Sobotni wypad nad morze...spontaniczny, bez wcześniejszego planowania bo i pogoda nas zaskoczyła... od pojawienia się pomysłu w głowie do zapakowania się do auta, minęła godzina :)
Pogoda była cudna, cieplutko, słonecznie...obawiałam się, że będzie mocno wiało, ale miło się rozczarowałam.
Ze Szczecina do Międzyzdrojów jest około 100km, wiec po godzinie jazdy ukazał nam się taki widok...
Na wycieczkę załapał się też oczywiście Bandzior zwany przez Kubusia Gandzia :)
Na molo już też pojawiła się moda do wieszania kłódek z inicjałami :)
Kubuś miał ogromną frajdę z przeganiania gołębi, aż się zanosił śmiechem :)
Od noszenia to ja mam ludzi...
Nie obyło się bez gofrów... to już tradycja , odwiedzając morze zawsze muszę pochłonąć goferka :)
Udanego czwartku i duuuuużo uśmiechu :) :) :)
:) ja tez zawsze goferka musze zjesc:))
OdpowiedzUsuńLubie morze o tej porze roku!pozdrawiam!
Ojj tak, goferek to dobra rzecz :) Pozdrawiam :)
UsuńUrocze migawki! Zazdroszczę wypadu. ja mam nad morze ponad 500km :( :(
OdpowiedzUsuńZazdroszczę terenów nadmorskich na wyciągnięcie ręki. W Międzyzdrojach nigdy nie byłam, może kiedyś się uda tam dotrzeć.
OdpowiedzUsuńGoferki robiłam w niedzielę, tylko brzoskwiń nie miałam i były z marmoladą truskawkową :-). Uwielbiam!
Super :) tylko mnie tam brakowało, ale juz niedługo :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Ja cztery dni temu byłam też nad w morzem w Kuźnicy, było cudnie nawdychałam się morskiegoo powietrza, nazbierałam kamyków i poszalałam na plaży - pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:) przyjemnie tak popatrzeć na zdjęcia z morzem.. i z gofrem:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wesołą Gromadkę:)
..widzę, że nie tylko mój psiak jest chętny na wycieczki;)