Jak już pisałam wczoraj, w niedzielę przeżywaliśmy pierwszą komunię mojej córci. Przyjęcie po uroczystości odbyło się u nas w domu. Na szczęście ktoś wymyślił coś, co się ładnie po polsku "catering" nazywa ;-) Do mnie należało jedynie przygotowanie stołu i dekoracji. Wizję narzuciła mi sama bohaterka dnia, ponieważ chciała, by było coś różowego. Spełniłam jej życzenie i pojawiły się akcenty w ulubionym kolorze, także w postaci pudełeczek ze słodkim podziękowaniem dla gości. Pudełeczka pełniły jednocześnie rolę winietek. Wycięłam je ploterem z komunijnych papierów Magicznej Kartki i była to praca lekka i przyjemna :-) Całość prezentowała się tak:
Pogoda dopisała, uroczystość była wzruszająca, komunikantka szczęśliwa, a goście zadowoleni - czego chcieć więcej? :-)