Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Co w domu piszczy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Co w domu piszczy. Pokaż wszystkie posty

piątek, 6 lipca 2012

Już wkrótce premiera

Jeśli stwierdzenie, że "życie bywa zaskakujące" jest dla kogoś zwykłym frazesem to tutaj nie znajdzie potwierdzenia tej tezy:) Życie mimo wszystko bywa zaskakujące! Przynajmniej moje życie:) Kiedy zaczynałam zabawę z decoupage nigdy nie sądziłam dokąd mnie ta droga zaprowadzi. Zabawa przerodziła się w pasję, ta zaś zachęcała do odkrywania w sobie nowych możliwości i spotkań ze wspaniałymi ludźmi. Tak było w moim przypadku. Wspaniałe kursantki-niezwykłe często kobiety, koleżanki instruktorki z szalonymi pomysłami to część mojej niezwykłej codzienności. Spotkanie z Grzegorzem Habrynem i Piotrem Habrynem z ŁÓDZKIEGO SKŁADU PAPIERU I MONTAŻOWNI, doprowadziło do powstania kolejnego -dla mnie niezwykłego -przedsięwzięcia. Panowie okazali się również prawdziwymi pasjonatami kreatywnego hobbystycznego tworzenia i zaprosili nie do realizacji profesjonalnego filmu instruktażowego o technice decoupage. Poczułam się bardzo wyróżniona !! Raz jeszcze dziękuję za tę przygodę! Poniżej jeszcze nie film-bo ten się montuje-ale zajawka filmowa z planu zdjęciowego:) Ja mam tremę przed premierą:)!

poniedziałek, 21 grudnia 2009

Wesołych świąt!! Na orzeszki i piernikowa chatka


Grudzień dzwoni dzwoneczkami, za oknem śnieg cudny, jednym słowem świat jest ubrany w najpięknięszą szatę . Skrzy się wieczorami śnieg -pruszy delikatny snieg -zupełnie jak w szklanej kuli ...Grudzień niestety nie był dla mnie zbyt szczęśliwy...może dlatego dobrzy aniołowie wyczarowali tę śliczną zimową aurę ku pokrzepieniu mego serca. Pośród natłoku trosk i zmartwień udało mi się wyczarować moją pierwszą piernikową chatkę a właściwie jeden duży domek i trzy chateczki . To mój absolutny debiut-może ze trzy razy upiekłam cokolwiek w życiu więc wykonanie tych chatynek było prawdziwym wyzwaniem. I jeszcze pieczenie pierniczków ale te akurat piekłam w ubiegłym roku więc pewną wprawkę już posiadałam:):):) domki zrobiły w rodzinie i wśród przyjaciół furrorę-najbardziej serce rosło mi kiedy widziałam radość obdarowywanych!! To takie troszkę czarowanie codziennośći , która na moment zmienia swój wymiar...I za to kocham święta Bożego Narodzenia-one pomagają zapomnieć i sprawiają że więcej myślę o innych. Zapewne nie uda mi się nic więcej przed świętami napisać więc już teraz życzę wszystkim

RADOSNYCH ŚWIĄT NARODZENIA PAŃSKIEGO
NIECHAJ MAŁA DZIECINA PRZYNIESIE NAM MIŁOŚĆ
ABYŚMY STAWALI SIĘ SOBIE NAWZAJEM BLIŹSI
A oto mój dorobek "murarza kuchennego" :):) Zjęcia ciężko zrobić o tej porze roku bo światła jak na lekarstwo ale coś na tych zdjęciach widać:) W porównaniu z tym co widziałam na zagranicznych stronach moje domki są raczej skromne i nazwałabym je szopkami a nie domkami, ale wierzę ze z biegiem lat zyskam i wprawę i doświadczenie:)



moje tegoroczne pierniczki i coś na pierniczki czyli mix decoupage,owo patchworkowy w postaci pojemniczka na pierniczki lub ewentualnie na orzeszki. Pojemniczek ma w srodku łatki -muszę je tylko obfotografować i wówczas wrzucę zdjęcie:

wtorek, 16 czerwca 2009

Na niepogodę -najlepsze jest ...

