Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rękodzieło. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rękodzieło. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 4 października 2011

mackowe niespodzianki




lubię,kiedy na mnie patrzą czyjeś małe oczka ;)
więcej tu:
http://wstarymsadzie.blogspot.com/2011/10/octopus-domesticus.html

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

ręce, które lepią [część 1]





Stało się.

Przyjęłam pod dach osiem fantastycznych osób. Czy to ekipa techniczna, turyści? Ogrodnicy, pielgrzymka, statyści?
Nie-ee.

Wędrowni badacze powszechnej rzeczywistości, pod kołderką której szukają ukrytych znaczeń, sygnałów i sensu.
Każdy fantastycznie inny, wszyscy zaprzyjaźnieni.
Chadzali stadami, nie przestając rozmawiać; z radością ćwiartowali bryły beżowej gliny, pracowali sumiennie i w skupieniu, przecudnie myli naczynia, gotowali dla pani domu oraz regularnie czochrali psa, który miał bawole oczy z rozkoszy!
Złocili, szyli, haftowali, wycinali, ukręcali, wygniatali.

Dziś pierwsza część zdjęć.
Resztę będzie można oglądać również na blogu Starego Sadu

Chciałabym tutaj zapisać kilka myśli, które sklarowały się po tygodniowym odpoczynku - po pierwsze - nigdy nie sądziłam, ze tak duża grupa będzie działać tak wspólnie i spójnie. Mimo całkowitej i pozornej samowoli każdy zrobił fantastyczną rzecz, odciskając w niej swój charakter i zainteresowania.

Pomimo ciągłego deszczu i nieustającego spadku ciśnienia w ciągu tych dwóch dni powstały więzi mocne i cenne.

Większość Uczestników znała się już wcześniej, choć dopiero tutaj poszczególne grupy przyjaciół poznały... inne grupy przyjaciół ;))) udowadniając, że internet i blogi mogą łączyć.

Przed Państwem, jak mawia kolega raper - zajawka!

czwartek, 14 lipca 2011

wiklina rządzi i wymiata



Smocza Jaskinia ;)



Jak folder MOK-u głosi: "komplet mebli z wikliny autorstwa Agnieszki Okońskiej" a ja od siebie dodam, że pani Agnieszka połączyła wiklinę w postaci luźno ułożonych warstw w specjalnej formie i zalała to tworzywem sztucznym. Jest to praca dyplomowa pt. "Himba", ASP Kraków 2007






Niestety nie zanotowałam nazwisk twórców.




Czasem coś... zaskakuje.






Drzewo zaprojektowane i wyplecione przez studentki.



Pan Ryszard, instruktor - jego talent, wyobraźnia przestrzenna i szybkość pracy zawstydziłyby Turbodymomena.
Wyjaśnia, jak prosto mozna naprawić ten zaplecek fotela.














Każdy rycerz w końcu musi zasnąć po tylu godzinach walki w tworzywem. Wiklinowy miecz i maczuga mejd baj mamusia.

Wiklina.
Obojętność wobec niej jest nieporozumieniem. Różne kultury na przestrzeni wielu wieków robiły z niej najrozmaitsze rzeczy, ale oszczędzę Wam wykładu. Początek cywilizacji i osad rolniczych oraz rozwój kultury zbiega się z tkaniem, wyplataniem i toczeniem na kole garncarskim. Odkąd mamy coś, co chcielibyśmy przechować, zachować na później lub ukryć - odkąd mamy plony i zbiory oraz skarby, od tego czasu są z nami rzemiosła.

Centrum Wikliniarstwa w Rudniku nad Sanem powitało nas tak gorąco i profesjonalnie, że nikomu nie przeszkadzały strugi deszczu, które trzeba było pokonać, idąc do baru na pierogi lub po akcesoria rzeźbiarskie do miejscowego sklepu wielobranżowego pt "smar, mydło i powidło".

Proszę sobie kliknąć i pooglądać, jak wygląda po mistrzowsku zarządzana instytucja - do tej pory jestem pod wrażeniem. Pracownicy, wystawy, ekspozycje, stażyści, pomocnicy, instruktorzy - dream team! Pani Dyrektor pomimo urlopu gościła nas każdego dnia kawą i ciasteczkami, nie brakowało nawet ptasiego mleczka!
Instruktorzy - pan Stanisław i Ryszard brodzili w wiklinie po kostki, pomagając studentom we wszystkich rzeźbiarsko-koszykarskich fanaberiach.
Pod koniec warsztatów siedzieliśmy w wiklinie jak bociany w gnieździe - była wszędzie!

Jeśli kiedyś będziecie chcieli spędzić trzy pracowite, udane dni wśród wikliny - polecam!


Tutaj więcej zdjęć MOK Rudnik:
http://www.mokrudnik.pl/cw/galeria/2011070406/thumb.php

Niestety nie znam nazwiska twórcy "Anioła" "Stonogokonia-ławki" i rzeźb w Ośrodku.


Autorem wszystkich zdjęć w tym wpisie - DR

czwartek, 9 czerwca 2011

*OM*owa biżuteria Basi

1


2


3


4


5 rezerwacja


6


7


8


9


10 rezerwacja


11


12


13


14


15


16 rezerwacja


17


18


19


20


21


22


23


24


25


26


Proszę, jesteście pierwszymi, którzy w blogowym półświatku zobaczą małą część prac Basi. Pierwsza seria fotografii Autorki to cykl związany tematycznie z mantrą OM i medytacją, kulturą Indii. OM to sylaba będąca najważniejszą mantrą, pierwotnym dźwiękiem.
Kolczyki i zawieszki z regulowanym sznureczkiem, wszystko projektowane osobiście przez Basię, formowane i szkliwione, glina biała. Wszystko bardzo lekkie i smakowite, chciałabym je wszystkie schrupać! Wielkość różna, bardzo twarzowa i wygodna, od 2 cm do 4, bigle w kolorze starego złota i miedzi.
Cena w granicach 25 - 35 zł plus na znaczek i kopertę babelkową. W razie pytań - służę mejlem Basi. W następnych odcinkach kilka większych obiektów - świeczniki, podstawki, emblematy.
Pamiętajcie, że to nie tylko kolczyki. Są też zawieszki, będą niebawem całe kolie!
Jeśli coś jest już zarezerwowane, będzie można zamówić podobne.

fot:bk
barbara-kajzer@wp.pl
Endżoj!