Szukaj:

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą peyote. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą peyote. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 31 lipca 2014

na kilogramy.

 Zanim zaopatrzyłam się w pierwsze Rivoli Swarovskiego wzbraniałam się przed nimi rękoma i nogami. Nie zachwycały mnie. Przecież to tylko szkiełko. Oszlifowane. Błyszczące, rażące. No ale stało się, zakupiłam pierwszych kilka sztuk i zawładnęły mną. Obecnie jedynie co robię, to oplatam Rivioli za Rivioli i przestać nie mogę. Śmieję się już sama z siebie, że powinnam zacząć zamawiać je na kilogram,y a nie na sztuki :) Coś jednak w sobie mają, że potrafią zachwycić kobietę i ciężko wydostać się z sideł ich uroku.

Tak więc prezentuje wam kolejną gwiazdę wieczoru :



Nie obyło się oczywiście bez niklowanych Toho, którym towarzyszą  Toho Matte Colour Iris Gray otaczające Rivioli w kolorze Peacock Eye. 

czwartek, 19 czerwca 2014

Krem.

70 cm koralików, niezliczona ilość nitek i ani grama kleju, zero metalowych elementów. Wymyśliłam sobie coś prostego, delikatnego, dłuższego niż zazwyczaj robię.

Zaczęło się od samego sznura, do którego "coś się wymyśli" w między czasie.

Pomysłów na nie za mocny akcent było kilka, powstała przekładka z trójkątem. I już, takie to proste.



Za wyzwanie postawiłam sobie końcówki i zapięcie typu toggle. Poszło łatwiej niż myślałam.



Całość wygląda tak: 


Nosić się będzie większość lata coś czuje :)

wtorek, 8 kwietnia 2014

jeden z pierwszych.

Jako, że Rivoli Swarovskiego świecą się niezmiernie tak strasznie ciężko jest je obfotografować zwykłym aparatem w telefonie ( co czynie od kilku dobrych miesięcy ze wszystkimi moimi pracami :) ) . Uznajmy więc, że ten oto zaprezentowany jest moim pierwszym. Inne poczekają na lepszy dzień upublicznienia a ja zawzięcie, każdego dnia będę próbowała cyknąć zadowalającą fotkę im .

Ten Swarovski to 12mm szkiełko w kolorze montana, oprawiony w hematyt i nikiel.  Toho 15o i 11o pięknie otuliły je a Fire Polish nadały charakteru. Prezentuje się wyśmienicie. Dzisiaj mam zamiar zafundować mu pierwsze wyjście do publiczności, więc co by tu do niego założyć ...?



Wiecie jaki to ból gdy brakuje wam 60 sztuk koralików w rozmiarze 11o by wykończyć jedną z prac, a  praca całkiem okazała i nigdzie szybko jak na złość nie można ich dostać? Szkoda słów...

czwartek, 3 kwietnia 2014

zaplotłam się.

Jakiś miesiąc temu postanowiłam ćwiczyć peyote stitch. Tak też czyniłam. Powolutku zacznę odsłaniać moje wzloty, bez upadków, nieudanymi tworkami się  nie chwalimy :) . Na pierwszy ogień pójdzie nowość dla mnie, czyli koraliki Toho Treasure i wzorzysty trójkąt.

Gdy pierwszy raz przyuważyłam u kogoś na blogu tego typu trójkąty, w jednej chwili zawładnęły moim serduchem. Powtarzałam, że kiedyś sobie taki zrobię. Musiały minąć chyba ze dwie zimy bym zabrała się za trójkątne cudo. Nadarzyła się okazja, gdyż wpadło kilka nadprogramowych złotówek, które w te pędy wydałam w Kadoro na wyżej wymienione koraliki :). Czekałam jak na szpilkach aż paczuszka dotrze do mnie do Liverpool. No i dotarła! No i powstało!


Cieszy moje oko i uzupełnia wiele moich strojów. Nie oddam go nikomu, za nic na świecie. Jest spory, bo ma około 5 cm, ale to w niczym nie przeszkadza, taki ma być, wyrazisty.  Pierwszy raz też pracowałam z Treasure i jestem zachwycona. Pięknie się układają. Warte są swej ceny. Polecam. 

Dziękuje  z całego serca za przemiłe komentarze Kobietki no i za wszystkie odwiedziny, nie macie pojęcia jak bardzo poprawia to mój humor. Zapraszam więc częściej :) 

niedziela, 2 marca 2014

technicznie.

