Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ozdoby świąteczne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ozdoby świąteczne. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 22 grudnia 2016

Christmas Bell, zawieszka na choinkę

W tym roku u mnie skromnie, nad wyraz skromnie bym rzekła, bo aż jedna nowa zawieszka. A miało być co najmniej pięć. Tak bywa, gdy człowiek, kobieta nawet, postanawia skupić się na przyziemnych sprawach takich jak jedzenie. Otóż w tym roku, wzorem lansowanych w mediach gospodyń domowych, postanowiłam przyłożyć się do kwestii doczesnych i nagotować tyle żarcia, że nikt tego przed upływem terminu przydatności do spożycia nie przeje. Jak na prawdziwą żonę Polkę przystało. Podeszłam do tematu ambicjonalnie, bo raz, że Martha Stewart, a dwa, że teściowa, dlatego nie mam zamiaru dopuścić do sytuacji, w której mąż będzie nienajedzony. Ma być przejedzony, zgodnie z tradycją. Tak że ten, rozumiecie chyba, że na ozdoby choinkowe nie miałam czasu, będą zeszłoroczne i chińskie, plus jeden nowy dzwoneczek.
Za to mąż będzie nażarty nie na żarty i każdy, kto nas w święta odwiedzi. Będę bezlitosna ;))

Dzwoneczek wykonałam według tego samego szablonu co dwa lata temu. Swoją drogą, jestem zaskoczona różnicą w obu dzwonkach. Mam duży sentyment do tamtych ozdób, ale dopiero teraz widzę, jak są niedoskonałe. Nie bez kozery mówią, że praktyka czyni mistrza (którym wcale się nie czuję, chociaż widzę postępy).

Czerwony dzwoneczek wyhaftowałam koralikami Toho, Preciosa i kryształkami bicone oraz fire polish.

Jednym słowem, dałam się ponieść fantazji i szyłam, jak igła niosła.


Ozdoba jest usztywniona tekturą, by nie falowała na choince ;)

Tył podszyłam czerwoną skórą naturalną.

Całość "dynda" na rzemyku, który chyba najlepiej się sprawdza w roli nośnika. Z tego też powodu zapewne wymienię łańcuszki w starych ozdobach.


Jak widać, zamieniłam niebieskości na czerwień, a to dlatego, że na naszym drzewku choinkowym panuje swoboda obyczajów, żeby nie powiedzieć bombkowa anarchia. Chciałam nieco złagodzić dysonans i do tego potrzebna mi była czerwona zawieszka, ot cała tajemnica :)

Pozostaje mi tylko kupić choinkę, ale to już zadanie bluefairy'owego męża, ja tu tylko gotuję ;)

Życzę Wam wszystkim wesołych Świąt Bożego Narodzenia!

Na wypadek, gdybym utknęła w garach przed Sylwestrem i nie zdążyła zrobić stosownego wpisu, życzę Wam też:

Szczęśliwego Nowego Roku i udanego Sylwestra!

A u Was jak z przygotowaniami? Wszystko zaplanowane czy pełna improwizacja?

***
PS. Dzwoneczek niespodziewanie wpasowuje się w aktualne wyzwanie Szuflady, dlatego z przyjemnością go zgłaszam.


poniedziałek, 28 grudnia 2015

Anioły, zawieszki na choinkę (i nie tylko)

Święta, święta i po świętach. To chyba najczęściej czytane, i wypowiadane, zdanie ostatnich dni, ale ile w nim prawdy! ;) Próbowałam zmusić się do robienia czegoś konstruktywnego w czasie świąt, ale uległam tradycji i tylko obżerałam się, i oglądałam telewizję. Teraz trawi mnie poczucie winy i uwiera gumka w spodniach, dlatego odetchnęłam z ulgą, że ten czas już minął. Bardzo się cieszę z rodzinnych spotkań, pięknych prezentów i z tego, że wreszcie zwrócił się koszt abonamentu za tv, ale czas wrócić do normalności, lekkostrawnej diety i koralików.


Dwa ostatnie anioły nie załapały się na publikację przed świętami, dlatego przedstawiam je teraz.


Pierwszy jest połączeniem pereł, białych (Opaque Lustered White) i kremowych (Opaque Navajo White) koralików oraz odrobiny srebra (toho Nickel).


Tył podszyłam bielutkim Ultrasuede.


Anioł mieści się w dłoni, pojęcia nie mam jak wygląda na choince bo chwilowo na żadnej nie wisi.


