Jako, że mój zmęczony po mojej dzisiejszej kąpieli kiciuś zasnął (jak smok na skarbach) na moim tamborku, postanowiłam zaprezentować Wam jedną taką zaległość.
Jakiś czas temu (oj długi to już był czas) wzięłam udział w SALu BC. Zadanie: wyhaftować krzak głogu, którego twórcą wzoru jest Renato Parolin. Robótka ciągnęła mi się od 2011 roku, skończyłam ją grubo przed Bożym Narodzeniem zeszłego roku. Czyli w sumie zeszło mi bagatela około 2 lat. Co przez ten czas robótka odleżała w koncie to jej. W takim stanie przeleżała prawie pół roku:
Kanwa pomimo tego że drobna, była bardzo fajna (kolor beżowy, żadne zdjęcie nie oddaje wiarygodnie jej koloru). Super się na niej wyszywało. Niestety dobór nici przeze mnie nie należał do najlepszych. Uroiło się coś w tym moim durnym łbie, że to ma być nić Diamant DMC (eh, te moje sadomasochistyczne skłonności). Niestety zaczęłam to haftować na długo przed moim testem nici metalicznych. Po nim długo trawiłam, myślałam i doszłam do wniosku, że haft skończę jednak nicią: Madeira metallic no 15. I to był dobry wybór. Nić cienka, nie plącząca się, nie przecierająca. I jaka wydajna!
Efekt końcowy wyszedł taki (jeżeli klikniecie na zdjęcie to się powiększy, polecam!):
Wprawne oko na powyższym zdjęciu powinno bez problemu dostrzec różnicę w kolorze nici. W rzeczywistości haft tak się mieni i błyszczy, że nie ma to większego znaczenia. Na poniższym zdjęciu na łodydze widać to co najlepsze w Diamancie. Ciemniejsze (czarne) plamy to miejsca w których nić się zaczynała przecierać i wychodził na wierzch czarny rdzeń nici.
Osoby znające wzór z pewnością zauważyły, że brakuje owoców. Efekt ten był zamierzony. Krzew taki właśnie zostanie. Bez owoców. Czemu? Bo taki mi się podoba :) Wada tego haftu, jest upierdliwy do prasowania. Ba przy stosowaniu nici metalicznych w ogóle odradzam prasowanie żelazkami z teflonowymi stopami. Szkoda żelazka. Nici w stosunku do nich są bezlitosne.
Echo Waszych komentarzy:
Czasami mam takie filozoficzne "fazy" ;) A niezależne od tego czy się znajdzie odpowiedź na swoje pytania to chyba czasami warto się zatrzymać i zastanowić nad światem, a nie pędzić ciągle na oślep, na złamanie karku ;) Dziękuję Wam za komentarze :) Dobrze wiedzieć, że nie ja jedna tak myślę :)
To tymczasem :)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą SAL BC. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą SAL BC. Pokaż wszystkie posty
środa, 5 marca 2014
wtorek, 8 stycznia 2013
173. Krzyżykowo
Tadam! Wróciłam na chwilę do moich krzyżyków. Wyhaftowałam to co było zaznaczone i idzie znów jak po grudzie, bo robiąc porządki tak sprzątnęłam mój niebieski mazak, że nie mogę go znaleźć... no cóż i liczyć trzeba - a z tym już nie tak szybko. Na dzień dzisiejszy praca pod tytułem Sal BC (który też już można zaliczyć do kategorii UFO) wygląda tak:
No to teraz wracam lekko zbiegana do robótek :)
Pozdrawiam serdecznie!
No to teraz wracam lekko zbiegana do robótek :)
Pozdrawiam serdecznie!
niedziela, 5 sierpnia 2012
143. Sal BC #3
Krzaczka jak już się do igły zabiorę przybywa z godziny na godzinę :)
Pare minut temu było tyle:
A teraz znikam i pozdrawiam zaglądaczy :)
Pare minut temu było tyle:
A teraz znikam i pozdrawiam zaglądaczy :)
sobota, 4 sierpnia 2012
142. Akcja "ogórek" i SAL BC #2
Mój hafcik ostatnio nie posunął się zbyt do przodu a to za sprawą kilku rzeczy. Po pierwsze w piątek byłam na spływie. Było super! Akcja była szybka po pracy zajechałam do domu zabrałam "moje dzieciaki" i pojechaliśmy. Nie przeszkodził nam nawet ulewny deszcz. Na ognisku nie zostaliśmy woleliśmy wrócić do domu i pojść nad jeziorko. Tam spędziliśmy prawie 2 godziny. Po powrocie rozegraliśmy jedną partię w karty i poszliśmy spać...
A dziś? Pogoda była tak ładna, że znów poszliśmy nad jeziorko tylko tym razem nie wieczorkiem a po południu. Posmażyliśmy się troszkę na słonku. Po powrocie okazało się, że była dostawa ogórasów i zaczęła się akcja "ogórek". Więc cała rodzinka zajęła się przetwarzaniem płodów natury. I takim sposobem mamy ogórki konserwowe, kiszone, małosolne, pikle, sałatkę ogórkową i ogórki surowe ;)
Na hafty po prostu ostatnio nie miałam zbyt dużo czasu nad czym ubolewam troszkę.
Ostatnie postępy w wyszywaniu wyglądają tak:
Podziubię jeszcze troszkę, chociaż barki boleją mnie bardzo ;)
Pozdrawiam zza słojów z ogórami!
A dziś? Pogoda była tak ładna, że znów poszliśmy nad jeziorko tylko tym razem nie wieczorkiem a po południu. Posmażyliśmy się troszkę na słonku. Po powrocie okazało się, że była dostawa ogórasów i zaczęła się akcja "ogórek". Więc cała rodzinka zajęła się przetwarzaniem płodów natury. I takim sposobem mamy ogórki konserwowe, kiszone, małosolne, pikle, sałatkę ogórkową i ogórki surowe ;)
Na hafty po prostu ostatnio nie miałam zbyt dużo czasu nad czym ubolewam troszkę.
Ostatnie postępy w wyszywaniu wyglądają tak:
Podziubię jeszcze troszkę, chociaż barki boleją mnie bardzo ;)
Pozdrawiam zza słojów z ogórami!
środa, 1 sierpnia 2012
141. Sal BC
Wreszcie ruszyłam z Salem BC :) Tylko, że haft będzie monokolorowy. Aż mnie palce świeżbiły żeby wykorzystać nić metaliczną i tak też się stało :) aż iskierki przeskakują a samochód szybciej do domu jedzie byleby się za haft jak najprędzej zabrać :)
Wczoraj wieczorem miałam tyle:
Kanwa aida 20 ct i nić metaliczna Diamant DMC :) super się robi :) spostrzeżenia i uwagi o tej nici kiedy indziej :)
tymczasem pozdrawiam i wracam do drzewka :)
Wczoraj wieczorem miałam tyle:
Kanwa aida 20 ct i nić metaliczna Diamant DMC :) super się robi :) spostrzeżenia i uwagi o tej nici kiedy indziej :)
tymczasem pozdrawiam i wracam do drzewka :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)