Od marca nie mogłam się doczekać, kiedy wreszcie napiszę tego posta.
A od tygodnia czekam na wolny moment, żeby Wam to pokazać. I nie mam czasu :-(
Więc będzie krótko i na temat ;-)
Luty był dla mnie bardzo depresyjnym miesiącem - jak to w lutym bywa... Myślałam sobie, że po co mi ten blog, po co maluję, po co ... po co... po co... że wszystko jest bez sensu.
Że miałam nadzieję, że może ten blog coś zmieni w moim życiu a nic się nie dzieje...
I wtedy właśnie otrzymałam maila z wydawnictwa Novae Res, że może bym zrobiła ilustracje do książki, którą właśnie chcą wydać. Nie muszę pisać jak bardzo dodało mi to skrzydeł! Chociaż bardzo, bardzo się bałam, czy podołam. I właśnie została wydrukowana książka Małgorzaty Kyc "Fiolet(k)owy świat" z moimi ilustracjami.
Powiem Wam, że czytając tekst buzia mi się cały czas uśmiechała :-)
Moja ulubiona ilustracja, tu pierwszy raz wyobraziłam sobie Fioletkę :-) :
Co robią pieniążki w kącie pokoju?
Dla kogo Fioletka pakuje prezent?
I dlaczego wygraża bocianowi?
Pełne humoru opowiadania, takie z życia wzięte. Myślę, że spodobają się każdej dziewczynce ale i chłopcom także!
Szczerze polecam!!!
Przez prawie miesiąc każdy wieczór spędzałam z Fioletką.
I kiedy skończyłam malować odczułam ogromną pustkę...
Jeśli chcecie poznać Fioletkę, to książkę można kupić: