Muang Khua to niewielka wioska znajdująca się około 100 km od przejścia granicznego Tay Trang z Wietnamem. Całe trudy podróży wraz z niezębnymi informacjami jak się tutaj dostać z miejscowości Sapa zawarłam we wpisie: Z Sapa do Laosu - przejście graniczne Tay Trang.
Przed podróżą szukałam informacji, a także możliwości rezerwacji jakiegokolwiek noclegu w tej mieścinie, ale żadne znane mi portale nie posiadały niczego takiego w swej ofercie. Na blogach wynalazłam adresy kilku miejscówek i w razie czego, tam chciałam się udać. Jednakże przybywając na miejsce szybko można się zorientować, że baza noclegowa w tej miejscowości jest bardzo urozmaicona. Niemalże na każdym kroku znajduje się jakiś hotel, hostel, czy guest house.
Trochę się pokręciłyśmy po "centrum" i naszą uwagę przykuł napise "Phongpadith Guest House". Był to absolutnie strzał w dziesiątkę. Budynek jest nowy, pokoje są czyste i przestronne, w każdym z nich jest łazienka z ciepłą wodą, a do tego ręczniki wraz z zestawem kosmetyków. Wszystko za cenę 150 000 kip od pokoju (cena ta dotyczyła zarówno pokoju jedno- jak i dwuosobowego). Widok z tarasu rozchodzi się na rzekę oraz przystań, z której następnego dnia ruszałyśmy w dalszą drogę. Lokalizacja jest fantastyczna. W sąsiedztwie są knajpki z przepysznym jedzeniem, gdzie z samego rana można wyskoczyć na śniadanie. Właściciel to miły człowiek, który mimo tego, że potrafi się posługiwać wyłącznie językiem laotańskim, stara się jak może, żeby pomóc w każdej kwestii. W naszym przypadkiem słownik był niezwykle pomocny (w hotelu jest wi-fi, co ułatwiło sprawę).
Phongpadith Guest House - duży, zółty budynek |
Po zakwaterowaniu, szybkim prysznicu, był czas na to, żeby coś zjeść i rozejrzeć się po okolicy. W jednej z pobliskich knajpek (La River - tej z niebieskawym dachem) wymieniłyśmy dolary na kipy. Nie udało nam się znaleźć bankomatu, a warto wiedzieć, że taka opcja wymiany wchodzi tutaj w grę.
W wiosce znajduje się biuro informacji, które nie ma wyszczególnionych godzin otwarcia. Jednakże nie jest to najmniejszy problem, gdyż na drzwiach wisi kartka z informacją po angielsku, obwieszczającą, jeżeli ktoś jest zainteresowany jedno- lub dwudniowym trekingiem, to powinien wpisać swoje dane wraz z numerem telefonu, a także terminem wędrówki, a oni już resztę zorganizują. Można też wysłać maila bounmakod@hotmail.com lub zadzwonić +85620 580 217 94 oraz +85630 918 34 95
Pierwszy kontakt z Laosem i bardzo pozytywny odbiór. To tutaj nauczyłam się, że "saibaidee" to dzień dobry, a "khop tchai" to dziękuję. Bardzo pomocne w każdym późniejszym etapie podróży.
Muang Khua to niezwykle klimatyczne miejsce położone nad samą rzeką Nam Ou. Ludzie tutaj są bardzo uprzejmi, pomocni, a zarazem zajęci swoimi codziennymi obowiązkami. Nikt na nikogo nie zwraca większej uwagi. Dzięki czemu można się czuć wyjątkowo swobodnie. Na każdym rogu możemy znaleźć sklepik, kramik, restaurację. Istnieje tutaj swoista wymiana usług. Jedni mają pralnię, ktoś inny prowadzi knajpkę, a kolejny sąsiad jest fryzjerem, który ma non stop klientów, chociażby po to, żeby umyć im głowę.
Nad rzeką można spotkać ludzi, którzy wykonują swoje codzienne czynności. Niektórzy robią pranie, myją naczynia, czy jak na zdjęciu poniżej, doprowadzają do porządku samochód.
Co jakiś czas napotykamy innych turystów, ale jest ich tu zaledwie garstka, dlatego też po kilku godzinach, każdy już siebie rozpoznaje.
Spacer po okolicy to raj dla oczu i duszy. Widoki są niesamowite, zieleń rozciąga się dosłownie dookoła. Jednym z najbardziej charakterystycznych miejsc jest wiszący most.
Kolejną atrakcją są kolorowe łódki, które fantastycznie komponują się z otaczającym je krajobrazem.
Nie może także zabraknąć świątyni.
Spacerując po wiosce można poczuć prawdziwy Laos, gdzie ludzie śpiewają w swoich domach, muzyka puszczana jest na cały regulator. Ludzie są uśmiechnięci, pracowici i zajęci swoimi sprawami.
To tutaj po raz pierwszy zasmakowaliśmy fantastycznego lokalnego jedzenia, które z każdym kolejnym kilometrem w głąb kraju ulegało pewnym modyfikacjom. Moim totalnym hitem była herbata imbirowa z miodem i trawą cytrynową, a także ryż z warzywami. Polecam serdecznie knajpkę Saifon. Czego bym tam nie zjadła, to było rewelacyjne!
Byliśmy tutaj tylko jedną noc, gdyż kolejnego dnia czekała nas podróż łódką do Muang Khua. Jednakże przy kolejnej wizycie zostałabym tu dłużej i skorzystała z trekingu oferowanego przez biuro informacji. Myślę, że okolica jest tego warta.
Do you understand there is a 12 word phrase you can tell your crush... that will trigger intense feelings of love and instinctual attraction to you deep inside his chest?
OdpowiedzUsuńThat's because hidden in these 12 words is a "secret signal" that triggers a man's impulse to love, treasure and look after you with all his heart...
12 Words Who Fuel A Man's Love Response
This impulse is so hardwired into a man's genetics that it will make him work better than ever before to do his best at looking after your relationship.
Matter of fact, triggering this powerful impulse is absolutely binding to having the best ever relationship with your man that the instance you send your man a "Secret Signal"...
...You'll immediately notice him expose his mind and heart for you in such a way he's never experienced before and he'll identify you as the one and only woman in the galaxy who has ever truly interested him.