wtorek, 7 marca 2017

W marcu...


Moja ulubiona pora roku. ten moment gdy temperatura z dnia na dzień wzrasta, gdy coraz wiecej słońca wpada przz okna do salonu, przyroda budzi się do życia. W marcu Bella obchodziła urodziny, powoli w wiek seniorski ale nieźle się trzyma i potrafi dokazywać jak młody sierść. Koty zostały zaszczepione i wreszcie mogą bawić sie w ogródku i poznawać inne koty w okolicy(który jest od groma i co tu ukrywać poznawanie przypomina darcie niemowlaka, czasami Eddie wraca do domu z ogonem wiewiórki a czasem sąsiedzi  uciekają z  podkulonymi ogonami).
Poznajemy z Thomasem wszystkie place zabaw w okolicy a praktycznie co 100 metrów można znaleść nowy.


Do domu sprowadziłam kolejnego miętusa. Tak, tak - miętowa opowieść u mnie nie ma końca. Zakochałam się w niej i jest idealna do ozdoby stoły na tę porę roku.
Sezonowee jajeczka od Tonny's Chocolonely spcjalnie dla Lucky'iego.




Kupiłam jeszcze jednego miętusa ale pokaż go już na sobie gdy już się ociepli.

Pieprwsze truskawki w sezonie smakowały Lucky'iemu a ja uważam, że były to najgorsze truskawki jakie kiedykolwiek jadłam ale o tej porze roku nie mają prawa smakować lepiej.




Książki:

Rabbit-Proof Fence  - Doris Pilkington - 3 siostry pół aborygenki, pół białe zostaną siłą zabrane ich rodzinom przez rząd i umieszczone w ośrodku  przeznaczonym do wychowywania dzieci mieszanych by 'zapewnić im edukację oraz start w życiu'. Dziewczynki w wieku od 9-15 lat po wielu dniach podróży przkonują się jak że ośrodek szalenie się różni od życia na pustyni i postanawiają z niego uciec. Ich podróż powrotna trwała 9 tygodni, same były w stanie zadbać o pokarm i przetrwać w lesie oraz na pustyni.Książkę cieżko się czyta ze wzgledu na liczne słowa w rodzimych dialektach ale jest króciutka i można się poświęcić. Ich historia mnie bardzo zaciekawiła bo o ile o kolonizacji ameryk, azji dużo można przeczytać to z kolonizacją australii nie miałam nigdy do czynienia.

Objrzałam również film.



Język dwulatka  - Tracy Hogg, Melinda Blau - jak zwykle czytam z opóźnieniem, wiem, że ta autorka wzbudza kontrowersje najczęściej u bardziej doswiadczonych mam które niejedno dziecko na świat wydały i niejedno widziały. A co z młodymi mamami które(jak ja) które szukaja złotego środka po omacku, boja się by dziecku niee zaszkodzić, boją też przedobrzyć. Tak jak w większości poradników powinno się do nigo podejść z otwartym umysłem ale też rozwagą.


Niezłomny('Unbroken' )- Laura Hillenbrand - prawdziwa historia niezwykłego człowieka, Louisa Zamperiniego -olimpijczyka, który podczas wojny został zestrzelony nad pacyfikiem, dryfował w szalupie przez 47 dnia aż dostał się do japońskiej niewoli. Kilka lat przetrwał w obozach jenieckich, znosił nieludzkie traktowanie, głód i choroby. Znalazł siłę by otrząsnąć się z powojennego szoku, przebaczył duchom przeszłości i odnalazł cel w życiu. Kolejna książka która się delektowałam kilka tygodni, która nie była łatwa ale wzbogaciła mnie i dała siłę i nadzieję. Zwłąszcza siłę przebaczania.

Wyjątkowo udana translacja książki na film w reżyserii Angeliny Jolie.Polecam.







W marcu oglądałam 2 nowe seriale:

Sherlock- współczeesna historia o genialnym dedektywie. Obejrzałam z przyjemnoscią wszystkie odcinki ale bez rewelacji.


Obcy- Outlander - po tylu zachwytach i rekomendacjach muszę stwierdzić że jestem zawiedziona. Historia kobiety która przenosi się w czasie w XVIII wiek. Nie byłam w stanie polubić głównej bohaterki. Nie rozumiem i nie pochwalam jej wyborów. Z ciekawości można obejrzeć i przekonać się samemu.




Denko:

Suchy szampon Batiste XXL, szampon Palmolive, dezodorat Rexona i maseczkę Jenesse Montagne. Starzy ulubieńcy godni polecenia. Wyrzucam 2 sztyfty do ust które zjełczały.





A jutro moje urodziny:)

Pozdrawiam,
ABily


Przedwiośnie


Odkad mieszkam w Holandii nie zdażyło się bym 8 marca zostąła obdarowana kwiatkiem, to święto nie nie jest popularne ani praktykowane w NL.




 Ale wczoraj Lucky wracając ze spaceru z tatusiem wręczył mi takie oto kwiatki:)





I znaczą one dla mnie dużo więcej niż całe bukiety 8 marcowych goździków.






A tak było na spacerze tego samego dnia przed południem.
Krokusy.




Dużo krokusów.





Mały Batman na łące krokusów.






A dzisiaj jest tak, jak co roku wstawiam fotkę urodzinowa Belli. Sto lat Belle.
Ostatnio byliśmy na kontroli u weterynarza i nie wiem jak ona to robi ale przez ostatnie 6 lat jej waga nie zmieniła się ani o gram...można pozazrościć przemiany materii.





ABily