...przemalowanie mieszkania lub mebli-jeśli się takie na podorędziu znajdą ma się rozumieć bo mieszkanie zawsze jakieś jest:):) Powolutku-bo i czasu luźnego niewiele, powstaje na moim poddaszu miejsce, które szumnie nazywam "pracownią" :). Wyszperałam na giełdzie meble z tzw. wystawek-szafę, dwie witrynki i jeszcze kilka drobiazgów i powoli nadaję im nowy wygląd. Witryny i szafa wykonane są z laminatu więc praca z nimi nie jest najprzyjemniejsza ale o zakupie tych sprzętów zadecydował ich miły dla oka kształat oraz jeszcze atrakcyjniesza cena! Tak więc troszkę się namęczyłam przy matowieniu mebli papaierem ściernym oraz reperowaniu niewielkich ubytków, a następnie ich zamalowaniu farbą w kolorze pastelowej orchidei. Po pięciu malowaniach uznałam, że wystarczy i całość ozdobiłam szablonami. W szafie jest kilka półeczek, które idealnie pomieszczą liczne farby, pędzle i inne media do deku oraz scrapów:) Na zdjęciu szafa i jedna z witrynek (druga podobnie jak dwie mniejsze półki czeka na wolny weekend)




I jeszcze mój roboczy stół mojego autorstwa. Przy realizacji pomógł mąż :) Krzesło z odzysku. Kącik jak widać jeszcze nie zagospodarowany ale co tam-jak pomaluję ściany i takie tam inne to pokażę następnym razem:). Pozdrawiam w ten paskudny deszczowy i zimny dzień!!

Na koniec zapraszam na stronkę RUSTIC HOME-na małe śłodkości i sliczności!!
I aby nam przez tę niepogodę za oknami humory dopisywały zapraszam na blog MAI oj można tam zobaczyć i przy duuuuuzym szczęściu wylowsować haftowane cudeńka!

czwartek, 5 marca 2009

Wiosna idzie:)


Na naszym UROCZYSKU wywoływanie wiosny!!! zapraszam wszystich do zabawy!! Konkurs powstał z okazji 3 rocznicy naszych spotkań!! Aż trudno mi uwierzyć że to już trzy lata minęły od naszego pierwszego spotkania!!!!Wciąż mamy się świetnie i myślę że będziemy się tak spotykały do końca świata i jeden dzień dłużej!!!
A tymczasem-Wiosna za pasem!!! Śniegi pokrywające moją wieś stopiły się niemal doszczętnie!! Zbliżajacą się wiosnę czuję chyba instynktownie -przejawia się to zawsze wzmorzoną aktywnością remontowo-restauratorską haha. Mam po prostu ochotę na zmiany, odświeżanie i przemeblowania. Nie muszą to być jakieś spektakularne i wielkie zmiany. Ot chaciażby stołek przedstawiony na zdjęciach:) Nie jest to taki sobie zwyczajny stołek ponieważ wykonał go dla mnie własnoręcznie mój mąż!!!! dodam że jakieś półtora roku temu na 34 urodziny!! Stołek trochę się naczekał biedula nim otrzymał nową szatkę. Fotki wyszły słabo ale nie będę czekała na lepsze światło bo mogę jeszcze długo czekać:) Stołek w klimatach shabby chic z girlandami niebieskich róż. W planach mam jeszcze kilka wiekszych i mniejszych przedmiotów gospodarstwa domowego które zamierzam przemalować ,postarzyć itp.:)



Jednocześnie jestem w trakcie kończenia realizacji zamówienia a więc lakieruję i lakieruję i już mnie od lakieru głowa boli hehe ale jeden z przedmiotów gotowy jest do wysłania . To wizytówka -gdzie będzie wisiała wskazuje umieszczony na niej napis :)


