Cykl
Diany Wynne Jones o Chrestomancim nie zyskał takiej sławy jak ten o
Harrym Potterze, mimo że przez wielu jest uważany za pierwowzór tegoż.
Niezależnie od podobieństw i różnic jest to bardzo ładnie przedstawiony
świat, kompletny, rozbudowany, z dobrze oddanymi bohaterami, spójnymi
charakterologicznie i borykającymi się ze znanymi nam problemami, na
które i wszechobecna magia nie zawsze jest w stanie pomóc. Zwykle
nastoletnich bohaterów poznajemy w tym punkcie życia, gdy do głosu
gwałtownie dochodzą nieujawnione jeszcze zdolności i predyspozycje,
które trzeba nauczyć się mądrze wykorzystywać i kontrolować, by nie
doprowadzić do destrukcji otoczenia. Mogą razić niektóre metody
wychowawcze, stosowane wobec nieletnich, i brak oparcia w opiekunach, co
nie pozwala na wytworzenie się dostatecznego poczucia bezpieczeństwa i
wspólnego języka w razie problemów – często dzieci pozostawione są samym
sobie, co stymuluje je wprawdzie do szukania rozwiązań, ale i naraża na
często zbyt duże niebezpieczeństwo.
Warto
zapoznać się z Christopherem Chantem i jego następcami. Doradzam jednak
czytanie w kolejności chronologicznej wydarzeń, jak poniżej, a nie
według dat wydania poszczególnych części.