Kto ma dzieci ten wie, że rodzic nie zna dnia ani godziny, nie wie kiedy świat stanie na głowie ;-)
My dzisiejszy dzień zaczęliśmy koszmarną awanturą o trampki...
Wczoraj w czasie malowania ściany "sama się wylała" farba
na nowiutkie, bielutkie trampeczki mojej córy.
Wczoraj nie było to problemem, uznałyśmy, że spierze się. Albo się nie spierze. I już.
Dziś rano, moja prawie nastolatka wpadła w histerię, przecież nie może iść w tak pochlapanym bucie do szkoły, bo wszyscy będą się z niej śmiali!!! ;-)
Myślę, że wszyscy sąsiedzi z naszej blokowej klatki wiedzą już jakimi okropnymi rodzicami jesteśmy, skoro wysyłamy dziecko w TAKIM bucie do szkoły!
Na szczęście ochłonęła...
W szkole nikt się z niej nie śmiał,
a ja po południu domalowałam do plamy uszy, wąsy, oczy...
Dziś jej się podoba, zobaczymy, co będzie jutro rano ;-)