różowe okulary. Muffiny z malinami i cukrem kandyzowanym



Wchodzę w ten Nowy Rok z różowymi okularami wciśniętymi na nos. Uśmiecham się do mojej różowej, dziesięcioletniej kucharki, która dosypuje różowe mrożone maliny do muffinowego ciasta. Drewniany domek dla lalek ma różowe drzwi, a ja staram się patrzeć na nadchodzący czas w różowych kolorach.
Lawendowy Dom szykuje się do wiosennego natarcia i liczę na Waszą pomoc. Jaki produkt wybralibyście do rubryki "Co na targu?". Zimą pokazaliśmy kapustę w pięciu odsłonach. Co kojarzy Wam się z wiosną na talerzu? I jeszcze jedno, czerwony mikser KitchenAid czeka na właściciela... Przepisy już wysłane?



Muffiny z malinami i cukrem kandyzowanym
350 g mąki
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
110 g brązowego cukru
250 g mrożonych malin
2 jajka
250 ml mleka
125 stopionego masła
2 łyżki cukru kandyzowanego

Do miski przesiać mąkę z proszkiem do pieczenia. Dodać cukier i sól. W drugiej misce wymieszać mleko, jajka i masło. Mieszankę dodać do suchych składników, wsypać maliny, wymieszać całość metalową łyżką. Przełożyć do foremek, posypać kandyzowanym cukrem i wstawić do piekarnika nagrzanego do 210 st.C. Piec ok. 35 minut. Upieczone muffinki ułożyć na kratce do ostygnięcia.

piątek, 17 grudnia 2010

Biały ciastek i błyskawiczne candy.



Wpadam na chwilę, bo jutro widzimy się przecież w Instytucie Teatralnym. Pierniki upieczone, lukry robię jutro, no i będę z dzieciakami dekorować. Zaczynam o 12.00. Barwniki tylko naturalne. Wiecie, jaki piękny róż wychodzi z pomocą buraczka? Już zacieram ręce, bo atrakcji szykuje się masa. Przejrzałam listę wystawców i mam nadzieję na udane zakupy.



Między jednymi warsztatami a drugimi, w biegu na kolejne spotkania świąteczne ogłaszam błyskawiczne candy. Dotarła do mnie przesyłka z pięknymi papierowymi drobiazgami. Są tam m.in, retro tagi z choinkami. Do tego biało-zielone sznureczki. Wpisujcie komentarze pod tym postem do godziny 20.00 w niedzielę. Proszę też o zamieszczenie informacji na swoich blogach. Zaraz po 20.00 przeprowadzę błyskawiczne losowanko i już w poniedziałek biegnę na pocztę (oczywiście, jeśli zwycięzca prześle mi adres). Dodam tylko, że poza tagami ze zdjęcia, w kopercie znajdzie się jeszcze niespodzianka.
Żegnam się białym ciastkiem z przepisu na pierniki, który znacie już bardzo dobrze. Jest wielki, ma ok. 30 cm wzrostu i zostanie oddany na licytację w szkole moich córek. Dochód co roku przekazujemy zaprzyjaźnionej rodzinie wielodzietnej. Pozdrawiam i do zobaczenia!

piątek, 10 grudnia 2010

Piernikowe ludziki. Warsztaty dla dzieci.



Jest coś takiego w piernikowych ludzikach, że po prostu nie można ich nie upiec, zgodzicie się ze mną? W tym roku udało mi się zdobyć klastyczną ludzikową foremkę w rozmiarze XL.
Przepis na pierniki, który dziś proponuję, jest jednym z moich ulubionych. Ciasto nie wymaga leżakowania, jest miękkie i przyjemnie piernikowe.
Chcę Was zaprosić na obchody dnia Terra Madre. Tak, jak w zeszłym roku, warszawski Slow Food będzie partnerem Świątecznego Frymarku w Instytucie Teatralnym 18 grudnia w godzinach 11.00 -18.00. Z tej okazji organizujemy około kulinarne warsztaty dla dzieci.
Przygotowujemy 6 godzinnych bloków z różnymi aktywnościami, m.in. leśne rośliny, herbatki z dzikich malin, ozdoby z pomarańczy oraz pierniczki. Będzie można się spotkać z Marylą Musiadłowską, Kasią Bosacką, Basią i Piotrem Adamczewskimi, Agnieszką Kręglicką i ze mną. O 12.00 zapraszam na wspólne dekorowanie pierników z użyciem lukrów barwionych naturalnie.
Rezerwujcie terminy, zabierajcie dzieciaki i do zobaczenia za tydzień!



