Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wielkanoc. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wielkanoc. Pokaż wszystkie posty

piątek, 11 kwietnia 2014

Dania na Wielkanoc

Zebrałam w jednym miejscu dania, które mogą pojawić się na wielkanocnym stole. Oczywiście nigdy nie jest tak, że podczas jednych świąt wszystko da się przygotować i że to wszystko się u nas pojawia. U nas Wielkanoc jest tradycyjna: jajka, biała kiełbasa, pasztet, szynka, babki, sernik... i z roku na rok jedzenia przygotowuje się coraz mniej, bo jakby nie patrzeć to tylko dwa dni, a potem i tak, to co zostaje ląduje w zamrażarce.
To tylko propozycje, wielu dań na blogu ciągle nie ma, ale nie przygotowuję ich wcześniej, a dopiero na święta i nie zawsze pamiętam o fotografowaniu.

Ciasta:

Świąteczne specjały:


Coś na świąteczny obiad:


niedziela, 18 grudnia 2011

Szynka gotowana w czerwonym winie

Magda prosiła mnie o przepis na jakąś fajną świąteczną wędlinę. Miałam nie lada problem, bo nie mam praktycznie żadnych zdjęć. Na Wielkanoc gotowałam szynkę w winie i udało mi się zrobić tylko zdjęcia z przygotowań, a po rozkrojeniu poszła szybko... wtedy jeszcze nie pilnowałam kolejności: najpierw zdjęcia, potem na stół :-)
Ale postanowiłam podać przepis, bo szynka jest naprawdę świetna, ale aby przygotować ją na święta trzeba pomyśleć o niej najpóźniej jutro, bo szynka musi być zapeklowana minimum trzy dni (a najlepiej cały tydzień). Ja kupuję w moim ulubionym mięsnym sklepie szynkę peklowaną (można sobie wcześniej zamówić), ale w ostateczności można ją samemu przygotować przy użyciu soli peklowej (przeważnie 20 g soli peklowej na 1 kg mięsa, gdy mięso nacieramy, albo 25 g soli rozpuszczonej w 100 ml wody na 1 kg mięsa, gdy mięso nastrzykujemy).
Przepis dostałam od kuzynki, a ona bazowała na przepisie Nigelli. Pozmieniałam to i owo, bo pierwsza ugotowana szynka smakowała mi średnio – dla mnie było za dużo przypraw o anyżowym posmaku (zmniejszyłam ich ilość). Teraz wychodzi pyszna, krucha i aromatyczna a przy tym daje się ładnie, cienko koić.
Ja przeważnie wykorzystuję ten kawałek szynki, który jest popularnie zwany orzechem czy kulką. Ale można też wykorzystać inny kawałek szynki i po prostu zwinąć ją ciasno sznurkiem, aby nadać kształt (sznurek można zdjąć dopiero po całkowitym ostygnięciu mięsa).


Składniki:
1,5 - 2 kg szynki peklowanej
1 butelka czerwonego wytrawnego wina
1 nieduży koper włoski (fenkuł)
½ łyżeczki ziaren anyżu
1 gwiazdka anyżu
1 łyżeczka kolorowego pieprzu
½ łyżeczki ziaren kminu rzymskiego (kuminu)
½ łyżeczki ziaren kopru (można pominąć)
1 duża cebula w łupinie
3 – 4 ząbki czosnku w łupinkach
1 liść laurowy

*wszystkie przyprawy jakich używam to przyprawy Kotanyi


Zapeklowaną szynkę włożyć do garnka, cebulę i koper włoski przekroić na pół, dodać do mięsa i wrzucić pozostałe składniki. Zalać winem, tak aby całkowicie przykryło szynkę (jeśli jest go za mało to dolać wody).


Zagotować. Od chwili zagotowania gotować na najmniejszym palniku, na minimalnym ogniu 1h na każdy kilogram mięsa (przy 2 kg – 2h). Szynka nie powinna się mocno gotować, a jedynie wolno pyrkotać.


Po ugotowaniu zostawić jeszcze na pół godziny w garnku z winem (już bez gotowania), a następnie wyciągnąć i opłukać pod bieżącą wodą, aby pozbawić szynkę wszystkich „paprochów”. Ostudzić i dopiero wtedy włożyć do lodówki na co najmniej 12 godzin. Kroić ostrym nożem.