Na koniec tego laboratu dodam iż symptomem nadchodzącej wiosny jest zamiana przez moje dzieciaki sprzętu do podróżowania po wsi-dzieciaki przerzuciły się z sanek na traktorek:):) Jurek pedałował z takim zaangażowaniem, że nie mogłam za nimi zadążyć!! chyba następnym razem wsiądę na rower:):) Pozdrawiam serdecznie !!

niedziela, 1 lutego 2009

Piszę w nietypowej sprawie:)

W nietypowej sprawie piszę ponieważ ostatnio realizowałam dość nietypowe zamówienie:):) Pewnej przemiłej Pani nie podobał się jej metalowy kosz na śmieci, a że zajmował on eksponowane miejsce w kuchni postanowiła zmienić oblicze kubła...W ten sposób mojej osobie powierzono misję dopasowania kubła do reszty kuchennego wystroju:):) Przyznam, że zadanie nie było łatwe ze względu na niemożność rozmontowania kosza co ułatwiłoby malowanie i lakierowanie ale co tam -jakoś dałam radę !! Kuchnia jest lekko stylizowana na "klimaty retro" w brązach i beżach. Są w niej starociowe drobiazgi więc po przemyśleniu wszystkiego doszłam do wniosku, iz motyw sepiowego wydoczku, który został przeze mnie mocno podmalowany, będzie pasował idealnie. Wykorzystałam również niezastąpione szablony i powstał taki oto kosz:) W realu jest nieco jaśniejszy ale niedobory światła robią swoje i fota wyszła nieco ciemniejsza. Pani Brygidzie kosz się podoba więc i ja jestem zadowolona:)
W mojej łazience mam dwa duże okna, które bardzo lubię:) O tej porze roku mam z nich takie widoki:) Lubię patrzeć przez szyby na ośnieżone brzozy i mój podwórkowy ogród...Pada śnieg ...jest cicho ...trochę magicznie... za płotem są brzozowe zagajniki na górce...i lisy w norkach...Mój koteczek uwielbia również przesiadywać w oknie i obserwować ptaszki:):) Tak więc często siedzimy sobie razem -ja i Kicia -i patrzymy...Ja na zimowy krajobraz Kicia na ptaszki:)

Pozdrawiam wszystkich cieplutko z Dobrej przysypanej magicznym śniezżnym puchem...

wtorek, 18 listopada 2008

Nie lenię się...

Wręcz przeciwnie!! Nieustannie dłubię przy bombkach i drzewku adwentowym. Po drodze udało mi się również dokonać wpisu do wędrowniczka K_mai... co nie było łatwym zadaniem ! Jeszcze tylko dorobię małą przekładkę pomiędzy stronicami i wędrowniczek powędruje do Ani z Poddasza. Temat albumu K_mai-"Piękno po to jest by..." i tutaj należało dokończyć myśl, dokonać interpretacji itp. Temat iście filozoficzny-poprosiłam kilka znajomych osób o dokończenie tej myśli i okazuję się że nikt nie potrafił z tzw."marszu" odpowiedzieć na zadane pytanie...Ja natomiast myślę sobie, że piękno (szeroko pojmowane) po to jest by zadziwiało i dodawało nam skrzydeł...
Okienko posiada "szybki"- niestety nie udało mi się tego "pokazać" na zdjęciu ponieważ lampa błyskowa zbyt mocno się w nich odbijała:):):):)


A w domowym zaciszu wcale nie jest cicho i spokojnie:):) Wszystko to przez mojego Kota-Psota,który mieszka z nami od miesiąca i tak mnie pokochał, że nie odstępuje mnie ani na krok-nawet kiedy siedzę i "nicnierobię" czyli decoupage'uję, maluję, scrapuję. Kotek upodobał sobie buszowanie wśród przedmiotów ozdabianych a po szaleństwach odpoczywa sobie z potężną suką Azą która zaakceptowała go absolutnie w całej rozciągłości pomimo, że ten nicpoń i jej nie daje spokoju wieszając się na jej nosie haha. Kotek "podziwiajacy" moje rękodzieło
A tutaj przytulony do łapy Azy odpoczywa po harcach:):) Ot -żyją sobie jak pies z kotem:)
W Cafearcie -mój nowy artykuł o kraku dwuskładnikowym Maimerii-jeśli chcecie zobaczyć jakie spękania możemy uzyskać stosując ten preparat zajrzyjcie TUTAJ :)

