Kredkę Eveline otrzymałam podczas sierpniowego spotkania blogerek, avonową zakupiłam sobie sama, po tym jak spodobała mi się szarość Etre Belle z Shinyboxa. Nie wiem czemu ta od Eveline jest nazwana kredką - kredka kojarzy mi się ze struganiem i wszystkie kredki, które miałam były drewniane lub drewnopodobne. Według mnie to konturówka, tak jak ta z Avonu, stąd postanowiłam napisać o nich w jednym poście.
Moim absolutnym hitem są avonowe kredki żelowe! (tak bardzo je lubię a jeszcze nie udało mi się o nich napisać :/) Są idealnie miękkie, gładko suną po powiekach, więc rysowanie kresek jest niezwykle łatwe. Niestety, ale opisywane dziś przeze mnie konturówki do miękkich nie należą. Avonowa jest nawet topornie twarda i narysowanie nią kreski bez bólu jest niemal niemożliwe - nie dość, że muszę mazać i mazać, żeby cokolwiek było widać to jeszcze dociskać a nie jest to przyjemne na tak delikatnej skórze powiek. Męczę się z nią jedynie dlatego, bo bardzo podoba mi się odcień i to jak cała twarz prezentuje się z taką kreską. Zresztą, same zobaczcie
Eveline - Dark Blue
Avon - Storm
Jak widzicie, sama kreska nie jest idealna. Im bardziej chcę, żeby była cienka, tym wychodzi mi grubsza (pewnie to znacie), ale w przypadku takich kolorów nie jest to problemem wg mnie i jest jak wyjdzie. Nie zmywam i nie poprawiam, bo przeważnie nie mam nawet na to czasu (ostatnio tak się spieszyłam, że zapomniałam o tuszu do rzęs...)
Plusem avonowej jest to, że nawet bez bazy pod cienie (pisałam już kiedyś o niej tutaj) kreska nie odbija się na powiece, z Eveline zdarzyło mi się to kilka razy. Ma też nieco inny kształt i dzięki temu, można sobie dozować grubość kreski. Niestety, ale przez to, że jest tak twarda, złamałam ja już dwa razy. Z Eveline nie mam tego problemu.
Na zdjęciu nie udało mi się tego uchwycić, ale szara kredka ma w sobie maleńkie, iskrzące drobinki, których na powiece nie widać. A szkoda :/
Nie są to mocno napigmentowane kredki, więc nie ma problemu ze zmyciem ich z powiek - wystarczy przyłożyć wacik, delikatnie przetrzeć i po sprawie.
Cena:
obie kosztują ok. 10 zł (Avonowa tyle w dobrej promocji, ja ją kupiłam chyba za 12 zł)
Gdybym miała wybrać efekt to starcie wygrałaby kredka z Avonu, jednak kolor Eveline również mi się podoba a dodatkowo jest łatwiejsza/delikatniejsza w obsłudze.
A Wam który kolor bardziej się podoba?