Jakiś czas temu ( jeszcze za nim opanowałam "ukośnika") wydziergałam bransoletkę na 14 koralików w rzędzie, z 15o , w technicznym wzorze, tak mi się kojarzy, no co zrobić? :)

Kolor czarny i niklowany łączą się cudnie ze sobą. Zapędziłam się w plątaniu i uznałam, że przyszła pora na próbę zszycia dwóch koralikowych końców. Poczyniłam więc kroki ku temu, nie wyszło schludnie. Trzeba było zakryć. Taka jest historia niklowanej przekładki.



Efekt końcowy był zadowalający, gdy mu się nie przyglądało za bardzo. Niestety. Wzór mi się nie "zszedł" we wszystkich miejscach, koraliki się trochę rozlazły. Wszystko widać na zdjęciach:



Leżała długo, czekając na decyzje, czy upublicznić swoje niepowodzenie, no i co dalej z nią... Postanowiłam, poświęcić ją na rzecz kolejnego gada. Tak bardzo mi się spodobało tworzenie ich :) 

Dzielę się czym zasoby internetu mnie obdarowały, czyli wzorek oddaje do waszej dyspozycji: 





niedziela, 13 stycznia 2013

coś od mamy

Mama moja, zdolna kobieta, bo nie ważne czego się ima wychodzi idealnie :) a oto dowody:









sobota, 26 maja 2012

wachlarze.

Gdy zaczęłam kombinować z koralikami mniejszymi niż 5mm bardzo inspirowałam się i podpatrywałam Weraph. Skorzystałam też z jej schematu przepięknych wachlarzy. Początki nie były łatwe bo nie wychodziły mi dwa jednakowe kolczyki. Ale z pomocą cierpliwości i samozaparcia udało się i zrobiłam kilka par. Obfotografowane zostały tylko dwie, ale zawsze lepsze to niż nic :) 




poniedziałek, 2 kwietnia 2012

pomarańcz - odsłona nr 2

W moim pierwszym poście pisałam o niesamowitych pomarańczowych koralikach preciosa. Z pomocą mojej mamy powstała kolejna para kolczyków z udziałem tych że drobinek.  Jak już też pisałam, szycie peyote 'em nie wychodzi mi za dobrze, za to moja mam bardzo szybko opanowała ten ścieg. Tak więc, pod wpływem moich próśb i przygotowania materiałów mama postanowiła mi pomóc, wyplotła beaded balls'y z owych koralików. W środku zażyczyłam sobie czarną perełkę i był to bardzo dobry pomysł bo wyglądają niesamowicie. Oprawiłam wszystko w stare złota i wyszły soczyste 4cm kolczyki.




Przy okazji powstały też kuleczki ze złotych koralików na białej perełce. Dodałam niewielką przekładkę z cyrkoniami, "śnieżną" kuleczkę i wyszły eleganckie 3,5cm kolczyki.


niedziela, 11 marca 2012

Trzy kąty.

Jakiś czas temu postanowiłam zainwestować w gazetkę która nazywa się "Twórcze Inspiracje". Zainteresował mnie tam jeden ze wzorów. Konkretnie na peyote'owe trójkąty. Od razu wiedziałam z jakich koralików je wyplotę :)



Uszyłam owe trójkąciki z koralików Toho Silver-Lined Gray w rozmiarze 11o oraz Toho Silver-Lined Frosted Gray w tym samym rozmiarze. Zawiesiłam je na biglach angielskich i w ten sposób powstały przepiękne kolczyki o długości  3,5cm. 

Aby tego nie było mało postanowiłam trochę pokombinować. Wyplotłam troszeczkę większe trójkąty z     Toho Round Ceylon Celery w rozmiarze 11o i Toho Round Ceylon Lt Ivory także w rozmiarze 11o. Włożyłam do środka niewielką perełkę i trójkąty stały się troszeczkę wypukłe. Powiesiłam je także na biglach angielskich co sprawiło, że ich ogólna długość to  4,5cm. 


Jeszcze nie wiem które bardziej mi osobiście się podobają. :) 

poniedziałek, 5 marca 2012

Srebrne obręcze.

Długi okres czasu nie mogłam poradzić sobie z peyote'm, więc katowałam się nim jak tylko mogłam. Nie dawałam za wygraną, ale po czasie i wielu nieudanych próbach w końcu zaczęło coś wychodzić.  No i wyszły takie sobie srebrne kolczyki. Nie powiem, że są idealne, lecz wydaje mi się, że ta ich niedoskonałość dodaje im wiele uroku.


Do stworzenia ich użyłam, koralików toho round w rozmiarze 11o i 8o o kolorze silver-lined gray.  Pięknie się minią w słońcu. Obręcze powiesiłam na metalowych biglach angielskich. 



Średnica samych obręczy to 2cm a  długość ogólna kolczyków to około 4cm.