Piernikowe ludziki

500 g mąki
1 ½ szklanki miodu
1 szklanka cukru pudru
¾ kostki masła
1 jajko
1 łyżeczka sody
szczypta soli
1 opakowanie przyprawy do pierników
do dekoracji: biały lukier, kolorowe drażetki
Miód pogrzać na małym ogniu z cukrem, przyprawami i masłem. Co jakiś czas zamieszać masę i pilnować, żeby się nie zagotowała. Gdy składniki się połączą, zdjąć naczynie z ognia i odstawić do ostygnięcia.
Mąkę przesiać z sodą i solą. Dodać masę miodową i lekko roztrzepane jajko. Wyrobić gładkie, elastyczne i lśniące ciasto. Rozwałkować na grubość 0,5cm i posługując się foremką lub zrobionym z kartonu szablonem wyciąć ludziki. Ułożyć je na blasze do pieczenia wyłożonej nieprzywierającym papierem i wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 st.C na 15 minut.
Gdy ludziki wystygną, można przystąpić do dekorowania.



Zdjęcia: Lubo Lipov

środa, 8 grudnia 2010

Bałwanki lukrowane. Znowu?!





Bałwanków nigdy dość, a dzisiejszy przepis możecie wykorzystać do innych świątecznych wypieków. Nadaje się na choinkowe ozdoby i tylko od Was zależy, co z niego powstanie. Tak więc do roboty, moi mili i czekam na wieści, co tam u Was w kuchni słychać.





Bałwanki lukrowane
1/4 szklanki miodu
¼ kostki miękkiego masła
1/2 szklanki cukru pudru
1 jajko
2 i 1/4 szklanki mąki
1 łyżeczka sody
3 łyżeczki przyprawy do piernika
do dekoracji: biały lukier domowej roboty (przepis tutaj ), czerwony lukier plastyczny, czarny lukier plastyczny, cukrowe konfetti na oczy
Na stolnicę przesiać mąkę z sodą. Dodać przyprawę do piernika, cukier i pozostałe składniki. Zagnieść elastyczne ciasto. Rozwałkować je na grubość ok. ½ cm i wycinać bałwanki.
Układać na blaszce wyłożonej nieprzywierającym papierem i piec około 10 minut w temperaturze 180ºC. Gdy bałwanki przestygną, udekorować je białym lukrem i elementami z lukru plastycznego.

Chcę Wam podziękować za wszystkie komentarze dotyczące magazynu "Lawendowy Dom" . Czytam je z uwagą. Są dla mnie dużą pomocą w planowaniu kolejnego numeru. Pierwsze materiały już zamówione, zadania rozdzielone. Jutro kolejna narada produkcyjna, dzieje się kochani, dzieje się. Piszcie, podpowiadajcie, krytykujcie i wspierajcie, bo bez Was to wszystko nie miałoby sensu.
No i zaglądajcie na nasz profil na Facebooku. Dziś ogłaszamy zwycięzców mikołajkowej akcji "Oświeć się".



Zdjęcia: Lubo Lipov

niedziela, 5 grudnia 2010

Czekoladowe bałwanki. Ulepiliście już?



Czy bałwanki mogą być czekoladowe? Oczywiście! Pod śnieżnobiałą warstwą lukru kryje się czekoladowe wnętrze. Zabawa w sam raz na śnieżną niedzielę.

Lukier
1 białko
szczypta soli
1 szklanka cukru pudru
1 łyżka cukru waniliowego
Wymieszaj cukier puder z cukrem waniliowym. Białko ubij na pianę ze szczyptą soli. Cały czas ubijając dosypuj stopniowo cukier. Taki lukier będzie idealny do malowania ciasteczek. Nie jest bardzo gęsty i ładnie pokrywa powierzchnię.
Gęstość lukru zależy od tego, ile cukru dosypiesz. Gdy potrzebujesz naprawę gęstej masy, np. do sklejania piernikowego domku, dosyp dodatkowo ¾ szklanki cukru i energicznie wymieszaj.



Czekoladowe bałwanki
125 g masła
½ szklanki cukru
2 łyżki kakao
½ szklanki pokruszonych herbatników
250 g mleka w proszku
do dekoracji: biały lukier, czarny i czerwony lukier plastyczny (używam tych z Tortowni )
W garnku zagotuj 1 szklankę wody z cukrem, masłem i kakao. Odstaw, aby masa lekko przestygła. Następnie, ciągle mieszając, dodawaj stopniowo mleko w proszku. Na koniec wsyp pokruszone herbatniki. Z powstałej masy uformuj kule wielkości orzecha włoskiego. Wstaw je do lodówki, żeby stwardniały. Po 4 – 5 godzinach, gdy kule są twarde, możesz przystąpić do dekoracji. Nabij kule na słomki i zanurz w białym lukrze. Odstaw do wyschnięcia (jeśli lukier jest prawidłowo przygotowany, trwa to ok. 20 minut), najlepiej wbijając słomki w gruby styropian. Z czarnego lukru plastycznego przygotuj kapelusze, oczy i węgielki na uśmiech, z czerwonego – marchewki na nos. Poszczególne elementy przymocuj do kuli za pomocą odrobiny lukru.



A już niedługo przepis na bałwana z rumieńcami. Miłej niedzieli!

Zdjęcia: Lubo Lipov

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails