Dziwna ta jesioniozima. Chyba się rozbestwiliśmy tym ciepłem, słoneczkiem i dyniami. A tu jak siekło przymrozkiem, to pomimo minus jednego czoła nam zmarsowiały.
To była NAJGORSZA zmiana pogody ever! Oszczędzę Wam dramatycznych opisów, co mi się działo na zmianę. W związku jednak z tym, że postanowiłam wbrew wszystkim okolicznościom przyrody już wyzdrowieć na amen, usiadłam do książek, sprawdziłam kolokwium, kilka razy mnie rzuciło w stronę gliny, aż wreszcie z poczuciem winy zrobiłam.. stempel do ceramiki, powiedzmy oględnie, FIRMOWY. Duży wyszedł, cóż - na stopkę fiżylanki się nie nadaje, ale na czajniki i dziwne rzeźby jak najbardziej.
Tak mnie Akemi podjudziła, że teraz zrobię glinianego futrzaka.
Musi być duży, gruby, i doskonale odzwierciedlać moje samopoczucie i wybujałe ego.
Oprócz tego dziecko szalenie zainteresowało się Kosmosem. Siedzimy sobie w atlasach minerałów, astronomii i geografii oraz na Diskawery Czanel. Wczoraj przy kolacji usłyszałam znad talerza zupy - "A wiesz, że Wszechświat jest jak domek z kart, w każdej chwili może się rozsypać?"
Chlebek z dżemem z kiwi ugrzązł mi w gardle, bo my tu spokojnie, hedonistycznie spożywamy, a Ziemia pędzi na złamanie karku przez czarne przestworza międzygwiezdne. Rozumiem, że ktoś stoi w bocianim gnieździe i wypatruje kolizji, ale ...
Dziecko jednak uspokoiło mnie, że i tak mamy potężną ochronę - Jowisza, który swoją masą ściąga na siebie wszystkie kosmiczne śmiecie, oczyszczając drogę Ziemi.
Dziś zakupiłam dziecku podręcznik astronomii. Trzeba kuć żelazo, póki jest jeszcze chleb z dżemem kiwi. Postanowiło pilnie uczyć się matmy i fizyki i być kiedyś astrofizykiem. Bardzo się cieszę, oby szybko, bo już z pewną nieufnością spoglądam w niebo...
![](http://library.vu.edu.pk/cgi-bin/nph-proxy.cgi/000100A/https/blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhh8cdVM8oHQdg7fSIrMdA6XOdrvFBujEiXOQZgR87L59sEEsG2BY4eZVHmM3qViQXhBXbvJhFJR0UAVRfnkwrrN3EKonBihGv73AygRTiRosDJI0XOfEjeg2xyMyMp-4RG8E4DOXuxlt_3/s400/wstarymsadzie+-+Kopia+=2525282=252529.jpg)
projekt/DR