czwartek, 26 czerwca 2008

"Szyję" patchworki i odnawiam meble

Połknęłam przysłowiowego bakcyla na warsztatach stamperiowych i zaczęłam "szyć" patchworki!! W moim przypadku szycie równa się malowanie :) ponieważ nigdy nie dane mi było spróbować swoich sił przy maszynie do szycie. Moja miłość do patchworków jest przeogromna!!!Zazdroszczę naszej Elci że potrafi je szyć... Ale teraz jestem przeszczęśliwa -mogę sobie namalować ich namiastkę !! Oto moje trzy pierwsze samodzielne patchworki-nie korzystyłam tutaj z żadnych szablonów-wszystko odręcznie i z głowy!! Tabliczkę zrobiłam dla naszej Uroczyskowej Bei-ona również lubi łaciate wzorki:) Mam nadzieję że się spodoba Beatce:)
Słoniątko jest naprawdę malutkie-nie widać tego na zdjęciu
I troszkę świątecznie-w moim domu święta Bożego Narodzenia są obecne cały rok stąd pomysł na "uszycie"teraz w środku lata dzwoneczka z MDF :):)
I moja kochana szafka prawdziwy zabytek-przywieziona niedawno do domu, z tzw. odzysku, miała spore ubytki po robalach. Wszystko "połatałam", szlifowałam ,malowałam i tak oto wygląda teraz

Szufladce należy się jeszcze zamontowanie uchwytu :) Na zdjęciu kolorki wyszły nieco ciemniejsze niż w rzeczywistości.Szafeczka jest w kolorze czekoladowo-orchideowym:)

piątek, 6 czerwca 2008

Góra do Mahometa:) i postrzyżyny

W ostatnią środę razem z Bożenką wybrałyśmy się z wizytą towarzyską do naszej kochanej uroczyskowej Elci , która od miesiąca biwakuje sobie na działce letniskowej w związku z czym nie bywa na czwartkowych spotkaniach. Mahomet nie miał czasu przyjść do góry więc góry ruszyły do Mhometa:) Bożenka cyknęła kilka fotek i nawet sama pozwoliła siebie sfotografować!!:)dzięki czemu mamy piękne "grupowe" zdjęcie:) Taca, którą trzymam w ręku to dzieło Elci-się kobieta nie leni i "troszku" dekupażuje!

Przy okazji tej wizyty odkryłyśmy dzięki Eli fantastyczne miejsce w którym mnóstwo jest ciekawych przedmiotów (z tzw wystawek z Niemiec)!!! Wygrzebałam kolebeczkę dla lalek mojej córci , która notabene nie bawi się nimi ale ma kilka, więc jej zwariowana mama posiada pretekst aby zwozić do domu podniszczone sprzęty dla lalek w celu ich odrestaurowania (czytaj zdekupażowania. malowania stencilowani itd :) dla własnej wyłącznie przyjemności hehe. Oto kolebeczka już po szlifowaniu . Teraz czeka na "upiększenie"
A oto dwa inne wygrzebane sprzęty-te już nie dla lalek ale w formacie XXL czyli dla dorosłych. Szafka powaliła mnie na kolana-jest piękna, klasycznie rustykalna bym rzekła!! Czeka mnie sporo pracy przy jej renowacji ( i krzesła równiaż) ale to już bedzie sama przyjemność nadawać jej nowy wygląd!!
A teraz o talentach fryzjerskich mojego synka Jurka, który bawił się z młodszą moją pociechą czyli Marysią w fryzjera eeeeeeee.......Oto Marysia przed postrzyżynami i na drugiej focie tuż po strzyżeniu haha. Jeśli ktoś ma ochotę na ciekawe uczestanie lub orginalną fryzurkę-zapraszam- mój Jurek jest niezawodny!!! Aby nie wyjść z wprawy tnie trawkę na podwórku-Marysi już nie "tnie" -ma zakaz kategoryczny!!!
I jeszcze troszkę dekupażowej twórczości-pokazuję aby zaległości nie było!! Praca na dużym blejtramie robiona na zamówienie dla firmy "Bocian" oraz jajko-jedyne które zdekupażowałam w tym sezonie! Jakoś nie miałam w tym roku "serca" do jajek :)

wtorek, 3 czerwca 2008

No i czerwiec nastał...:)

