![](http://library.vu.edu.pk/cgi-bin/nph-proxy.cgi/000100A/https/blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiF9x1hpYdPsTTLF9rrEgsNfWzESNRW0Zbw8WwB2DgHVZVpSGpYdl6xG8ZqI_VCpRYfoBuqmoLgJOz7FPl7ieLXQK7F4DfOx_ETr9Z-d9EP537bL3fgsB5GVUiqGEIgpCKigIT-egILfxI/s1600/where+did+our+love+go.jpg)
Nie próbuje też
na siłę upiększać historii Motown, bo naprawdę nie ma takiej potrzeby. Ta
historia jest wystarczająco romantyczna i ekscytująca. Na przykład, czy
wiedzieliście, że ojciecj Marvina Gaye'a (który się nazywał, nomen omen, Gay
bez 'e') był transwestytą? I że zastrzelił Marvina na śmierć? Albo
wiedzieliście, że Tammi Terrell (ta od duetu z Marvinem - Ain't No Mountain
High) nie miała romansu z Marvinem jak wszyscy myśleli, tylko z Davidem
Ruffinem z Temptations? I czy można się jej dziwić? Tylko spójrzcie na Ruffina:
Oczywiście Marvin
też był niczego sobie i bym go z łóżka nie wygoniła (jeżeli na skutek jakiegoś
załamania czasoprzestrzeni znaleźlibyśmy się w tym samym miejscu w tym samym
czasie), ale David Ruffin miał coś takiego w sobie, co sprawiało, że wyglądał
jak dręczony demonami artysta i trudno się takim mężczyznom oprzeć niestety
(niestety, bo zazwyczaj nic potem z tego dobrego nie wynika).
Następnie była
oczywiście Diana Ross i The Supremes. Smutna historia Florence powtórzyła się
niemal identycznie z Destiny's Child (który to zespół niektórzy nazywają
Beyonce and The Destiny's Child, nawiązując do Diana Ross and the Supremes). Ja
zawsze kibicuję ostatniemu szczeniakowi z miotu, więc zawsze będę stać po
stronie Florence (jak i LaTavii i LeToyi z Destiny's Child).
Zrobiłam
playlistę na Spotify czytając tę książkę i zawarłam w niej wszystkie piosenki i
wykonawców, którzy wymienieni byli w książce (nie wszyscy z Motown). Wyszła z
tego bardzo fajna i zróżnicowana playlista pełna hitów Motown, jak również ich
mniej znanych piosenek, ale też urozmaicona jazzem, bluesem, northern soulem,
doo wop, r'n'b i funkiem. Tutaj
możecie ją znaleźć: https://play.spotify.com/user/foxyxxx/playlist/1JFIFu8WqGQef2TWmgxPHJ?play=true&utm_source=open.spotify.com&utm_medium=open
Oczywiście żadna
recenzja książki o muzyce nie byłaby kompletna bez teledysku. Tak więc przed
wami Rockwell. Rockwell jest synem Berry'ego Gordy - założyciela Motown, który
wszedł do historii (Berry Gordy oczywiście wszedł do historii, jego syn nagrał
tylko ten jeden teledysk). W refrenie niejaki Michael Jackson.
Jeszcze przy
okazji Edwin Starr śpiewający o okrucieństwach wojny z maniakalnym uśmiechem na
twarzy.
I na sam koniec
LMFAO. Zastanawiacie się co ma LMFAO wspólnego z Motown? A no, Redfoo i Skyblu
to odpowiednio syn i wnuk Berry'ego Gordy. Ach, tyle dobra ten Berry przekazał
światu.