piątek, 15 kwietnia 2011

Ostatni weekend w NL

Wieści z ostatniego tygodnia:

Na balkonie pojawił się nowy wieniec, który kupiłam na Boże Narodzenie, przemalowałam go, powiesiłam i dałam króliczka do towarzystwa(jego wzór przesłała mi Agata).



W domu oczywiście królowały kwiaty, tym razem mini tulipany w pięknym bladoróżowym kolorze. Na targu sprzedawca złożył propozycję nie do odrzucenia: 1 pęczek € 2, 3- € 5, 5 - € 6. No i tym sposobem w domu zamieszkało 50 tulipanów, część oczywiście podarowałam paru osobom.
Uszyłam małą zawieszkę z Cameą, którą pierwszy raz zobaczyłam tutaj. Od siebie dodałam koronkę.



Po wizycie na blogu Olki, postanowiłam wreszcie sama się zmobilizować i umieścić tabliczki z nazwami w doniczkach z ziołami. Mąż nie powinien mieć trudności z wyborem zieleniny. Moje małe herbarium składa się obecnie z pietruszki, selera liściowego, szczypiorku, rozmarynu, bazylii oraz kolendry, której marne resztki widać w pierwszym rzędzie, a którą ostatnio wykorzystałam do zrobienia sałatki wg JO.



W weekend przed wyjazdem do PL odwiedziły mnie Tulipanka i Anniko. Dziewczyny zwiedziły Beverwijk, Zwarte Markt, pomogły mi wybrać nawet nowe buty. A potem już u mnie oddawałyśmy się przyjemnym zajęciom: jedzeniu, plotkowaniu i robótkowaniu.
Upiekłam z tej okazji Torcik Pavlovej wg przepisu Ushii. Beza wyszła troszkę ciemna ale mimo wszystko tort był pyszny. Polecam, mało pracy(zwłaszcza przy pomocy KA) a efekt rewelacyjny.



Pokazałam dziewczynom podstawy haftu krzyżykowego i razem zmagałyśmy się z wzorkiem królików w sam raz na kartkę wielkanocną. Wzorek można ściągnąć tutaj.



A jajo to prezent od Agusi, które dotarło równo rok temu razem z moim pierwszym wygranym candy.

Dziewczyny podarowały mi śliczne urodzinowe upominki:
Retro komplet od Tulipanki: kartka oraz notesik,



Śliczna zakładka od Anniko, nota bene właśnie ją używam, bo na podróż zabrałam kieszonkowe wydanie „Rok w Prowansji ” Petera Mayle’a.
Dziewczyny podarowały mi bon upominkowy na zakupy w sklepie craftowym Pipoos.



Anniko przywiozła również zawieszkę, która kupiła na moja prośbę podczas pobytu w PL. Prezentuje się świetnie na serduszku od Basi.



Oh i jeszcze Tulipanka podzieliła się ze mną koronkami, wycinankami, guzikami oraz ślicznymi kartkami.



Dziękuję serdecznie Ani i Beatce za wizytę i wszystkich zapraszam na ich blogi. Beatka aktualnie rozdaje śliczne stempelki i papierki w jej ptaszorowym candy.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie

ABily

środa, 6 kwietnia 2011

Hello Kitty

Szybko o urodzinach; najbardziej nieromantyczne urodziny jakie miałam, ale chyba najlepsze. Po pierwsze zero kwiatów, romantycznych kolacji czy torta. Po drugie na śniadanie spalone croissanty, a potem spalony pannenkoek. W salonie wiszą(nadal) papierowe girlandy i balony, to chyba na rozgrzeszenie teścia , który nazwał mnie pieszczotliwie(pozwolę sobie zacytować ale nie przetłumaczę) : de oude doos.



A potem już z górki tak jak lubię świętować, czyli na plaży. Sezon uważam za otwarty, pierwszy peeling stóp zaliczony i pierwsze rumieńce na mojej twarzy również.



Wracajac z plaży wstąpiliśmy do kringloop winkel, gdzie znalazłam kolejną budkę, która dołączyła do mojej małej kolekcji.



Na balkonie pojawiła się różowa Bellis i dzielnie konkuruje z Camelią.



Przy okazji prezentuję ostatni cudny łup z rommelmarkt. Obrączki do serwet w kształcie korony. Pewien pan, ktory stał za mną, a któremu również się spodobały nie był zadowolony jak nie wypuścialam ich już z ręki i bez namyslu zapłaciłam całe € 1,50.



I tu chcialam sprostować, wszystkie rzeczy, które wynajduję kosztują naprawdę śmieszne pieniądze. Warto czasem schylić karku i pogrzebać właśnie w w/w kringloopach i na rommelmarktach. W ostatnią niedzielę byliśmy na naszym ulubionym, jednym z największych rommelmarkt w AMS i znalazłam tam identyczną bobonierkę z lilijką, ktora pokazywałam ostatnio (chociaż ciut mniejszą) za całe € 0,50. Wzięłam, może komuś ją sprezentuję...

A teraz już o nieco droższych rzeczach jak mniemam...I mnie dopadła potwora zwana uroczo przez Ushii( i nie tylko) Kiciuś, bardziej popularna pod nazwą Kitchen Aid. Piękna bestia, w której odbijają się wszystkie niedoskonałości figury i kuchni. Sorry...



Do tego wymarzona stainless steel pan idealna do tarte tatin, kwiaty oraz Jamie:) Nie wiem jak wy, ale ja uwielbiam trafione prezenty.





I szybko wyniki candy, bo wielu z Was się już niecierpliwi. Zestaw z Cameą powędruje do Agnieszki. Gratuluję i dziękuję wszystkim za udział w Candy.





PS. I jeszcze fajna piosenka, nie tylko dla fanów Greys Anatomy(jeśli ktoś widział najnowszy odcinek to będzie wiedział o co chodzi)...