Obudziłem się później niż
zwykle, z dołu dobiegał właśnie trzask zamykanych drzwi. Powoli wstałem i
podszedłem do okna. Znów padał śnieg. Na całkowicie białym tle odcinał się
tylko czarny punkt naszego samochodu, który jako pierwszy tego dnia wyznaczał gdzie
właściwie przebiega droga. Usiadłem z powrotem na łóżku, sięgnąłem po biblię,
ale wersety zlewały się w jedno i po chwili zdałem sobie sprawę z tego, że nie
mam pojęcia co czytam. Przez chwile próbowałem się modlić, ale właściwie była
to bardziej walka ze snem, niż sensowna rozmowa, zebrałem się wiec w sobie i
powędrowałem do łazienki.
Pół godziny później stojąc
w kuchni i wbijając jajka do wrzącej wody z sokiem cytrynowym nuciłem pod
nosem:
„The book of love is long and boring
No one can lift the damn thing
It's full of charts and facts and figures
and instructions for dancing”
„The book of love is long and boring
No one can lift the damn thing
It's full of charts and facts and figures
and instructions for dancing”
Kinga tego dnia miała
jeszcze do załatwienia kilka spraw w urzędach, po odstawieniu chłopaków do
przedszkola, więc ja nieśpiesznie podduszałem warzywa na oliwie i nastawiałem
kawę w ekspresie. Kiedy wreszcie dojechała ja akurat kończyłem układać jedzenie
na talerzach. Usiedliśmy przy stole, naprzeciwko siebie. Ja patrzyłem w jej
czerwone od mrozu policzki, ona w moje, pewnie jeszcze trochę zaspane oczy.
Uśmiechaliśmy się do siebie przegryzając kolejne kęsy śniadania. A ja pod nosem
nuciłem dalej:
„But I
I love it when you read to me”
- 2 jajka
- Sok z ½ cytryny
- 2 gałązki selera naciowego
- 1 papryka
- Kilka ząbków czosnku
- Kilka kaparów
- Kilka kawałków suszonych pomidorów
- Papryka grillowana z zalewy
- Pół cebuli
- 1 kawałek fileta z łososia wędzonego na ciepło
- 2 łyżki majonezu
- Sól, pieprz.
- Oliwa z oliwek
Jajka wbijamy do gotującej
się wody z sokiem z cytryny [tak jak tutaj].
Posiekany seler, papryki,
kapary, suszone pomidory i ząbki czosnku [w łupinkach], przesmażamy na oliwie, a
następnie zmniejszamy ogień, żeby się poddusiły.
Cebulę kroimy w piórka,
mieszamy z podduszonymi warzywami, doprawiamy solą i pieprzem. Dodajemy kawałki
łososia i majonez, układamy na talerzu na wierzchu kładąc jajka w koszulkach.
„The book of love is long and boring
And written very long ago
It's full of flowers and heart-shaped boxes
And things we're all too young to know”
*Peter Gabriel “The book of love”
4 komentarze:
Pięknie napisane. :)
I jedzenie pyszne.
Pozdrawiam!
Fajna narracja.
Na palcach jednej ręki mogę policzyć ile razy wyszło mi jajko w koszulce tak jak należy!Dla mnie ma ono właśnie największy sens na sałatce kiedy rozkrajesz a żółtko sobie wypływa - najlepszy sos na świecie.
Jajka w koszulkach! Zawsze chciałam tego spróbować, oglądałam w tv i zastanawiałam się "Jak oni to robią?". Obiecuję sobie teraz, że zrobię je. Może nawet w tym tygodniu :) W jakiej aranżacji to jeszcze nie wiem, ale na pewno jajca będą w koszulkach :)
Piękny blog i bardzo dużo ciekawych przepisów.
Pozdrawiam:)
Lidko - polecam - warto spróbować.
U mnie [w sensie - tutaj na blogu] znajdziesz jajka w koszulkach w co najmniej kilku odsłonach. A wbrew pozorom to nie takie trudne.
Przydatny trick - kiedy woda [z octem lub sokiem z cytryny] się zagotuje, zaraz przed wlaniem jajka z filiżanki, zmniejsz ogień na minimum - żeby woda przestała buzować - dzięki temu jajko się nie rozwala po całym garnku i łatwo zachowuje kształt. :)
Prześlij komentarz