Drugi mieni się złotem i hematytowymi gwiazdkami.


Użyłam tu tych samych koralików od Toho, jednak zamiast srebra sięgnęłam po kolor Antique Bronze.


Wykorzystałam też resztę hematytowych gwiazdek.


To koniec anielskiego cyklu przynajmniej na rok. Teraz pewnie zacznę robić ozdoby Wielkanocne, żeby zdążyć na czas ;)
A Wy jeśli chcecie jeszcze, lub już, zrobić biżuterię dla Waszych drzewek, klamek lub innych ulubionych miejsc w domu, odsyłam do tutorialu na serduszkową, migocząca zawieszkę --> KLIK

Pozdrawiam poświątecznie!


poniedziałek, 21 grudnia 2015

Świąteczny pierniczek, zawieszka na choinkę.

Bez obaw, nie przemianowałam bloga na kulinarny ;) Bardzo lubię piec ciasta, ale od kiedy jestem na diecie bezglutenowej robię to znacznie rzadziej, pierników jednak robić nie lubiłam nigdy. Dla mnie gra nie jest warta świeczki, zwłaszcza że można kupić przepyszne pierniczki od kogoś kto lubi je robić ;) 

Za to z koralików lubię robić wszystko, nawet tak wymagającą rzecz jak ciasteczko w czekoladzie. Bo chociaż na pierwszy rzut oka widać, że pozował mi Shrekowy Ciastek, to moja wersja jest zdecydowanie bardziej kaloryczna. Po części z braku odpowiedniego koloru koralików, a po trochu dlatego, że mam w domu nałogowego czekoladożercę i chciałam mu sprawić odrobinę radości w te Święta bez tuczenia go ;)


Za inspiracje posłużył mi wszystkim znany i lubiany Ciastek, w wersji przed amputacją nóg przez podłego księcia.


Nie do końca udało mi się trzymać pierwowzoru, ale przecież nie o to chodzi, żeby bezrefleksyjnie wszystko papugować. Mój pierniczek jest znacznie ciemniejszy, a to za sprawą koralików Toho w kolorze Opaque Terra Cotta w kilku rozmiarach, które ku mojemu zaskoczeniu różnią się odcieniami. Dodałam mu też ogromniaste guziki, czyli szklane, ręcznie robione kaboszony od Apandany.


A gotową ozdobę zawiesiłam na łańcuszku kulkowym w złotym odcieniu, ostatnio to mój ulubiony rodzaj nośnika.


Tył podkleiłam brązowym Ultrasuede, które nadaje apetycznego wyglądu.



"Ciasteczko" jest całkiem spore (10,5 cm wysokości) i z pewnością będzie górowało nad pozostałymi ozdobami, ale takie jego zadanie by przełamać nieco powagę sytuacji.


Jako, że to mój ostatni wpis przed Świętami, to chcę Wam wszystkim życzyć by były one pełne pięknych emocji, czasem spokoju i radości oraz spełnienia.




Merry Christmas!

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Holy, anioł na choinkę

Za choinkę nie wiedziałam jak nazwać tego anioła na choinkę, a to dlatego, że zrobiłam go dla nas. Dołączy do pozostałych ozdób, jakie dotychczas zrobiłam z myślą o naszym drzewku świątecznym.


Użyłam więc podobnych kolorów co w zeszłym roku, nasz anioł jest błyszczący i aż kapie z niego przepychem.


Zużyłam sporą ilość koralików toho w kolorach antique bronze i metallic cosmos oraz kilka hematytowych gwiazdek.


"Łepetynka" to 16 mm kryształek stożkowy. Nie mogłam nigdzie znaleźć tego rozmiaru kryształków w innym kolorze, więc jakby ktoś coś, to chętnie wezmę namiary na odpowiedni sklep.


Tył podkleiłam naturalną skórą w ciemnoniebieskim kolorze.


Ozdoba nie jest bardzo duża, mieści się w dłoni.


EDIT (2017 r.) Bardzo niezręcznie mi to tutaj pisać, ale uprzejmie proszę wszystkich zaglądających, by zdjęć tzw. "w trakcie", jak to powyżej, nie traktowali jako tutorialu, ani zaproszenia do DIY. W przeciwnym razie będę musiała je wszystkie usunąć, a są one tu po to, by ułatwić początkującym pracę z koralikami, a nie kopiowanie. Anioły mają wiele pięknych obliczy, zachęcam Was do ich odkrycia i tworzenia własnych, niepowtarzalnych wzorów. Szanujmy się nawzajem. A instrukcja do wykonania ozdoby świątecznej krok po kroku, znajduje się niżej oraz w zakładkach wyżej. 