No i udało mi się zrobić zdjęcia gotowej szynki :-)



środa, 6 kwietnia 2011

Żurek


Obiecałam Ewie, że kiedyś ugotuję tę zupę i podzielę się przepisem... obietnicę spełniam z przyjemności.
W sobotę po raz pierwszy w życiu ugotowałam żurek. Pierwszy raz jadłam go w ubiegłym roku na wycieczce. Długo się broniłam przed tą zupą, uparcie twierdząc, że nie lubię. Spróbowałam i polubiłam. Upłynął prawie rok od tamtego momentu i nadszedł dzień, w którym zjadłam go po raz drugi. Tym razem to ja byłam jego autorką i myślę, że debiut wyszedł całkiem dobrze. Znawczynią nie jestem, ale Zielonooki, który jada żurek od lat stwierdził, że dobry, tylko trochę za mało „żurkowaty” - pewnie trochę za mało zakwasu wlałam, ale następnym razem będzie lepiej. Bo niewątpliwie następny raz będzie.  
Przepis powstał w wyniku kombinacji kilku przepisów, które udało mi się znaleźć w książkach i w moim segregatorze z wycinkami kulinarnymi. Nawet nie wiedziałam, że żurek może występować w tak wielu postaciach. Mój też nie był taki czysto klasyczny, bo można było w nim znaleźć i marchewkę i ziemniaki. Do wersji świątecznej ziemniaków z pewnością nie dam, ale w sobotę dwie pyrki wrzuciłam, bo zupa stanowiła cały obiad.
Do przygotowania zupy wykorzystałam świeżo zrobioną białą kiełbaskę – w piątek z namaszczeniem przez radę starszych zrobiona, w sobotę niecnie przeze mnie wykorzystana.
Przepis podaję w takiej wersji w jakiej żurek ugotowałam.


Składniki na 2 - 3 porcje

2 surowe białe kiełbaski
3 szklaki wody
1 szklanka zakwasu na żurek
2 małe marchewki
1 mała pietruszka
kawałek selera
2 średnie ziemniaki (spokojnie można z nich zrezygnować)
1 ząbek czosnku 
2 liście laurowe
3 ziarna ziela angielskiego
5 ziaren pieprzu
sól, pieprz mielony
1 łyżeczka cukru
1 łyżeczka tartego chrzanu 
opcjonalnie 2 łyżki śmietany do zup
majeranek


dodatkowo 2 jajka ugotowane na twardo

Białą kiełbasę zalać 3 szklankami zimnej wody. Doprowadzić do wrzenia i zmniejszyć ognień do minimum. Gotować na wolnym ogniu 15 minut.
W międzyczasie obrać warzywa, opłukać i włożyć je do drugiego garnka (wszystkie oprócz ziemniaków). Dodać ząbek czosnku, liść laurowy, ziele angielskie, pieprz, 1 łyżeczkę soli i ½ łyżeczki mielonego pieprzu.
Kiełbasę wyciągnąć na talerz. Wywar z kiełbasy przecedzić przez sito, wlać do garnka z warzywami i gotować około 10 minut. Następnie dodać pokrojone w kostkę ziemniaki i gotować do miękkości. Gdy warzywa będą miękkie wyciągnąć seler, pietruszkę i marchewkę. Marchewkę pokroić w półplasterki, a seler i pietruszkę wyrzucić. Pokrojoną marchewkę wrzucić ponownie do garnka. Wlać 1 szklankę żuru (można dodać więcej jeśli ktoś lubi bardziej kwaśny), dodać łyżeczkę cukru, łyżeczkę chrzanu i gotować 5 minut. Odstawić z ognia na pół godziny i ponownie zagotować. Włożyć kiełbasę, aby się zagrzała i razem gotować jeszcze chwilę. Kiełbasę wyciągnąć a zupę spróbować i jeśli trzeba dodać pieprzu albo więcej zakwasu. Na koniec wsypać roztarty w dłoniach majeranek (nie żałować) i wlać 2 łyżki śmietany (zahartować ją wcześniej w filiżance z 2 – 3 łyżkami gorącej zupy – wtedy się nie zwarzy).

Kiełbasę pokroić w plasterki, jajka w ósemki. Włożyć na talerze i na to wlać gorący żurek.  
Proste i naprawdę niezłe w smaku... a tak długo się broniłam.
Z pewnością nie jest to arcydzieło kuchni staropolskiej... ale u nas nigdy się żurku nie jadło, więc nawet nie mam z czym porównać.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...