Cześć,
Dzisiaj robiąć sobie rano śniadanie pomyślałam, że warto wykorzystać cudowne światło w mojej zwykle mega ciemnej kuchni by pokazać Wam moje wielkie odkrycie, a zarazem jedno z ulubionych porannych posiłków. Jem je dwa razy do roku( zwykle w moje imieniny oraz urodziny) a mąż który je przygotowuje zwykle podaje je z duża dawką uczucia mniej lub bardziej spalone;) Ponieważ jem je bardzo żadko to każade kolejne spotkanie z nimi to prawdziwe celebrowanie.
Chodzi mi o francuskie croissanty.
Większość z Was(jak na prawdziwe boginie kuchni) zapewne wstałoby o świcie i przygotowało ciasto, ja należę do weekendowych śpiochów i zwykle zwlekam się z łóżka o 10. Dzisiaj nie było inaczej, a moje croissanty przygotowuję w 15min.
Zacznijmy od tego, że wynalazki są po to, by ułatwiać nam życie dlatego jak ogromnie się cieszę, że ktoś pomyślał o tym by ciasto(czy to na pizzę, czy na rogaliki) zamknąć w puszce.
W Polsce nigdy nie widziałam czegoś podobnego i dopiero tutaj mąż pokazał mi jak łatwo można samemu przygotować rogaliki na śniadanie czy zrobić pizzę wykorzystując swieże ciasto.
Wystarczy kupić puszkę ciasta na croissanty.
Na opakowaniu znajduje się instrukcja obsługi w obrazkach i każdy nawet nie znający niderlandzkiego jest w stanie zorientować jak je przygotować.
Otwierając puszkę ciasto powoli zaczyna pęcznieć aż całkowicie uwolni się z ciasnego ubranka.
Ciasto wygląda jak walec długości ok 15 cm.
Ciasto zaczynamy z jednej strony rozwijać, ukazują nam się perforacje wzdłuż ciasta układajace się w kształt trójkątów.
Ciasto kroimy wzdłóż perforacji by uzyskać trójkaty.
Zawijamy od najkrótszego boku.
Formujemy ksztalt rogalika i pieczemy ok 15 min.
W międzyczasie Eddie wcina swoją ulubioną przekąskę, która rośnie mu na parapecie kuchennym. Ostatnio był taki grzeczny i kochany, że ma dla siebie aż dwie roślinki. Bella natomiast w ogóle nie przepada za trawą dla kotów.
Ale wracając do rogalików.
Można je jeść na wiele sposobów(np z serem, szynką, czekoladą), ja uwielbiam z dżemem.
W lodówce i spiżarni zawsze mam kilka słoików Bonne Maman, dżem jest pyszny no i do tego ma świetne opakowanie, które wykorzystuje potem do przechowywania przypraw.
Do rogalików preferuję mleko(taki nawyk z dzieciństwa), a ponieważ mąż mnie usilnie przekonuje, że krowie mleko jest okropnie niezdrowe, więc w naszej lodówce zwykle znajduje się mleko sojowe lub migdałowe.
I na koniec pozostaje tylko wyciągnać ładny talerz, serwetkę, zrobić zdjęcie na bloga i zabrać sie do
pałaszowania.
O tak:
Przy okazji pochwalę się ślicznym talerzem znalezionym wczoraj.
Ogromnie lubię motyw Toile de jouy, ale nigdy dotąd nie miałam szczęścia by spotkać na swojej drodze coś z porcelany.
Talerz świetnie komponuje się z innymi biało -niebieskimi talerzami dla ktorych w zeszłym roku zakupiłam półeczkę do ich ekspozycji.
Pozdrawiam i życzę udanej niedzieli.
ABily