Wykonanie jej to kwestia zapału, tym razem poszło szybko :)


Na razie w pełni gotowe są tylko 3 "bombki", reszta w proszku ;)


Rodzinka prezentuje się tak:


Dla tych z was, którzy jeszcze nie mają pomysłu na handmejdową ozdobę choinkową, mam tutorial na haftowane serduszko --> KLIK


Instrukcję przygotowałam na zlecenie Royal Stone i tam też możecie ją znaleźć, podobnie jak odnośniki do większości materiałów użytych w pracy. Miłej zabawy!

Pozdrawiam przedświątecznie, czyli ciepło ;)

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Mary, anioł na choinkę

Mary to mój kolejny anioł, a właściwie anielica, na choinkę. Chociaż podobnie do poprzednika może wisieć gdzie chce. Uprzedzając fakty, kiecka wcale nie jest krzywa, to Mary tak zarzuca biodrem, w tańcu ;)


Tym razem ozdoba w błękitach i srebrze, zgodnie z upodobaniami przyszłej właścicielki.


Turkusowe i bladoniebieskie toho uzupełniłam koralikami fire polish 3 mm oraz hematytowymi kwiatuszkami.


Hematyty pojawiły się też w postaci fasetowanych kuleczek.


Wszystkie anioły powstają według tego samego szablonu, zatem każdy mieści się w dłoni.


Tył podszyłam niebieskim Ultra Suede.


Z poprzednikiem wyżej i z następcą niżej.


Dajcie znać jak Wam się znudzą moje anioły, bo nie chcę straszyć, ale jeszcze kilka ich mam ;)

Pozdrawiam ciepło!

poniedziałek, 30 listopada 2015

Maty, anioł choinkowy

W tym roku postanowiłam nadać moim aniołom imiona, głównie od ich przyszłych, lub obecnych właścicieli. Maty to zdrobnienie od Mathew, no fakt, mogłabym po prostu ochrzcić go Maćkiem, ale nie brzmiałoby to tak dostojnie ;) 

Tak czy inaczej, kontynuuję zeszłoroczną tradycję samodzielnego wykonywania ozdób choinkowych. Haft koralikowy daje mnóstwo możliwości i chociażby ze względu na swoją urodę, nie powinien ograniczać się tylko do form biżuteryjnych. 

Ostatnio nie mam zbyt wiele czasu, dlatego poprzestałam na aniołach, bo są uniwersalne. Istnieje więc szansa, że posłużą nowym właścicielom przez cały rok.


Tego anioła zaczęłam szyć bez specjalnego przeznaczenia, po prostu spodobało mi się połączenie srebra z żółcią i postanowiłam przetestować je w praktyce. Wtedy zobaczył to mój mąż i chyba już wiecie co się stało :) No jakże nie miałam dać własnemu mężowi anioła? No nie mogłam postąpić inaczej, gdzież bym w ogóle śmiała.


Anielskie lico to fasetowany kryształek a la rivoli o średnicy 16 mm, w zasadzie można się w nim przejrzeć ;)


Użyłam fasetowanych kuleczek agatu i hematytów, oraz urocze hematytowe kwiatuszki, reszta to koraliki Toho w kolorze Nickel, Sunset i Cobler.


To dość nietypowe kolory jak na "bombkę", ale mnie się podobają.


W planach mam kilka następnych, jednak głowy nie dam, że zdążę je zrealizować. W każdym razie kończę właśnie błękitną Mary :)


A jak to wygląda u Was? Robicie sami ozdoby świąteczne, a może przygotowujecie własnoręcznie wykonane upominki dla bliskich? Dajcie znać w komentarzach.


W sprzedaży jest już kalendarz Royal-Stone z moją chmurką na okładce. W środku znalazło się wiele pięknych prac biżuteryjnych, w tym dwie moje. Wydawnictwo można kupić tu --> KLIK Mam nadzieję, że skusicie się na zakup, zawsze milej tworzyć nowe rzeczy mając przed oczami tyle inspiracji (mówię o pracach moich kalendarzowych koleżanek). Jeszcze nie wiem gdzie go zawiesić, ale z pewnością oprawię sobie okładkę, dla potomnych ;)


Pozdrawiam ciepło!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...