To nie będzie recenzja z prawdziwego zdarzenia, bo nie skończyłam jeszcze czytać tej książki;). Kupiłam ją będąc w listopadzie w Polsce, zapomniałam zabrać ze sobą do Anglii i dopiero Wojtek przywiózł mi ją do Rzymu w zeszłym tygodniu.
Zależało mi jednak, żeby napisać o niej przed świętami, bo może być świetnym prezentem gwiazdkowym i przede wszystkim zasługuje na większy rozgłos.
Autorzy to Rafał Gawęda i Maciej Tyszecki, od 2008 w podróży, która chyba nie skończy się już nigdy... Prowadzą bloga
neverendingtrip. Nowy wpisy nie pojawią się tak często, jak bym tego chciała, ale jestem w stanie im wybaczyć, ze względu na treść postów.
Cała przyoda zaczęła się od tego, że oboje zmęczeni tempem życia, poczuli ochotę na zmianę. Mieli dobrą pracę, odnosili sukcesy, ale zaczęli się wypalać. Podjęcie decyzji o rzuceniu wszystkiego nie było łatwe, ale dzisiaj z pewnością tego nie żałują.
Bardzo możliwe, że słyszeliście już o podobnych historiach, bo tego rodzaju podróżowanie staje się coraz popularniejsze, backpersów można spotkać w wielu zakątkach świata, ale nie wszyscy mają to samo podejście do podróży, niekoniecznie są wnikliwymi obserwatorami, fotografami i rzadko potrafią przelewać swoje myśli na papier tak jak robią to Rafał i Maciek.
Bardzo odpowiada mi poczucie humoru chłopaków, ich porównania momentami wywołują u mnie śmiech, a sporzesteżania podziw. Nie muszę poznawać ich osobiście, żeby wiedzieć, że to świetni i wartościowi ludzie.
Książka opisuje wyprawę przez
Chiny, Laos, Malezję, Singapur, Brunei, Wietnam, Kambodżę, Tajlandię, Birmę, Filipiny, Japonię, Tajwan, Indonezję, Indie i Nepal. Dalsza część podróży, nieopisana (jeszcze) w książce, to dłuższy pobyt w Australii, ale czytałam ostatnio na
Facebooku, że Maciek spędzi święta w Polsce, a na początku stycznia wybiera się do Meksyku.
Nie trzeba być zakochanym w Dalekim Wschodzie, żeby sięgnąć po "Magię Azji", spodoba się ona każdej ciekawej świata osobie.
Dostępna m.in w
Empiku,
księgarniach internetowych i
na Allegro.
Do zakupy zachęcam Was tym bardziej, że warto sięgnąć po literaturę podróżniczą mniej znanych osobowości, gwiazd radia/ telewizji. Podziwiam Beatę Pawlikowską czy Martynę Wojciechowską, ale będąc ostatnio w Empiku zauważyłam, że dwie półki z zaledwie kilku więcej poświęconych tematyce podróżniczej, były pełne tych dwóch nazwisk. Sama czytałam ich książki, ale ostatnio chyba pojawiła się moda na wydawanie serii książeczek mieszczących się w kieszeni, zawierające niewiele treści, będące natomiast dobrym źródłem dochodów. Znane nazwisko i tak przyciągnie czytelników, a kolejna książka, to kolejny zysk.
Kolejne info- wystawiłam wczoraj na
Allegro książkę kucharską Jamiego Olivera i obiektyw fish eye, Rokinon 8mm f/3.5 (wysyłka z PL). Książka jest nowa, a obiektywu użyłam go tylko kilka razy i wraz ze sprzedaniem poprzedniego apratu nie przyda mi się już do niczego, bo nie pasuje do obecnego.
I na koniec jeszcze jeden pomysł na prezent, wiążący sie przede wszystkim z akcją charytatywną, w której biorę udział. Na pewno kojarzycie program
Pajacyk, zajmujący się dożywianiem dzieci w szkołach.
Firma
Lemoniq przygotowała dla Polskiej Akcji Humanitarnej kolekcję biżuterii z dołączoną figurką Pajacyka. Każdy zakupiony produkt z Pajacykiem zasili konto akcji o 2,50zł, co jest równowartością ciepłego posiłku dla dziecka. Kolekcja bransoletek dostępna jest
tutaj.
Zdjęcia zrobione przez Wojtka w Rzymie.