Znowu nadeszła. Zaszeleściła suchymi liśćmi, zapachniała mgłą i powiała chłodnym wiatrem. Miałam nadzieję, że po tak pięknym lecie, również jesień będzie w tym roku przyjemna i ciepła.
Tymczasem, po słonecznej końcówce września nastąpił niespodziewanie zimny październik. Trudno cieszyć się cudownymi barwami jesieni, kiedy niebo szare, deszcz siąpi, a w okna melancholijnie stuka wiatr. Babie lato ledwie zdążyło przylepić do drzew delikatne nicie pajęczyn, gdy nagłe, niespodziewane przymrozki zwinęły liście na drzewach i ścięły ostatnie astry w ogrodzie. Zrobiło się mokro i nieprzyjemnie. A jeszcze niedawno było tak kolorowo...
Zanim nadeszła chłodna szaruga schwytałam okiem obiektywu namiastkę polskiej, złotej jesieni.
Październik ma w tym roku smutne i deszczowe oblicze... Wierzę, że wypłakać się musi zanim rozpogodzi swe lico jeszcze przypomni się przyjemnym i pogodnym listopadem.