Kilka dni nie było mnie w necie a na świecie w międzyczasie rozpanoszyło się prawdziwe lato z temperaturami godnymi klimatu śródziemnomorskiego!!!!! Nie było mnie w necie ponieważ...jak to często bywa w moim życiu uganiałam się po domu z pędzlami i farbami haha i po raz kolejny zmieniałam "swój świat" na ładniejszy:) Z tego całego malowania pokażę jedynie nową szatę lustra, którą dopasowałam klimatem do ścian łazienki (to pomieszczenie które tym razem wpadło pod mój pędzel!:) )Oto lustro przed metamorfozą:
i po przemalowaniu:
Udało mi się w końcu!!! dokończyć albumik scrapkowy, który to rozpoczęłam robić na zlocie w Krakowie ( przypominam-to było w kwietniu!!) . Straszliwie sie namordowałam-ale nie odpuściłam i dokończyłam i powstało takie "cuś" co można podejrzeć ponieżej . Bohaterem albumu-harmonijki jest mój synek Jurek.


Z mojej galerii dekupażowej-dwa obrazki retro (ramki wykonane techniką dekalkomanii) i skrzyneczka -prezent na 40-ste urodziny dla przyjaciela. Pomysł i realizacja trwały dosłownie -5 godzin!!!a lakierowanie trwało jeszcze w Krakowie na zlocie scrapowym u Mirabeel:)



Na koniec-opakowanie książki, która była prezentem ode mnie dla mojego kochanego brata na 33 urodziny. Pomysł nie jest może orginalny-skorzystałam z doświadczeń naszej Gosi ale moim pomysłem było dodanie guzików oraz kieszonki do "koszuli"
Ależ się napisałam-idę teraz odwiedzić blogi moich koleżanek-nadrobić zaległości blogowe!!:):)

wtorek, 13 maja 2008

Malowanie, stencil'owanie-weekendowe szaleństwo

Wychodzi na to, że piątki, soboty oraz niedziele nie przemiją w moim domu spokojnie -czyli na leniuchowaniu i ogólnym zbijaniu bąków!! Ot naszła mnie gwałtowna chęć odnowienia oblicza mojego kuchennego zakątka. Wciągnęłam w to moją wspaniałą mamę i tak oto w dosłownie 3 dni kuchnia przeżyła metamorfozę a mój mąż musi -jak to sam określił -przyzwyczajać się od nowa do nowego z czym zawsze miał problemy :) bo generalnie malowanie scian co 2 lata według niego to zdecydowanie zbyt duże tempo zmian!!A tak wyglądały ściany jeszcze w piątek rano:

Przepraszam za bałagan ale nie planowałam zamieszczać tego zdjęcia!A później z mamą umyłyśmy ściany i zaczęłyśmy malowanki
Pomiędzy wysychaniem farby a kolejnym malowaniem miałam czas na "przerobienie" moich półeczek kuchennych. Troszkę decou troszkę
stencilu i oto nowe szaty półek:


ostatnio polubiłam bardzo lawendę :)
W kuchni muszę nieco posprzątać ale chęć uwiecznienia swojej pracy była tak wielka że nie czekałam z porządkami:) Mniej więcej tak teraz wygląda mój kuchenny kącik

Mężowi się podoba więc myślę,że nie będzie miał dużej traumy i szybko przywyknie do nowej ściany :):)Już dziś jednak pytał: "To kiedy nastepne malowanie??" Zaśmiałam się tylko bo przecież nigdy nie wiadomo kiedy przyjdzie nam ochota ponownie przemalować kawałek ściany:)!!