Postanowiłam dziś trochę powspominać, mianowicie naszą podroż z 11 miesięcznym Kacperkiem. Oskarek znajdował się wtedy jeszcze w brzuszku :-) Wybraliśmy Hiszpanię, z lądowaniem w Maladze, a miejscowością naszego pobytu była Fuengirola na Wybrzeżu Słońca :-)
W tą podróż wybraliśmy się w czerwcu, niestety było bardzo, ale to bardzo gorąco. W miarę możliwości staraliśmy się coś pozwiedzać, a nie tylko przesiadywać przy hotelowym basenie ;-) Najczęstszym naszych schronieniem przed upałami w czasie zwiedzania były kościoły, świątynie :-) Oj, pozwiedzaliśmy ich wtedy trochę ;-))
Zdarzyła się też jedna świątynia buddyjska (dokładniej buddyjska stupa), taka bardzo współczesna ale jednak ;-)
Oraz świątynia wydrążona w skale w Mijas :-)
Schronienie przed upałami znaleźliśmy także w jaskiniach w miejscowości Nerja :-)
No i oczywiście ochłody szukaliśmy nad morzem i w basenie. Kacper był wtedy w okresie uwielbienia dla wody :-))
Z perspektywy czasu widzę, że podróżowanie z małym, nie chodzącym jeszcze dzieckiem to duża przyjemność :-)) I pod względem pewnej wygody, a do tego wszyscy ludzie dookoła się do Ciebie i do dziecka uśmiechają :-) Dziecko potrafi przełamać wiele lodów między ludźmi. Dodatkowo Kacperek był dzieckiem wciąż i wciąż się śmiejącym :-) Pewnego dnia gdy siedzieliśmy sobie na leżaczku przy basenie, a Kacperek gdzieś tam sobie obok nas raczkował i rozdawał naokoło uśmiechy, usłyszeliśmy rozmowę dwóch Polek: Pani pierwsza - "O jakie uśmiechnięte dziecko" na co druga Pani - "I to z Polski" ;-)) Czy polskie społeczeństwo naprawdę jest aż takie smutne?
Dziś są moje kolejne urodziny, nie powiem już które.... ;-) Nie będę już liczyła ;-) Moim życzeniem urodzinowym byłaby jakaś podróż, jednak raczej nie mam co oczekiwać, że ktokolwiek zgodzi się zabrać na pokład samolotu kobietę w 8 miesiącu ciąży ;-)) Ale cóż pomarzyć zawsze można :D
P.S. Dziś mój mężulek przyszedł do domu z prezentem dla mnie :-) Z książką o Indiach z pięknymi fotografiami. Jest ona zapisem wspomnień z podróży do Indii. No po prostu nie mógł trafić lepiej, szczególnie zważywszy na mój dzisiejszy post :-))) No i w moim stanie to chyba najlepiej podróżować właśnie w ten sposób ;-) Po kartach książki :-)