Obiecałam Ewie, że kiedyś ugotuję tę zupę i podzielę się przepisem... obietnicę spełniam z przyjemności.
W sobotę po raz pierwszy w życiu ugotowałam żurek. Pierwszy raz jadłam go w ubiegłym roku na wycieczce. Długo się broniłam przed tą zupą, uparcie twierdząc, że nie lubię. Spróbowałam i polubiłam. Upłynął prawie rok od tamtego momentu i nadszedł dzień, w którym zjadłam go po raz drugi. Tym razem to ja byłam jego autorką i myślę, że debiut wyszedł całkiem dobrze. Znawczynią nie jestem, ale Zielonooki, który jada żurek od lat stwierdził, że dobry, tylko trochę za mało „żurkowaty” - pewnie trochę za mało zakwasu wlałam, ale następnym razem będzie lepiej. Bo niewątpliwie następny raz będzie.
Przepis powstał w wyniku kombinacji kilku przepisów, które udało mi się znaleźć w książkach i w moim segregatorze z wycinkami kulinarnymi. Nawet nie wiedziałam, że żurek może występować w tak wielu postaciach. Mój też nie był taki czysto klasyczny, bo można było w nim znaleźć i marchewkę i ziemniaki. Do wersji świątecznej ziemniaków z pewnością nie dam, ale w sobotę dwie pyrki wrzuciłam, bo zupa stanowiła cały obiad.
Do przygotowania zupy wykorzystałam świeżo zrobioną białą kiełbaskę – w piątek z namaszczeniem przez radę starszych zrobiona, w sobotę niecnie przeze mnie wykorzystana.
Przepis podaję w takiej wersji w jakiej żurek ugotowałam.
Składniki na 2 - 3 porcje
2 surowe białe kiełbaski
3 szklaki wody
2 małe marchewki
1 mała pietruszka
kawałek selera
2 średnie ziemniaki (spokojnie można z nich zrezygnować)
1 ząbek czosnku
2 liście laurowe
3 ziarna ziela angielskiego
5 ziaren pieprzu
sól, pieprz mielony
1 łyżeczka cukru
1 łyżeczka tartego chrzanu
opcjonalnie 2 łyżki śmietany do zup
majeranek
dodatkowo 2 jajka ugotowane na twardo
Białą kiełbasę zalać 3 szklankami zimnej wody. Doprowadzić do wrzenia i zmniejszyć ognień do minimum. Gotować na wolnym ogniu 15 minut.
W międzyczasie obrać warzywa, opłukać i włożyć je do drugiego garnka (wszystkie oprócz ziemniaków). Dodać ząbek czosnku, liść laurowy, ziele angielskie, pieprz, 1 łyżeczkę soli i ½ łyżeczki mielonego pieprzu.
Kiełbasę wyciągnąć na talerz. Wywar z kiełbasy przecedzić przez sito, wlać do garnka z warzywami i gotować około 10 minut. Następnie dodać pokrojone w kostkę ziemniaki i gotować do miękkości. Gdy warzywa będą miękkie wyciągnąć seler, pietruszkę i marchewkę. Marchewkę pokroić w półplasterki, a seler i pietruszkę wyrzucić. Pokrojoną marchewkę wrzucić ponownie do garnka. Wlać 1 szklankę żuru (można dodać więcej jeśli ktoś lubi bardziej kwaśny), dodać łyżeczkę cukru, łyżeczkę chrzanu i gotować 5 minut. Odstawić z ognia na pół godziny i ponownie zagotować. Włożyć kiełbasę, aby się zagrzała i razem gotować jeszcze chwilę. Kiełbasę wyciągnąć a zupę spróbować i jeśli trzeba dodać pieprzu albo więcej zakwasu. Na koniec wsypać roztarty w dłoniach majeranek (nie żałować) i wlać 2 łyżki śmietany (zahartować ją wcześniej w filiżance z 2 – 3 łyżkami gorącej zupy – wtedy się nie zwarzy).
Kiełbasę pokroić w plasterki, jajka w ósemki. Włożyć na talerze i na to wlać gorący żurek.
Proste i naprawdę niezłe w smaku... a tak długo się broniłam.
Z pewnością nie jest to arcydzieło kuchni staropolskiej... ale u nas nigdy się żurku nie jadło, więc nawet nie mam z czym porównać.