Próbuję myśleć logicznie... Tłumaczę sobie dużo, że branie się za dzieła papierowe to nie dla mnie... Ale już mnie kusi mata samogojąca. Do szycia przecież też się przyda ;)
Na razie ograniczam się do małych tworów. No mówiłam, że to będzie kartonowy rok, mimo generalskiej rocznicy ;)
Mam genialny, papierowy projekt na oku. Pozwólcie, że nie ujawnię, przyda się na następne urodziny. Ale stwierdziłam, że teraz jeszcze nie jestem na niego gotowa. Ale na wiatraczki? Czemu nie? :)
Jakbym kiedyś już się nie wygadała, to rocznicę ślubu mamy w dzień urodzin Męża. Przynajmniej nie ma szans zapomnieć ;) No i trzeba mieć dwa prezenty... Urodzinowo ma powyższy wiatraczek, a rocznicowo poniższy :)
Dalej mi się włącza skąpstwo w wykorzystaniu papierów, ale... W końcu do pocięcia zostały i stworzone, i kupione :)
A w środku jest taki oto zestaw...
Ręcznie szyta herbata i ręcznie pakowane ciasteczka. Niestety nie samemu pieczone, bo piekarnik dalej martwy (trzymajcie kciuki, żeby w tym roku udał nam się zakup nowego :). Ciasteczka po chamsku zatłuściły woreczki... Ale nic to! Wytwór wcale luksusowy, może iść do śmieci ;)
Wszystkiego najlepszego Mąż :)
Wszystkiego najlepszego Mąż :)